• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Legia Warszawa mobilizacją na piasku?

12 września 2001 (artykuł sprzed 22 lat) 
Piłkarze Piguły jako pierwsi spośród uczestników wakacyjnego cyklu MOSiR Sopot i "Głosu Wybrzeża" zapewnili sobie zwycięstwo w rozgrywkach plażowych. Sukcesem mogli się cieszyć już dwa tygodnie przed zakończeniem rywalizacji. Sopocianie, którzy futbolu uczyli się w miejscowym FC, po Nata Cup sięgnęli dzięki wygraniu pięciu turniejów i wywalczeniu trzech miejsc w półfinale.

Zwycięski marsz Piguły rozpoczął się od drugiego turnieju. Przez kolejny miesiąc sopocianie byli niepokonani. Wygrali cztery zawody z rzędu. W sierpniu dorzucili do tego dorobku jeszcze po jednym pierwszym i czwartym miejscu oraz dwie trzecie lokaty.

- Tylko na pozór nasze wejście do rozgrywek było tak doskonałe. Stanęliśmy bowiem na starcie pierwszego, jeszcze pod szyldem Metro Stars. Poszło nam kiepsko. Przed drugimi zawodami postanowiliśmy zmienić nazwę. Nie mieliśmy pomysłu. Pigułę, nie wiem dlaczego, wymyślił jeden z sędziów - przyznaje Bartosz Olszewski.

Na plaży w Łazienkach Północnych zawodnicy Piguły spotkali wielu znajomych. Sędziami byli bowiem ich koledzy z FC Sopot, a jednym z organizatorów rozgrywek - Józef Kamiński, ich trener z okresu juniorskiego. Jednak nie mogli liczyć na taryfę ulgową. Zresztą rywale nigdy nie skarżyli się na stronniczość arbitrów. Jednak zastanawiające jest to, dlaczego w takiej masie imprez rekreacyjno-sportowych o charakterze otwartym, które w ciągu roku przeprowadza miejscowy MOSiR, w czołówce jest tak mało mieszkańców Sopotu?

- Choć z roku na rok gama sportowych możliwości, które oferuje Sopot poprawia się, nadal trudno nazwać miasto bogatym ośrodkiem pod tym względem. Dlatego wielu sopocian wybiera kluby w Gdyni i Gdańsku, a inni nie garną się do sportu. I później przegrywamy nawet na własnej plaży - diagnozuje Olszewski.

Piguła, jako jedna z nielicznych drużyn, demonstrowała na plaży ofensywny futbol. Co prawda, jeden zawodnik (Olszewski bądź Jakub Bławat) był oddelegowany do bronienia bramki, ale pozostała trójka miała przede wszystkim zadania w ataku. Czasem nie udawało im się skruszyć oporu zaciekle broniących się rywali, ale i sztuka strzelania karnych nie była sopocianom obca.

- Gdy pobiegało się cały dzień po plaży, wieczorem czuło się ten wysiłek w nogach. Naszym największym atutem była technika. Ponadto mieliśmy doświadczenie w grze na piasku. W podobnych turniejach grywaliśmy od wieku juniorskiego i w młodszych kategoriach wiekowych mieliśmy sukcesy - przypomina Bartek.

Wakacyjna gra wyszła na dobre sopocianom także w kontekście ich występów w klasycznym futbolu. Taki przynajmniej wniosek płynie z pierwszych sześciu kolejek V ligi. FC Sopot pod wodzą Kazimierza Iwańskiego wygrał wszystkie mecze! I nie jest to wcale szczyt marzeń.

- W jedynych zawodach wystąpił z nami Tomek Mazurkiewicz. Wcześniej graliśmy wspólnie w juniorach FC. Teraz gra on w Legii Warszawa. Jego przykład zwiększa naszą motywację do wzmożonych treningów. Każdy z nas marzy bowiem o ekstraklasie lub grze w wyższej klasie niż V liga - mówi Bartosz Olszewski.

Klasyfikacja końcowa Nata Cup:
1. Piguła Sopot (Bartosz Olszewski, Arkadiusz Jagodziński, Jakub Bławat, Andrzej Malak, Arkadiusz Bogucki, Adrian Jasiński, Arkadiusz Kupcewicz) 45 punktów,
2. Karamba Gdańsk 40,
3. Rondo Gdańsk 29,
4. Tango Sopot i Królewski Gdańsk po 16,
6. Orunia Gdańsk 13,
7. Nocne Koszule Gdynia i Opycha Gdańsk po 9,
9. Kamikadze Sopot 7,
10. Laga Team Pruszcz i Regany Gdańsk po 6.

jag.



Głos Wybrzeża

Zobacz także

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane