- 1 Lechia. "To ten moment" dla Ferandeza (13 opinii)
- 2 Arka współpracuje z SI. Chce budować (15 opinii)
- 3 Hiszpan może trafić do Arki. Jest jedno ale (21 opinii)
- 4 Tego jeszcze nie było. Na mecz samolotem
- 5 Tydzień prawdy dla koszykarzy Arki (12 opinii)
- 6 Hokeiści potrzebują 6 mln na grę w THL (33 opinie)
Lotos - Walencja 89:83
6 listopada 2003 (artykuł sprzed 20 lat)
VBW Arka Gdynia
Najnowszy artykuł o klubie VBW Arka Gdynia
VBW Arka Gdynia - Ślęza Wrocław 80:77. Koszykarki wróciły na ligowe podium
LOTOS: Mizrachi 5, Powell 8 , Bibrzycka 25, Melvin 22, Dydek 10 - Pawlak, Wodopianowa 6, Troina 11, Cupryś 2.
Walencja: Aguilar 12, Valdemoro 22, Berthieu 13, Fallon 10, van Gorp 10 - Brondello 2, Fernandez 12, Pons 2.
Zaczęło się dobrze dla gdynianek. Już w pierwszej akcji, po podaniu Elaine Powell trafiła Małgorzata Dydek. Kolejne punkty dla drużyny Krzysztofa Koziorowicza zdobyła inna rekonwalescentka, Agnieszka Bibrzycka. Potem było nieco gorzej. Nasze koszykarki przez większą część pierwszej kwarty musiały gonić rywalki (7:11, 11:15). Do remisu w szóstej minucie doprowadziła "Biba". Po chwili prowadzenie dała nam Tatiana Troina wykorzystując jeden rzut osobisty. Do końca kwarty trwała walka kosz za kosz. Przewagę po pierwszej ćwiartce Lotos zawdzięczał Limor Mizrachi, która trafiła za dwa, a po chwili rzuciła na 25:23. Wynik kwarty ustaliła Chasity Melvin.
Druga ćwiartka przebiegała podobnie jak pierwsza. Do 15 minuty wynik oscylował w granicach remisu. Marta Fernandez najpierw trafiła z dystansu, a po chwili dołożyła dwa punkty z linii rzutów osobistych, po trzecim faulu Bibrzyckiej. Hiszpanki odskoczyły Lotosowi na osiem "oczek" po trójce Elisy Aguilar. Gdynianki zdołały zmniejszyć dystans do czterech punktów i z taką stratą zeszły na przerwę.
W pierwszej połowie podopieczne trenera Koziorowicza były skuteczniejsze w rzutach za dwa (67 procent do 52), ale rzadziej stawały na linii rzutów osobistych (5/7 - 17/19).
Znakomicie w drużynie z Walencji grała w pierwszej połowie Amaya Valdemoro, która rzuciła 12 punktów. Hiszpanki bezkarnie penetrowały strefę podkoszową Lotosu. Bardzo żywiołowo na wydarzenia na parkiecie reagował trener Walencji, Domingo Diaz.
W ekipie Lotosu najlepiej grała Melvin (14 pkt.).
Druga połowa zaczęła się od niecelnych rzutów spod kosza Bibrzyckiej i Melvin. Straty do jednego punktu zmniejszyła trafiając za trzy Dydek. Po kontrze Bibrzyckiej Lotos ponownie wyszedł na prowadzenie. W 23 minucie było 57:54 dla gdynianek. Potem coś niedobrego zaczęło się dziać z grą gospodyń. Trzecie i czwarte przewinienia popełniły Powell i Dydek. W 26 minucie sześć "oczek" przewagi miały Hiszpanki. Końcówka ćwiartki to okres brzydkiej gry.
Już po 43 sekundach czwartej kwarty za piąte przewinienie spadła Dydek. Ciężar gry wzięła na siebie Tatiana Troina. Walczyła na obu tablicach. Gdynianki nie mogły odskoczyć od rywalek. Gdy na trzy minuty przed końcem, po trafieniu za trzy Bibrzyckiej, było 81:75, wydawało się, że jest po meczu. Hiszpanki pokazały charakter i na 30 sekund przed końcem było tylko 85:83. Melvin w ataku straciła piłkę, ale na szczęście Valdemoro została zablokowana przez "Bibę", która następnie była nieprzepisowo zatrzymywana. Sędziowie uznali to za faul umyślny. Wynik ustaliła w ostatniej sekundzie Natalia Wodopianowa.
LOTOS - WALENCJA.
Rzuty za dwa: 28/49 - 22/46.
Rzuty za trzy: 8/16 - 4/16.
Rzuty osobiste: 9/13 - 27/33.
Zbiórki (atak/obrona): 12/15 - 11/20.
Asysty: 11 - 12.
Faule: 22 - 15.
Straty: 16 - 14.
Przechwyty: 7 - 8.
Bloki: 6 - 4.
Powiedzieli po meczu
Krzysztof Koziorowicz (trener Lotosu): - Naszą grupę śmiało można nazwać grupą śmierci. W Final Four powinny zagrać cztery zespoły z tego towarzystwa. Dziękuję dziewczynom za wysiłek i pracę, którą wykonały na parkiecie. Po zejściu Gosi Dydek zespół bardzo dobrze poradził sobie bez niej.
Domnigo Diaz (trener Walencji): - Chciałbym bardzo gorąco podziękować publiczności za stworzenie wspaniałej atmosfery podczas meczu. W takich warunkach aż chce się grać. Z przyjemnością bierze się udział w takich imprezach. Żałuję, że do poziomu widowiska nie dostosowali się sędziowie, którzy popełniali błędy w obie strony. Jeśli Lotos będzie grał tak jak teraz, to wygra z Samarą.
Amaya Valdemoro (Walencja): - Mecz był na styku. Punktem zwrotnym było piąte trafienie Bibrzyckiej za trzy. W tym momencie ręce nam opadły.
Tatiana Troina (Lotos): - Jestem bardzo szczęśliwa, ale również
bardzo zmęczona. Dla takich chwil gra się w koszykówkę. Jestem dumna z drużyny, z tego, że w niej gram i z koleżanek.