Piłkarze, którym obecnie najbliżej do podstawowego składu na inaugurację wiosny w I lidze, efektownie zakończyli zimowe sparingi. W Mostach, gdzie żółto-niebiescy udali się, aby rozegrać wreszcie sparing na naturalnej trawie, Arka wygrała z Gryfem Wejherowo 3:1 (3:0). Natomiast gdyńskiej drużynie nie udało się zakończyć przygotowań z mianem niepokonanej. Na Narodowym Stadionie Rugby, ci gracze, którzy są aktualnie rezerwowymi, ulegli innemu wiceliderowi III ligi - Olimpii Elbląg 0:1 (0:0). Już te wyniki pokazują, że Grzegorz Niciński nie myli się w wyborze wyjściowej "11".
Arka Gdynia - Gryf Wejherowo 3:1 (3:0) Bramki: Marcus 35, 45, Wojowski 27 - Fierka 74
Zgodnie z naszymi zapowiedziami to w Mostach, na trawiastym boisku trener Grzegorz Niciński sprawdził piłkarzy, którzy mają największe szanse na podstawową "11" na inaugurację wiosny. Ci co w tym spotkaniu weszli po przerwie, a także pozostali zawodnicy pierwszej drużyny zagrali jeszcze tego samego dnia na Narodowym Stadionie Rugby w Gdyni. 19 minut zabrakło, aby żółto-niebiescy ukończyli zimowe przygotowania jako niepokonana drużyna. Łącznie w sobotę zaprezentowało się 29 gdyńskich graczy.
Sprawdź, jak podstawowy skład Arki zmienił się przez ostatni tydzień.
Wydaje się, że szkoleniowiec rozstrzygnął trzy z czterech niewiadomych, które miał w ustawieniu defensywy. Miejsce w bramce zachowa ten, który kończył w niej rundę jesienną, czyli Jakub Miszczuk.
Natomiast następcą Alana Fialho w środku obrony będzie Antoni Łukasiewicz, który w pierwszym półroczu w gdyńskiej drużynie występował najczęściej jako defensywny pomocnik. To on będzie partnerem Krzysztofa Sobieraja. Kapitan Arki, choć w ostatnich dniach narzekał na dolegliwości kolana, jest gotowy do gry przeciwko GKS Tychy.
Największa niespodzianka jest w obsadzie prawej strony obrony. Wydawało się, że po kontuzji Glaubera i wypożyczeniu do Stali Mielec Roberta Sulewskiego, zagra tutaj ponownie Łukasz Kowalski, który wszak rozpoczynał w tej roli sezon.
Tymczasem postawiono na Przemysława Stolca. Niespełna 21-letni piłkarz jest rodowitym gdynianinem. Zaczynał w UKS Cisowa. Z Arką zdobył tytuł mistrza (2012) i wicemistrza (2013) juniorów starszych. W III-ligowych rezerwach rozegrał 53 mecze, strzelając 3 gole. Jednak w I lidze nie zagrał dotychczas ani minuty.
W dwóch ostatnich sparingach trener Niciński dawał Stolcowi po 45 minut gry w podstawowym składzie, a w przerwie zastępował go nominalnym stoperem (przed tygodniem Przemysławem Szurem, teraz Michałem Marcjanikiem).
Ostatnia niewiadoma co do składu Arki na GKS Tychy pozostała na lewej stronie. Na szczęście jest to dylemat z tych odnośnie kłopotów bogactwa. Jak informowaliśmy w ostatnich sparingach szkoleniowiec posłał Pawła Wojowskiego do rywalizacji z Marcinem Warcholakiem o pozycję lewego obrońcy. W sobotę zmieścił ich obu w składzie, a na ławkę niespodzianie odesłał Patrika Lomskiego, który nie tylko wcześniej regularnie grywał na prawym skrzydle, ale do soboty był najskuteczniejszym snajperem drużyny. Na pozycję Fina przestawiony zaś został z lewego skrzydła Michał Renusz.
W Mostach wszystkie bramki przed przerwą padły po akcjach właśnie lewą stroną. W 27. minucie Warcholak wrzucił piłkę z autu, nie trafił w nią obrońca Gryfa, Sebastian Kowalski, co otworzyło drogę do gola Wojowskiemu.
Osiem minut później Paweł popisał się przechwytem, przekazał futbolówkę Warcholakowi, który w polu karnym znalazł Marcusa i było 2:0.
Tuż przed zakończeniem pierwszej połowy Brazylijczyk potwierdził, że doskonale czuje się na pozycji numer "10". Z niej ma znacznie bliżej do bramki niż z prawego skrzydła, gdzie grywał głównie w ostatnim roku.
Na 3:0 Marcus poprawił po podaniu Wojowskiego. Tym samym odebrał miano najskuteczniejszego snajpera Arki w sparingach Lomskiemu, gdyż zaliczył już 6. trafienie zimą.
Po zmianie stron Fin próbował odzyskać prymat, dwoił się i troił na prawym skrzydle, raz po raz ruszał do akcji ofensywnych, w czym doskonale współpracował z... Marcusem. Udało mu się jednak oddać tylko jeden celny strzał, z którym poradził sobie Wiesław Ferra.
W lepszych sytuacjach, i to dwukrotnie znajdował się, Paweł Abbott, ale nie poprawił wyniku.
Rozpędzonej Arce nie był w stanie przeciwstawić się Gryf, mimo że miał w składzie aż czterech byłych graczy żółto-niebieskich. Paweł Czoska ma na koncie nawet 15 gier w ekstraklasie, Paweł Brzuzy był w gdyńskiej kadrze jeszcze jesienią, a Kamil GodulaMichał Skwiercz i Michał Fierka przy ul. Olimpijskiej grywali w juniorach bądź w rezerwach.
Właśnie Fierka strzelił honorowego gola dla wicelidera III ligi Grupy Bałtyckiej, wykorzystując pojedynek sam na sam z Miszczukiem. W dużej mierze ta sytuacja braku szybkiej organizacji Arki po tym, gdy szkoleniowiec dokonał równocześnie czterech zmian, w tych trzech w drugiej linii.
20-letni napastnik był czołowym strzelcem Arki w juniorach, a będąc na wypożyczeniu w Wejherowie, już po raz drugi dał się we znaki macierzystemu klubowi. W sierpniu to on zdobył bramkę w meczu Pucharu Polski, który żółto-niebiescy przegrali w Wejherowie 0:1. Co ciekawe, w 18 meczach jesiennych w barwach Gryfa, Fierka zdobył tylko tę jedną bramkę.
Na Narodowym Stadionie Rugby zaprezentowało się w wyjściowym składzie 6 piłkarzy, którzy w Mostach weszli na boisko po przerwie oraz Łukasz Skowron, siedzący w tej grze na ławce rezerwowych. Po przerwie na boisku zobaczyliśmy m.in. po raz pierwszy w zimowych sparingach Bartosza Ławę, a także dwóch graczy rezerw.
Skala trudności przed tą drużyną wydawała się podobna jak przed ekipą z Mostów, gdyż i tym razem Arka zagrała z wiceliderem III ligi. Gdy Gryf zajmuje 2. pozycję w Grupie Bałtyckiej, Olimpia Elbląg tę samą lokatę po jesieni zdobyła w rozgrywkach podlasko-warmińsko-mazurskich.
Gospodarze mogli objąć prowadzenie w 20. minucie. Mierzonym strzał sprzed "16" popisał się Grzegorz Tomasiewicz, ale Adam Wasiluk zdołał obronić piłkę, która zmierzała w okienko jego bramki. Tuż przed końcem pierwszej połowy mierzący niespełna 170 cm gdyński pomocnik doszedł do uderzenia... głową po zagraniu Łukasza Kowalskiego i Grzegorza Lecha, ale tym razem futbolówce drogę do siatki zagrodzili obrońcy.
Przed przerwą jeszcze w niezłych sytuacjach niecelnie strzelali: Aleksander Jagiełło (dwukrotnie), Tomasz Wojcinowicz i Kowalski. Goście odpowiedzili praktycznie tylko niecelnym uderzeniem Łukasza Pietronia. Ponadto ich siła uderzenia osłabła, gdyż w 36. minucie kontuzji doznał ich najlepszy snajper Anton Kołosow. Ukraiński napastnik w 20 oficjalnych meczach jesienią strzelił aż 14 goli.
W drugą połowę Arka weszła także udanie. Kacper Tułowiecki, które ten obiekt zna, gdyż był bramkarzem Bałtyku, doskonale obronił strzał z dystansu Michała Gałeckiego.
W 61. minucie przypomniał o sobie rekonwalescent Ława. Po jego dośrodkowaniu z wolnego niecelnie główkował Piotr Karłowicz.
O jedynej przegranej Arki zimą zadecydowała seria stałych fragmentów gry. W 71. minucie Radosław Stępień, były piłkarzy m.in. Bałtyku i rezerw Lechii, strzelił z wolnego. Sędzia uznał, że stojący w murze Wojcinowicz, zagrał ręką i podyktował karnego. Jedenastkę na gola zamienił Jakub Bojas.
Arka nie była już do końca w stanie zmienić wyniku, a Olimpia zaraz po bramce przeprowadziła jeszcze dwie akcje, kończone strzałami z dystansu. Jeden z nich nieznacznie minął słupek, a po drugim Dawid Kędra wybił piłkę nad poprzeczką.
Każdy gra z każdym mecz i rewanż. Dwie najlepsze drużyny wywalczą bezpośredni awans do ekstraklasy. Zespoły z pozycji 3-6 zagrają w dwustopniowych barażach o jeszcze jedno miejsce premiowane awansem.
Natomiast trzy najsłabsze drużyny zostaną zdegradowane do II ligi.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
