- 1 Arka o kibicach na derbach. Marcjanik na dłużej (75 opinii)
- 2 Lechia nie może stracić tego piłkarza (37 opinii)
- 3 Siatkarze Trefla oddali się od 5. miejsca (11 opinii)
- 4 ZZ już w drugi meczu żużlowców? (2 opinie)
- 5 Co to za liga? Ponad połowa drużyn spadnie (2 opinie)
- 6 Dzieję się dużo. Liga koszykarzy na finiszu. (1 opinia)
Niespodziewanym sukcesem Rosji zakończyła się trzynasta edycja Ligi Światowej siatkarzy. W finale w Belo Horizonte "sborna" wygrała z Brazylią 3:1 (25:21, 25:23, 22:25, 25:17). Trzecie miejsce dla Jugosławii. Polacy dzięki wygranej nad Francją 3:0 (28:26, 25:23, 25:18) zajęli najwyższe w historii swoich startów w tych rozgrywkach miejsce - piąte.
POLSKA: Prygiel, Nowak, Gruszka, Szczerbaniuk, Murek, Zagumny oraz Musielak (libero), Wagner, Stancelewski.
Obie drużyny doznały wcześniej dwóch dotkliwych porażek i straciły szanse na grę w półfinale. Między sobą grały tylko o piąte miejsce w końcowej klasyfikacji, co łączyło się z premią 20 tysięcy dolarów, gdyż wygrana drużyna otrzymywała czek na 60, a pokonana tylko na 40 tysięcy. Większą determinacją odznaczali się biało-czerwoni. Co prawda, nie ustrzegli się błędów, szczególnie w zagrywce (na przykład Marcin Nowak przy wyniku 25:24 w pierwszym secie), ale Francuzi częściej się mylili. Nie potrafili nawet wygrać pierwszego seta, choć prowadzili 24:22.
Także wyrównany przebieg miał drugi set. Prowadzenie zmieniało się, trener Francuzów próbował zmieniać ustawienie, ale nie zdołał poprawić ataku. W tym elemencie nasi byli zdecydowanie lepsi. Najczęściej punktował oczywiście Dawid Murek, a na pochwały zasłużył także Robert Szczerbaniuk.
W trzeciej partii wyrównana gra trwała tylko do stanu 13:13. Potem rywale myśleli najwyraźniej tylko o tym, aby jak najszybciej wyruszyć w drogę powrotną.
- Zagraliśmy najlepszy mecz w tym turnieju. Okazało się, że jeszcze z najlepszymi nie możemy się mierzyć. Po powrocie do domu zawodnicy otrzymają nieco wolnego, a przygotowania do mistrzostw świata rozpoczniemy od obozu w Ustroniu - mówi Waldemar Wspaniały.
Dzięki w sumie udanym występom w Lidze Światowej (dziewięć wygranych w piętnastu meczach) Polacy w światowym rankingu awansowali z dwunastego na ósme miejsce.
W meczach decydujących o czołowych pozycjach faworytów pogodziła Rosja. Sborna, która w grupie zdołała wygrać tylko jeden mecz z Holandią, a awans do półfinału zawdzięczała właśnie "Pomarańczowym", którzy na zakończenie eliminacji ograli rewelacyjną Hiszpanię, najpierw ograła Włochów, a w finale zaskoczyła gospodarzy. Brazylijczycy, którzy cztery dni wcześniej gładko pokonali Rosjan 3:0, tym razem przegrali 1:3 (21:25, 23:25, 25:22, 17:25).
Rewanż za przegraną grupową udał się także Jugosławii. "Plavi" ograli w meczu o trzecie miejsce Włochy 3:1 (28:26, 29:27, 23:25, 25:21).
Sukces Rosji sprawił, że na listę triumfatorów Ligi Światowej dopisano piątą nację. Przypomnijmy, że we wcześniejszych dwunastu edycjach osiem razy wygrywali Włosi, dwukrotnie najlepsi byli Brazylijczycy, a po jednym sukcesie zanotowali Kubańczycy i Holendrzy.
POLSKA: Prygiel, Nowak, Gruszka, Szczerbaniuk, Murek, Zagumny oraz Musielak (libero), Wagner, Stancelewski.
Obie drużyny doznały wcześniej dwóch dotkliwych porażek i straciły szanse na grę w półfinale. Między sobą grały tylko o piąte miejsce w końcowej klasyfikacji, co łączyło się z premią 20 tysięcy dolarów, gdyż wygrana drużyna otrzymywała czek na 60, a pokonana tylko na 40 tysięcy. Większą determinacją odznaczali się biało-czerwoni. Co prawda, nie ustrzegli się błędów, szczególnie w zagrywce (na przykład Marcin Nowak przy wyniku 25:24 w pierwszym secie), ale Francuzi częściej się mylili. Nie potrafili nawet wygrać pierwszego seta, choć prowadzili 24:22.
Także wyrównany przebieg miał drugi set. Prowadzenie zmieniało się, trener Francuzów próbował zmieniać ustawienie, ale nie zdołał poprawić ataku. W tym elemencie nasi byli zdecydowanie lepsi. Najczęściej punktował oczywiście Dawid Murek, a na pochwały zasłużył także Robert Szczerbaniuk.
W trzeciej partii wyrównana gra trwała tylko do stanu 13:13. Potem rywale myśleli najwyraźniej tylko o tym, aby jak najszybciej wyruszyć w drogę powrotną.
- Zagraliśmy najlepszy mecz w tym turnieju. Okazało się, że jeszcze z najlepszymi nie możemy się mierzyć. Po powrocie do domu zawodnicy otrzymają nieco wolnego, a przygotowania do mistrzostw świata rozpoczniemy od obozu w Ustroniu - mówi Waldemar Wspaniały.
Dzięki w sumie udanym występom w Lidze Światowej (dziewięć wygranych w piętnastu meczach) Polacy w światowym rankingu awansowali z dwunastego na ósme miejsce.
W meczach decydujących o czołowych pozycjach faworytów pogodziła Rosja. Sborna, która w grupie zdołała wygrać tylko jeden mecz z Holandią, a awans do półfinału zawdzięczała właśnie "Pomarańczowym", którzy na zakończenie eliminacji ograli rewelacyjną Hiszpanię, najpierw ograła Włochów, a w finale zaskoczyła gospodarzy. Brazylijczycy, którzy cztery dni wcześniej gładko pokonali Rosjan 3:0, tym razem przegrali 1:3 (21:25, 23:25, 25:22, 17:25).
Rewanż za przegraną grupową udał się także Jugosławii. "Plavi" ograli w meczu o trzecie miejsce Włochy 3:1 (28:26, 29:27, 23:25, 25:21).
Sukces Rosji sprawił, że na listę triumfatorów Ligi Światowej dopisano piątą nację. Przypomnijmy, że we wcześniejszych dwunastu edycjach osiem razy wygrywali Włosi, dwukrotnie najlepsi byli Brazylijczycy, a po jednym sukcesie zanotowali Kubańczycy i Holendrzy.