- Nie ukrywam, że chcę zostać w Arce Gdynia. Będę rozmawiał z właścicielem. Zobaczy, co dalej? - mówił Marcus, który w trzech ostatnich meczach jest główną postacią ofensywy żółto-niebieskich. Najstarszy piłkarz drużyny sam strzelił dwa gole, a przy trzech kolejny miał duży udział. 36-latek od zwycięstwa nad ŁKS Łódź 3:2 rozpoczął trzecią setkę występów w oficjalnych meczach klubu.
"Jak trwoga to do... Marcusa. To nie tylko historia" - tak pisaliśmy 4 grudnia 2019 roku, poniekąd namawiając ówczesnego trenera Aleksandra Rogicia był dał szanse w podstawowym składzie najstarszemu piłkarzowi Arki Gdynia. Tak naprawdę niczym nie ryzykował, bowiem skrzydłowi, na których stawiał spisywali się kiepsko.
Jednak u serbskiego szkoleniowca 36-latek poprzestał tylko na kilkuminutowych epizodach. Ale to i tak było lepiej niż na początku poprzedniego roku, gdy Zbigniew Smółka w ogóle skreślił go z pierwszej drużyny. Piłkarz mógł być nawet rentierem, gdyż klub był gotowy płacić piłkarzowi przez pół roku po rozwiązaniu kontraktu. Jednak został, a Jacek Zieliński przywrócił go do kadry pierwszego zespołu.
- Nie ukrywam, że chcę zostać w Arce Gdynia. Będę rozmawiał z właścicielem. Zobaczy, co dalej? - przyznał Marcus na pomeczowej konferencji po meczu z ŁKS Łódź, wygranym 3:2.
I wcale nie ma to być kontrakt za minione zasługi - 8 sezonów w klubie, 54 goli, 201 meczów. Brazylijczyk z urodzenia, a od marca 2017 roku obywatel Polski do podpisania nowej umowy dostarczył poważnych argumentów w trzech ostatnich meczach. Nie tylko po blisko 14 miesiącach odzyskał miejsce w podstawowym składzie Arki, ale miał udział aż w 5 z 6 strzelonych w tych spotkaniach goli! W klubowej historii najskuteczniejszych piłkarzy zajmuje 4 miejsce ze stratą 2 trafień do tego symbolicznego podium. Już wcześniej został wybrany do "11" 90-lecia.
- Zawsze chciałem i nadal chcę zdobyć jak najwięcej bramek dla Arki. Jeżeli tylko będę grać, zawsze będę dawał z siebie wszystko i tego życzę, każdemu piłkarzowi, który zaczyna mecz w żółto-niebieskich barwach - dodał 36-latek.
Kibice Arki Gdynia śpiewali, że za rok drużyna wraca do ekstraklasy
Came back Marcusa na dobre rozpoczął się od wyjazdowego meczu z Rakowem Częstochowa. Co prawda Arka przegrała 2:3, ale skrzydłowy mógł mieć osobistą satysfakcję, gdyż wchodził przy stanie 0:2, a poderwał zespół do walki o korzystniejszy wynik. Strzelił gola, a drugiego zabrał mu Patryk Kun, który nieznacznie go wyprzedził i wpakował piłkę do własnej siatki.
Dwa ostatnie mecze to już pierwszy skład. W Kielcach Marcus wywalczył rzut wolny, którego na jedynego gola tego dnia dla Arki zamienił Michał Nalepa. Natomiast w meczu z ŁKS faul na 36-latku oznaczał rzut karny, który wykorzystał ten sam jego młodszy kolega. A wcześniej Marcus sam otworzył wynik spotkania.
- Zagraliśmy dwie różne połowy. Wiedzieliśmy, że yo ŁKS będzie częściej przy piłce i na to mieliśmy swój plan, który konsekwentnie realizowaliśmy. W pierwszej połowie byliśmy mega skuteczni. Po przerwie ŁKS był lepszy, ale najważniejsze, że utrzymaliśmy korzystny wynik do końca. Trzeba się z tego cieszyć, bo styl jest w tym wszystkim mniej ważny - słusznie zauważył Marcus, gdyż dla Arki to dopiero 9 zwycięstwo, a 6 u siebie w tym sezonie.
- Cieszy zwycięstwo, ale minusem jest to, że straciliśmy w drugiej połowie dwie bramki. Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu na pewno dobra. Natomiast bardzo łatwo straciliśmy bramkę na 3:1 i po niej przeciwnik złapał jakby większą pewność siebie. Może nie miał 100-procentowych sytuacji na wyrównanie, ale było nerwowo. Mecz uspokoiłaby czwarta bramka i powinniśmy lepiej rozegrać sytuacje, gdy wychodziliśmy z akcją 2 na 1 przy wyniku 3:1 - ocenił Ireneusz Mamrot, szkoleniowiec Arki na pomeczowej konferencji prasowej. Pierwszy mecz w sytuacji, kiedy już wiadomo, że Arka spadnie z ekstraklasy, nie dał odpowiedzi o trzon składu na przyszły sezon. Tylko po nieobecnych nawet na ławce rezerwowych - Marko Vejinović, Fabian Serrarens, David Skhirtladze, Marcin Staniszewski - możemy wnosić, kto odejdzie.
- Ja bym bardzo chciał, aby obecny trzon zespołu został, ale nie do końca zależy to ode mnie. Ci piłkarze mają odpowiednie umiejętności. Natomiast zawodników, których nie było w meczowej "20", raczej nie będą brani pod uwagę na przyszłym sezon - dodał trener Arki. Wszystko rozstrzygnie się podczas indywidualnych rozmów piłkarzy z kierownictwem klubu. Te negocjacje czekają nie tylko Marcusa i innych graczy, którym umowy kończą się 31 lipca, ale także zawodników o dłuższych kontraktach. Renegocjacja będzie konieczna, bo klubu zapewne nie stać będzie, aby utrzymać dla wszystkich ekstraklasowe uposażenia. Już uprzedzał o tym w wywiadzie nam udzielonym, Michał Kołakowski, prezes, a zarazem większościowy akcjonariusz klubu.
W sezonie zasadniczym każdy zagrał z każdym mecz i rewanż. Po 30 kolejkach nastąpił podział na grupę mistrzowską i spadkową, a w każdej zagra po 8 drużyn. Wszystkie punkty zostaną zaliczone, a w drugiej fazie w obu grupach każdy zagra z każdym, ale już bez rewanżów.
Z ekstraklasy zdegradowane zostaną 3 ostatnie drużyny. Mistrz Polski zagra w eliminacjach Ligi Mistrzów, a dwie kolejne drużyny w eliminacjach Ligi Europy.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
