Luka Zarandia przyznaje, że przedłużył kontrakt z Arką Gdynia, aby w końcu pokazać pełnię umiejętności. Ofensywny styl żółto-niebieskich powinien być my na rękę i pozwolić zostać jednym z liderów drużyny. - Każdy, kto kocha grać w piłkę, lubi taki styl. Mam nadzieję, że także on pomoże mi pokazać to co umiem w stu procentach - mówi gruziński pomocnik, który po raz drugi zmienił w Arce numer na koszulce. W sezonie 2018/2019 będzie nosił koszulkę z "10".
Luka Zarandia uważany jest przez wielu kibiców za wielki talent i piłkarza, który może odmienić grę Arki Gdynia na lepsze. Problem tym, że Gruzin, który pojawił się w klubie wiosną 2017 roku musiał walczyć o miejsce w składzie nie tylko z kolegami z drużyny, ale także z kontuzjami.
PRZECZYTAJ DLACZEGO TRENER ARKI GDYNIA UWAŻA, ŻE DRUŻYNĘ CZEKA TRUDNY POCZĄTEK SEZONU?
- Na szczęście podczas minionego okresu przygotowawczego obyło się u mnie bez urazów. Wróciliśmy do treningów po długich wakacjach, podczas których odpoczęliśmy także mentalnie. Weszliśmy w intensywne treningi i myślę, że były one tym, czego potrzebowaliśmy - mówi Zarandia.
SPRAWDŹ, JAK WYGLĄDAŁA PREZENTACJA ARKI PRZED SEZONEM 2018/2019
Pod koniec czerwca pomocnik, który miał kontrakt ważny jeszcze przez rok przedłużył umowę do 30 czerwca 2020. Choć spekulowano, że tego lata może on opuścić żółto-niebieskich.
Tak wyglądała prezentacja Arki Gdynia na "Górce".
- Miałem kilka propozycji z innych lig, ale stwierdziłem, że to nie czas na zmiany. Kocham fanów Arki i to, co dzieje się w mieści podczas dnia meczowego. Najważniejsze dla mnie jest grać w miejscu, w którym mi dobrze. Do tego, w ostatnim czasie pokazałem pewne umiejętności, ale nie był to mój szczyt. Chcę w końcu zagrać w Arce na najwyższym poziomie i tym samym pomóc w lepszej grze - twierdzi Zarandia.
Wygląda na to, że także nowy styl gry Arki będzie na rękę ofensywnemu pomocnikowi. Gdyński zespół ma być częściej w posiadaniu piłki i przede wszystkim opierać się na ataku.
- Widzę, ze trener chce gry z piłką. Daje nam treningi opierające się na częstych podania, kombinacyjnej i małej grze. Myślę, że zawodnicy, którzy lubią grać w piłkę zawsze będą zadowoleni z takiego stylu - uważa Zarandia.
PRZECZYTAJ WIĘCEJ O NOWYM OBROŃCY ARKI, CHORWACIE LUCE MARICIU
- Co nie oznacza jednak, że u trenera Leszka Ojrzyńskiego czułem się źle. Bardzo chciałbym podziękować mu za pracę, którą ze mną wykonał i za to, jak wpłynął na mój rozwój. Życzę mu powodzenia - dodaje.
Luka Zarandia

Dane:
- ur.:
- 1996-02-15
- wzrost.:
- 178
- waga.:
- 74
W grze do przodu mają pomóc nowi piłkarze, jak Aleksandyr Kolew czy Michał Janota, których trener Zbigniew Smółka znał z pracy w Stali Mielec. Obaj odnajdują się na boisku razem z Zarandią, więc nie konkurują z Gruzinem. Podobnie było podczas ostatniego sparingu z Goranem Cvijanoviciem.
- Każdy trener ma graczy, z którymi pracował i których ceni. Jeśli ściąga ich do nowego klubu, to znaczy, że powinni być realnym wzmocnieniem. Znam Kolewa z ekstraklasy i wiem, że to dobry strzelec. Jest wysokim zawodnikiem, ale jednocześnie ma dobrą technikę. O Janocie wiem, że był wielkim talentem. Widać to na treningu, kiedy gra w piłkę. To mądry, sprytny zawodnik, który dobrze czuje się z piłką. Czy jednak będą przydatni dla drużyny, to pokaże nam liga - uważa Zarandia.
PRZECZYTAJ DLACZEGO W SZATNI CHROBREGO GŁOGÓW MÓWIŁO SIĘ DUŻO O ARCE
Tak Gruzin, jak i wymienieni wyżej piłkarze znaleźli się w podstawowym składzie podczas ostatniego letniego sparingu z Dynamem Bukareszt (0:3). Trener Smółka zapowiadał przed nim, że pierwsza "11" będzie bardzo zbliżona do tej, która w sobotę wybiegnie na boisko Legii Warszawa w meczu o Superpuchar Polski.
- Nie traktujemy tego tak, że jak się zagrało z Dynamem, to na pewno wystąpi się z Legią. Wszystko się może zdarzyć. Trener i sztab szkoleniowy mają wiele opcji i na pewno wybiorą najlepszą na sobotnie spotkanie - mówi Zarandia.
PRZECZYTAJ, DLACZEGO ADRIAN KLIMCZAK UWAŻA, ŻE NIE JEST NA STRACONEJ POZYCJI W ARCE
Gruzin, zaraz po przyjściu do Arki grał z numerem 45. Następnie zmienił go na "7", ale przed sezonem 2018/2019 ponownie wybrał inny. Tym razem zobaczymy go z "10", którą w minionych sezonach miał na plecach Mateusz Szwoch.
- W drużynie narodowej grał z numerami 7 i 10. Bardziej lubię jednak ten drugi. Nie wiąże się on dla mnie z żadnym idolem czy specjalnym wydarzeniem. Po prostu lubię numer 10 - wyjaśnia Zarandia.