Lechia Gdańsk wygrała dwa kolejne mecze 1:0 i znów zaczyna przypominać wyrachowany zespół z poprzedniego sezonu. - Nie jest tak, że chcemy wrócić do tego stylu i zamurować bramkę - zapewnia trener Piotr Stokowiec. O tym, że samą defensywą trudno wejść na podium, biało-zieloni przekonali się w 2017 roku pod wodzą Piotra Nowaka. Wówczas mimo siedmiu kolejnych meczów w grupie mistrzowskiej bez straconego gola, zajęli 4. miejsce, a do mistrzostwa Polski zabrakło jednego strzelonego gola w ostatnim spotkaniu.
Spotkanie z Piastem Gliwice było dla Lechii drugim zwycięstwem z rzędu i drugim w wymiarze 1:0. Jeszcze przed tym spotkaniem asystent Piotra Stokowca, Łukasz Smolarow przyznał, że tych czystych kont w obecnym sezonie było mało i dopiero druga połowa poprzedniego meczu - z Pogonią Szczecin - zaczęła przypominać dyscyplinę jaką Lechia trzymała w defensywie podczas poprzednich rozgrywek.
Meksykańska fala kibiców Lechii Gdańsk podczas meczu z Piastem Gliwice
Trener Stokowiec zwykł powtarzać, że w obecnym sezonie Lechia stawia na grę bardziej efektowną, ofensywną i bardziej ryzykowną. Przeciwko mistrzowi Polski biało-zieloni znów wyglądali jednak bardziej niż drużyna z sezonu 2018/19.
- Nie jest tak, że chcemy wrócić do tego stylu i zamurować bramkę. W dalszym ciągu chcemy kreować grę i na tym elemencie mocno się skupiamy. Oddaliśmy Piastowi pole, ale w sposób kontrolowany, ale nie porównywałbym tego do wyrachowania jakie prezentowaliśmy w poprzednich rozgrywkach. Zawsze jest tak i jeszcze pewnie długo będzie, że mocniej ryzykuje ten, kto przegrywa. Zero z tyłu zawsze cieszy, bo jak chce się coś ugrać, trzeba zacząć od solidnej defensywy - wyjaśnia szkoleniowiec Lechii.
Lechia Gdańsk - Piast Gliwice 1:0. Powrót kibiców na Stadion Energa Gdańsk
O tym, że nawet najlepsza obrona nie gwarantuje zwycięstw, Lechia najdobitniej przekonała się za kadencji trenera Piotra Nowaka podczas meczów grupy mistrzowskiej sezonu 2016/17.
Wszystkie siedem meczów tej fazy gdańszczanie skończyli z czystym kontem, ale wygrali cztery spotkania. bezbramkowym remisem zakończyło się m.in. to ostatnie z Legią Warszawa. Gdyby Lechia zdobyła w nim choćby jedną bramkę, zostałaby mistrzem Polski, a tak skończyła na 4. miejscu.
Lechia Gdańsk w rundzie finałowej sezonu 2016/17 LECHIA - Termalica Nieciecza 2:0 (1:0) Wisła Kraków - LECHIA 0:1 (0:0) LECHIA - Korona Kielce 0:0 LECHIA - Jagiellonia Białystok 4:0 (2:0) Lech Poznań - LECHIA 0:0 LECHIA - Pogoń Szczecin 4:0 (2:0) Legia Warszawa - LECHIA 0:0
Teraz Lechia na pięć meczów do końca sezonu traci do liderującej Legii aż 15 pkt, ale do drugiego Piasta już tylko 4. Wciąż jest zatem w grze o wicemistrzostwo kraju. Pamiętajmy jednak, że by wyprzedzić rywala, musi mieć od niego co najmniej o punkt więcej. Przy równej zdobyczy gdańszczanie zawsze będą niżej, bo liczy się wówczas miejsce po 30 kolejkach, a biało-zieloni grupę mistrzowską zaczynali z 8. lokatą.
Dlatego nawet jeśli i tym razem Dusan Kuciak będzie mógł pochwalić się kolejną długą serią bez straconej bramki, to może nie wystarczyć. Trener Stokowiec zapewnia jednak, że jego zespół nie będzie nastawiony jest przede wszystkim na kolejne zwycięstwa.
- Taktyka zależy od tego do jakiego przeciwnika podchodzimy. Cieszę się, że wygraliśmy z Piastem, bo wynik mógł być w inną stronę. To było dobre widowisko, nie brakowało sytuacji. Na tym etapie decydują detale, trzeba docenić klasę rywala. Przetrwaliśmy próbę nerwów i pokazaliśmy charakter. Nie przyszło to łatwo, trzeba było wznieść się na wyżyny. Świetnie, że wygraliśmy dwa kolejne mecze, ale nie zachłystujemy się tym. Chcemy więcej - deklaruje szkoleniowiec biało-zielonych.
W sezonie zasadniczym każdy zagra z każdym mecz i rewanż. Po 30 kolejkach nastąpi podział na grupę mistrzowską i spadkową, a w każdej zagra po 8 drużyn. Wszystkie punkty zostaną zaliczone, a w drugiej fazie w obu grupach każdy zagra z każdym, ale już bez rewanżów.
Z ekstraklasy zdegradowane zostaną 3 ostatnie drużyny. Mistrz Polski zagra w eliminacjach Ligi Mistrzów, a dwie kolejne drużyny w eliminacjach Ligi Europy.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
