Ostatnie ruchy trenera Piotra Stokowca zwiastują, że w ataku Lechii może dojść do dużych zmian. Jeszcze niedawno jedynym kandydatem do strzelania bramek był Flavio Paixao, ale klub pozyskał Artura Sobiecha, a do walki o skład włączył się Jakub Arak. - Od przybytku głowa nie boli. Będę musiał sobie z tym poradzić, za to mi płacą - mówi szkoleniowiec biało-zielonych.
PRZECZYTAJ, KTÓRA FIRMA Z INDONEZJI JEST ZAINTERESOWANA SPONSORINGIEM LECHII
Kto będzie najlepszym strzelcem Lechii w rundzie jesiennej?
W meczu przeciwko Miedzi trener Piotr Stokowiec wystawił jednak Flavio na prawym skrzydle, czyli na pozycji, na której wcześniej grał znacznie częściej. Nie zrobił tego bynajmniej po to, aby z przodu wystawić nowy nabytek gdańszczan Artura Sobiecha.
CZYTAJ WIĘCEJ O TRANSFERZE ARTURA SOBIECHA
- Spędziłem w Niemczech siedem lat, z czego z pobytu w Hanowerze byłem zadowolony. Gorzej było w Darmstadt, gdzie udało mi się rozwiązać kontrakt. Miałem propozycje z Turcji, Portugalii i 2. Bundesligi, ale zdecydowałem się na Lechię. Nie dam się "wypuścić" na pytaniach o to, czy włączę się do rywalizacji o tytuł króla strzelców ekstraklasy. Na pewno jednak chcę wejść do gry możliwie jak najszybciej i zdobywać dla Lechii jak najwięcej bramek i asyst. Wszystko trzeba jednak zrobić z głową, więc nie chcę składać żadnych deklaracji kiedy zaliczę debiut dla gdańskiej drużyny. O tym zadecydujemy wspólnie ze sztabem szkoleniowym - mówi Sobiech, który rzecz jasna, na spotkanie z Miedzią nie znalazł się w meczowej osiemnastce.
JAKUB ARAK PO BRAMCE W DEBIUCIE I WYGRANEJ LECHII: KAMIEŃ SPADŁ MI Z SERCA
Przeciwko beniaminkowi z przodu zagrał Jakub Arak. Debiut w barwach Lechii napastnik zwieńczył bramką. Tym samym zawodnik wracający z wypożyczenia do Stali Mielec, wreszcie wyraźnie zgłosił akces do walki o skład.
- Taki był mój plan taktyczny na ten mecz. Jakub jest piłkarzem Lechii blisko od roku, a nigdy nie dostał szansy. Szanuję każdego, kto ciężko pracuje, jest sumienny i zaangażowany, a Arak to właśnie taki piłkarz. Nie boimy się różnych wariantów. Przesunąłem Flavio na skrzydło wiedząc, że Lukas Haraslin i Michał Mak nie grali wiele w poprzednim sezonie ze względu na kontuzje. Potrzebują czasu, a trener jest od tego, aby zapobiegać pewnym sprawom. Trzeba ich oszczędzać. Pokazaliśmy, że nasze pole manewru rośnie i że polscy zawodnicy też potrafią grać i strzelać. Każdy ma szanse, ale musi na nie zapracować - wyjaśnia trener Stokowiec.
LECHIA - MIEDŹ 2:0. PRZECZYTAJ RELACJĘ, ZOBACZ ZDJĘCIA, WYSTAW OCENY PIŁKARZOM
Gdy tylko do gry będzie gotowy Sobiech, szkoleniowiec będzie miał trzech piłkarzy aspirujących do miana pierwszego snajpera Lechii.
Jeśli na stałe przeniesie Flavio na skrzydło, tam też zrobi się tłoczno, gdy uda się pozyskać z Legii Warszawa Konrada Michalaka. Pamiętać należy, że pod koniec października po zawieszeniu ma wrócić jeszcze Sławomir Peszko.
- Od przybytku głowa nie boli. Będę musiał sobie z tym poradzić, za to mi płacą. Chciałbym na każdej pozycji mieć taki "problem". Jest kilku zawodników, na których czekamy w tym Sobiech, Peszko, rekonwalescenci oraz młodzi zawodnicy, którzy stanowią nasze zaplecze. Nie marnujemy czasu. Wszyscy ciężko pracują. Zarówno ci, na których czekamy, jak i ci, na których liczymy w tej chwili - wyjaśnia szkoleniowiec biało-zielonych.
STOLARSKI ZA MICHALAKA - CZY DOJDZIE DO WYMIANY NA LINII LECHIA - LEGIA?