- Wydaje się, że drogę do półfinału mamy bardzo dobrą, choć nie chciałbym używać sformułowania autostrada. To jest sport i czasem słabszy dzień może zaważyć na losach całego spotkania. Nie mniej jednak jesteśmy faworytem do złotego medalu - ocenia Marcin Janusz, który był w szerokiej kadrze na finały mistrzostw Europy, ale ostatecznie został w Treflu Gdańsk. Rozgrywający wierzy na powrót do kadry, a na razie koncentruje się na towarzyskich meczach klubowej drużyny z Indykopolem AZS Olsztyn w meczach kontrolnych. Natomiast biało-czerwoni w sobotę, 21 września o godzinie 20 o awans do ćwierćfinału zagrają z Hiszpanią.
Damian Konwent: Spodziewał się pan, że polska reprezentacja tak łatwo przebrnie przez fazę grupową, tracąc w pięciu meczach tylko jednego seta?
Myślę, że taki był plan i wszyscy oczekiwali tego od naszych reprezentantów. Takie wyniki z pewnością budują pozytywną atmosferę w szatni i pozwalają łapać jeszcze większą pewność siebie. Mimo wszystko mecze grupowe nie dały nam odpowiedzi na żadne z pytań, bo o tym, że jesteśmy zespołem z czołówki światowej, wiedzieliśmy przed startem turnieju. Najważniejsze spotkania dopiero przed nami.
W 1/8 finału mistrzostw Europy zmierzymy się z Hiszpanią. W przypadku awansu zagramy z Niemcami lub Holandią. Losowanie było dla nas łaskawe?
Wydaje się, że drogę do półfinału mamy bardzo dobrą, choć nie chciałbym używać sformułowania autostrada. Myślę, że dwa pierwsze mecze nie będą szczególnie ciężkie, ale to jest sport i czasem słabszy dzień może zaważyć na losach całego spotkania. Nie mniej jednak jesteśmy faworytem do złotego medalu i liczę, że to my zwyciężymy w finale.
Posłuchaj co mówili polscy siatkarze przed turniejem kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich 2020 w Gdańsku
Której reprezentacji powinniśmy obawiać się najbardziej?
Z dobrej strony w fazie grupowej pokazała się Serbia. Może nie zawsze grała równo, ale to reprezentacja, która z pewnością potrafi zaskoczyć. Ma ogromny potencjał i zapewne również chrapkę na medal. Poza tym mocni są: Francuzi, Rosjanie, Włosi. My jednak pokazaliśmy choćby na turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich w Gdańsku, że wytrzymujemy presję i gramy na najwyższym poziomie.
Ma pan żal do treneraVitala Heynena, że nie powołał pana na mistrzostwa Europy?
Nie. Cieszę się, że otrzymałem kilka szans na pokazanie się w meczach Ligi Narodów. Mamy bardzo mocną kadrę i zdaje sobie sprawę, że ciężko jest przebić się. Ale jestem spokojny, jeszcze wiele przed nami.
Z jednej strony to powód do radości, że mamy tak silną reprezentację i jest w kim wybierać. Z drugiej natomiast pan na tym cierpi.
Niby tak, ale trzeba pamiętać, że to nie jedyny turniej. Myślę, że każdy, kto został powołany do szerokiej kadry jest wdzięczny trenerowi za ten wybór.
Dobre wyniki Trefla Gdańsk zostaną z pewnością zauważone przez trenera Heynena, więc poniekąd wpływ na powrót do reprezentacji będą mieli również klubowi koledzy.
Oczywiście. Jestem bardzo optymistycznie nastawiony i pozytywnie odbieram to, co się u nas dzieje. Treningi i ćwiczenia wyglądają obiecująco i mimo że tworzymy młody i nieco eksperymentalny skład, to wszystko zapowiada się dobrze.
Czujecie się pewną drużyną, która zakwalifikuje się do fazy play-off?
Nie czujemy się pewniakiem. Zagraliśmy dopiero jeden sparing, więc nie wybiegałbym tak daleko w przyszłość, aczkolwiek myślę, że każdy chciałby się w niej znaleźć. Jesteśmy zadowoleni z początkowego okresu, ale dopiero kolejne mecze kontrolne odpowiedzą nam na większą liczbę pytań, a przecież dołączy do nas jeszcze Ruben Schott. Na deklaracje jest jednak jeszcze za wcześnie.
W piątek i w sobotę zmierzycie się z Indykpolem AZS Olsztyn, a przed wami jeszcze spotkania z Chemikiem Bydgoszcz, Onico Warszawa czy Cuprum Lubin.
Najcięższy okres za nami. Myślę, że nasze nogi to jeszcze odczuwają, ale teraz czas konkretnych przygotowań, sparingów i szlifowania systemu. Trener przekazuje nam swoje założenia, mówi o tym, jak mamy grać, ale gry wewnętrzne na treningach to nie to samo. Cieszymy się, że będziemy mieli tyle okazji to sprawdzenia wariantów przed startem sezonu.
Pan ma ten komfort, bo z treneremMichałem Winiarskimzna się jeszcze z czasów gry w Skrze Bełchatów.
Zgadza się. Trenowaliśmy wspólnie, więc poniekąd wiedziałem czego mogę się spodziewać po jego dołączeniu do Trefla Gdańsk i niczym mnie nie zaskoczył. Cieszę się, że tu z nami jest, wszyscy go ciepło przyjęli i liczę, że pozytywna atmosfera przełoży się na nasze ligowe wyniki.
W naszej grupie mamy jakieś zespoły z 2-3 ligi europejskiej. Gramy w małych starych halach. Ludzie w Holandii wykazują prawie zerowe zainteresowanie gra innych reprezentacji. Polskie reklamy na bandach w hali. Na meczach Polaków jest 99% polskich kibicow.
4 lata
70
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2019-09-20 16:51
Czekamy na półfinał z Rosją!!!! (1)
I finał z Francją!!!!!
4 lata
60
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2019-09-20 16:58
Oby nie mecz o 3 miejsce
On
4 lata
13
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2019-09-20 17:41
będzie powtórka z ME 2009
o złoto z Francją i znów wygrana \wtedy było 3:1
teraz też taki wynik OK
;)
4 lata
40
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2019-09-25 17:58
Wiedzialem ze pojda jak burza. ogladalem kazdy mecz z Perla w reku!
Przemo
4 lata
00
Twoja opinia
Zmień treść
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
