- W Arce nie trzeba mówić o awansie. Bez względu na to co się powie, w Gdyni i tak każdy będzie oczekiwał ekstraklasy, bo są ku temu znakomite warunki - mówi były obrońca gdyńskiego klubu Łukasz Kowalski. 34-latek, który obecnie rozpoczyna trenerską karierę i łączy ją z występami w III-ligowym KS Chwaszczyno, regularnie bywa na meczach żółto-niebieskich i wróży im pomyślnie. - Obstawiam trzecie lub czwarte miejsce po rundzie jesiennej. Później może być jeszcze lepiej - twierdzi Kowalski.
Po stażu w swojej byłej już drużynie Łukasz Kowalski otrzymał licencję trenerską UEFA A. Obrońca, który rozegrał dla Arki ponad 270 spotkań, został w klubie, gdzie pełni rolę asystenta trenera Krzysztofa Janczaka przy zespole juniorów starszych. Pracuje także z kadrą Pomorza rocznika 2003. Pierwsze trenerskie kroki łączy jednocześnie z występami w III-ligowym KS Chwaszczyno, czwartym obecnie zespole Grupy Bałtyckiej.
ŁUKASZ KOWALSKI WRÓCIŁ DO ARKI ROBIĆ LICENCJĘ UEFA
Kowalski regularnie bywa na meczach pierwszej drużyny żółto-niebieskich i nie ukrywa, że ma powody do zadowolenia. Gdynianie w I lidze pozostają niepokonani od ośmiu spotkań, a do lidera rozgrywek Wisły Płock tracą zaledwie 2 punkty.
Ta sytuacja sprawia, że Arka jest jednym z zespołów, które przynajmniej na tym etapie rozgrywek mogą myśleć o walce o ekstraklasę. Choć od początku sezonu włodarze klubu składali takich deklaracji, zdaniem Łukasza wcale nie muszą tego robić.
ARKA WYRÓWNAŁA SERIĘ 8 SPOTKAŃ BEZ PORAŻKI
- W Arce nie trzeba mówić o tym, że się walczy o awans. Tu nie ma znaczenia co się powie w tej kwestii. W Gdyni mamy stadion i kibiców, którzy sięgają ponad I ligę. Tutaj wszyscy chcą wrócić do meczów z Lechią Gdańsk czy Legią Warszawa i zawsze będą liczyli na to, że uda się już teraz. A szansa rzeczywiście jest, bo liga jest bardzo wyrównana. Nie zapowiada się na taką dominację jaką w minionym sezonie urządziły Zagłębie Lubin, Termalica Bruk-Bet Nieciecza i Wisła Płock. Poza Wisłą w zasadzie nikt nie mówił głośno o awansie - przyznaje Kowalski.
Zdaniem obrońcy i początkującego szkoleniowca, obecna passa Arki to w dużym stopniu zasługa cierpliwości jaką wykazali się włodarze klubu. Trudne momenty mają za sobą w gdyńskim klubie trener Grzegorz Niciński czy napastnik Paweł Abbott. Obaj zostali jednak obdarzeni zaufaniem, które teraz procentuje.
PIOTR RZEPKA: CIERPLIWOŚĆ OPŁACI SIĘ ARCE
- Arka miała lekki kryzys, ale dzięki tej cierpliwości i odrobinie szczęścia robi teraz wyniki. Miło patrzeć jak krytykowany wcześniej Paweł Abbott wkomponował się w drużynie i zaczął strzelać gole. Ludzie zaczęli go doceniać. Dobrą pracę wykonuje też Rafał Siemaszko, który bardzo absorbuje obrońców. Wiatr w żagle złapał Michał Nalepa, który nie myśli teraz o niczym innym niż gra w piłkę, a klasą samą w sobie jest Marcus. Nie wiem czy personalnie jest to lepszy zespół niż przed rokiem, ale na pewno jest bardziej zgrany, bo większość z tych chłopaków zdołała się dobrze poznać. To ważne i za tym idą punkty. Uważam, że Arka może skończyć rundę jesienną na 3-4. miejscu. To będzie dobra pozycja wyjściowa, by wiosną powalczyć o awans - mówi Kowalski.
W piątek żółto-niebiescy podejmą na własnym boisku Stomil Olsztyn. Łukasz uczula, by w spotkaniu tym uważać na byłego pomocnika Arki Grzegorza Lecha.
- Stomil to groźny zespół, który gra bez presji. Wiem o tym, bo utrzymuję kontakt z Grześkiem. Oni tu mogą przyjechać skazani na pożarcie, więc ten luz będzie wtedy u nich większy, a wtedy często lepiej wychodzi. Zwrócił bym uwagę na Lecha, bo to wiodący zawodnik w olsztyńskim zespole. Nie chcę "krakać", ale Arka ma tego niefarta, że jej byli piłkarze często strzelają jej bramki - dodaje obrońca.