"Lechia ma olbrzymie możliwości, o czym świadczy fakt, że na Zachód wysłała Daniela Łukasika, który w Gdańsku zawiódł. Z drugiej strony w jej ruchach transferowych za dużą rolę ogrywają w tym prowizje dla menedżerów. Panuje ruch jak w centrum handlowym. Z kolei w Gdyni pieniądze wydaję bardzo odpowiedzialnie i skrupulatnie, bez transferów na hurra. Okno transferowe już się zamknęło, ale w Gdyni sprawdzają piłkarzy bez kontraktów, których mogą zatrudnić w dowolnym momencie. To jak loteria. Zdarza się, że taki zawodnik sprawdza się bardziej niż ten, którego transfer szykowano pół roku - uważa Jacek Grembocki, były piłkarz Lechii m.in. z czasów ich największych sukcesów z 1983 roku: zdobycia Pucharu Polski oraz meczu z Juventusem Turyn.
LECHIA WYPOŻYCZYŁA SZEŚCIU GRACZY, SPRZEDAŁA JEDNEGOOstatni dzień okna transferowego był w Trójmieście bardzo gorący, głównie za sprawą
Lechii Gdańsk. Biało-zieloni pozbyli się aż siedmiu zawodników. Części z tych ruchów można było się spodziewać, części nie. Zaskoczeniem jest dla mnie wypożyczenie
Michała Maka do Arminii Bielefeld i to z opcją pierwokupu. Tu podejrzewam, na pierwszym miejscu stoi kontekst finansowy.
Uważałem, że Mak to będzie jeden z lepszych piłkarzy w ekstraklasie. Jest szybki, a po jego przyjściu Lechia mocno poszła do przodu. Podpisał długoterminowy kontrakt i wydawało się, że po kontuzji szybko wróci do składu.
Widocznie jednak uznano, że trzeba go wypromować w Niemczech i odzyskać jakieś pieniądze. Dla kibiców to mało zrozumiała, bo Mak to przecież zawodnik, na którym można było budować zespół na lata. Oczywiście, jeśli tylko ktoś ma taki zamiar. Tutaj ktoś musi jednak przede wszystkim zarobić. Sam zawodnik na tym ruchu nie straci, bo 2. Bundesliga to dobry kierunek.
o Sandhausen trafił natomiast
Daniel Łukasik, który nie ma co się oszukiwać, nie dał rady w Lechii. Swoją drogą to pokazuje, że gdański klub ma fajne możliwości. Kiedyś na Zachód wyjeżdżało się za zasługi.
Dożyliśmy czasów, gdzie wysyłamy tam zawodnika, któremu się w Polsce nie powiodło. Warto to podkreślić.ZOBACZ AKTUALNĄ KADRĘ LECHII GDAŃSKZaskoczyło mnie wypożyczenie
Gersona do Górnika Łęczna, który ustąpił miejsce ściągniętym z Benfiki
Joao Nunesowi i
Stevenowi Vitorii. Widać, że Lechia się zbroi, bo czuje, że Legia Warszawa będzie skupiona na Lidze Mistrzów, a to otwiera szanse do walki o mistrzostwo Polski. Gerson dużo stracił, gdy Lechia przeszła na grę trzema obrońcami. Widocznie nie do końca pasuje do koncepcji trenera
Piotra Nowaka, zobaczymy jak sprawdzi się portugalski zaciąg. Mają okazję udowodnić, że chodzi o coś więcej niż interesy pomiędzy współpracującymi klubami.
Bardzo sensownie wyglądają wypożyczenie
Juliusza Letniowskiego do Bytovii i
Łukasza Budziłka do Chojniczanki. Dla tego drugiego to krok w tył, ale on ma przecież duże aspiracje, wiec zaraz może być skok do przodu. W Gdańsku widocznie uznano, że bramkarzy jest za dużo, by trzymać go na ławce. Dużo czasu w Gdańsku stracił
Adam Dźwigała i mam nadzieję, że w Łęcznej przypomni się kibicom.
Natomiast transfer
Adama Buksy do Zagłębia Lubin budzi u mnie mieszane uczucia. Spodziewałem się co najwyżej wypożyczenia. Adam to duży talent, ale nie zdołał w Gdańsku rozwinąć skrzydeł, w dużej mierze przez kontuzję, z którą zmagał się w poprzednim sezonie. Był chwalony za to, że jest niezwykle pracowity, ale miejsca w składzie mu to nie dało. Oddanie go to jednak ryzykowny ruch, bo z klasycznych napastników Lechii zostają
Grzegorz Kuświk i
Marco Paixao, czyli gracze dość zaawansowani wiekowo. W razie kontuzji, do ataku trzeba będzie przesuwać graczy z drugiej linii.
ARKA ODDAŁA LEWICKIEGO, BIERZE JAROSZENKĘLechia ma duże możliwości w zakresie ruchów kadrowych, ale mam wrażenie, że za dużą rolę ogrywają w tym prowizje dla menedżerów. Tu jest trochę tak jakbym zainwestował w nowy, duży telewizor i przez kolejne pięć lat co roku go wymieniał. Inną politykę prowadzi
Arka Gdynia, która dysponuje mniejszym budżetem i pieniądze musi wydawać bardzo odpowiedzialnie i skrupulatnie.
W Gdyni nie ma przepływu piłkarzy jak w centrum handlowym, nie płaci się dużych prowizji i nie ma transferów na hurra. Letnie zakupy były bardzo przemyślane i końcówka okna transferowego nie budzi takich emocji jak w Lechii.
Polityka Arki wydaje się być pod pełną kontrolą, by nie robić wydatków, na które klubu nie stać. Dlatego teraz w Gdyni wypożyczono do Podbeskidzia
Szymona Lewickiego, który przegrywał rywalizację w ataku. Obecnie Arka sprawdza zawodników, którzy pozostają bez klubów i nawet po zamknięciu okna mogą dołączyć do zespołu.
Czy któryś z trójki:
Kostiantyn Jaroszenko,
Michał Borecki i
Andriej Waceba może jeszcze wnieść do Arki potrzebną jakość? Na to pytanie trudno odpowiedzieć jednoznacznie. Transfery wolnych zawodników to często loteria.
ZOBACZ AKTUALNĄ KADRĘ ARKI GDYNIAZdarza się, że w klubie sprawdza się piłkarz, który został ściągnięty na ostatnią chwilę, bo akurat gdzieś pokłócił się z dotychczasowym klubem i rozwiązał kontrakt, a piłkarz którego transfer przygotowywano pół roku, okazuje się niewypałem. Wszystko zależy nie od tego, ile planujemy zakup, a kogo bierzemy.
Jeśli piłkarz jest ambitny i przychodzi po sukces, a nie tylko po to by grać, warto dać mu szansę.Na koniec okresu transferowego Lechia i Arka są w czołówce ekstraklasy. Mam nadzieję, że ostatnie ruchy pozwolą im zachować taki stan rzeczy w trakcie sezonu. Pamiętajmy, że koniec końców liczy się tylko pozycja na koniec rozgrywek i o tym doskonale wiedzą w Lechii, bo w ostatnich sezonach zaczynali kiepsko, a kończyli w czołówce.
Do końca życia zapamiętam, gdy w Górniku Zabrze nie mieliśmy ani złotówki za wicemistrzostwo Polski, bo ten wynik został odebrany jako porażka. Jeżeli ktoś mierzy w mistrzostwo lub grę w europejskich pucharach to każdy inny wynik będzie rozczarowaniem.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
