Mariusz Wlazły jako Ligowiec Miesiąca odpowiedział na wasze pytania. Były już siatkarza, a przyszły koordynator przygotowania psychologicznego w Treflu Gdańsk mówi m.in. o najlepszych momentach w karierze, propozycji na stanowisko prezesa w Skrze Bełchatów, innych planach na przyszłość oraz synu Arkadiuszu, który może pójść w jego ślady. - W tej chwili się na tym skupia i nie wybiega w przyszłość. Natomiast poważnie myśli, żeby funkcjonować w świecie sportu - wyznaje.
Agnieszka: Jak pierwsze dni i tygodnie po zakończeniu kariery? Czy już oswoiłeś się z nowym życiem?
Były intensywne ze względu na sprawy, które były mniej istotne i celowo przełożone na czas po sezonie. Zresztą przyznam, że okres pomiędzy rozgrywkami tak wygląda za każdym razem, wiele rzeczy mniej pilnych się przekłada na ten czas. Odnośnie nowej sytuacji po tym sezonie, czyli zakończenia kariery, byłem na to przygotowany. Trochę inaczej organizuję przestrzeń, która jest wypełniona dzięki innym obowiązkom.
KaśKu: Jak podsumujesz ostatni mecz w Ergo Arenie? Czy właśnie tak go sobie wyobrażałeś?
Na pewno był emocjonujący, zarówno ze względu na naszą potyczkę sportową, jak i sam moment zakończenia. Każde wyobrażenie jest zupełnie inne od rzeczywistości, bo nie mamy tylu danych czynników, które wpływają na ostateczny kształt zdarzeń. Natomiast było mi bardzo miło i dużo pozytywnych emocji płynęło z tego wydarzenia, choć oczywiście także towarzyszyło mi to uczucie, że pewien etap się kończy.
kibic pamiętający początki: W czasie ostatniego meczu zmienił pana syn. Czy profesjonalna kariera siatkarza to jego priorytet?
Jest za wcześnie, żeby mówić o priorytetach kariery zawodowej Arka. Na pewno zdobywa umiejętności i wprowadza je na wyższe poziomy poprzez treningi w grupach młodzieżowych. W tej chwili się na tym skupia i nie wybiega w przyszłość. Wie też, że zaakceptujemy każdą drogę, jaką obierze w przyszłości, może być zupełnie inna niż siatkarska. Natomiast poważnie myśli o tym, żeby funkcjonować w świecie sportu.
DanieL: Od nowego sezonu będzie pan koordynatorem psychologicznym. Czy zamierza pan wprowadzić jakieś nowe tajniki wpływania na zawodników czy tak się nie da i trzeba bazować na tym, czego pan się nauczył do tej pory?
Moja funkcja koordynatora przygotowania psychologicznego będzie wiązała się przede wszystkim z organizacją przestrzeni współpracy pomiędzy zawodnikami, sztabem, a psychologiem, który oddziaływuje na zawodników. W pewnym stopniu będzie się ograniczać do określonej funkcji, umiejętności miękkich, ale też do organizacji całego czasu związanego z pracą psychologa w drużynie sportowej. Myślę, że to są najważniejsze kwestie, które będą podjęte w przyszłym sezonie. Nie ma w tym żadnych tajników, wszystko jest poprate wiedzą i badaniami, które wpływają na jakość wykonania pracy.
Obiwan: Mariuszu. Czy używając swojego autorytetu nie mógłbyś namówić jakąś gwiazdę do występu w Treflu?
Kwestia tego, kto gra w jakim zespole, sprowadza się do wielu czynników. To są indywidualne decyzje. Ja mogę danemu zawodnikowi opowiedzieć jak wygląda samo życie i płaszczyzna sportowa w Treflu Gdańsk i może tym samym przybliżyć do powstania pozytywnej decyzji. Natomiast nie mogę użyć swojego autorytetu ze względu na to, że to są prywatne decyzje dotyczące życia danej osoby.
Praca koordynatora przygotowania psychologicznego wiąże się z moim planem, który zacząłem wdrażać od jakiegoś czasu. Budowałem taką przestrzeń, żeby po przejściu na sportową emeryturę wdrożyć te działania w życie. Natomiast, jak każdy człowiek, posiadam wiele gałęzi, w których się spełniam i niewątpliwie koordynacja działań psychologicznych nie jest jedynym obszarem moich działań.
Micha$$$: Najlepsze i najgorsze wspomnienie z kariery siatkarskiej to...
Ciężko wybrać, bo jest wiele najlepszych i wiele tych nienajlepszych, które mnie jako sportowca rozwijały. Nie jestem w stanie w tych niepozytywnych momentach położyć na szali, które były gorsze, a które były najbardziej dotkliwe czy mniej. Natomiast, jeśli miałbym powiedzieć o najlepszych, to wszelkie momenty uzyskania danych osiągnięć w postaci tytułów, medali były bardzo przyjemne, a najprzyjemniejszym było wygarnie mistrzostwa świata z Polską w Katowicach.
Hej Trefl: Gdyby mógł się pan cofnąć w życiu i zmienić jedną rzecz, to co to by było?
Nic.
Zobacz, jak Mariusz Wlazły powiesił buty w Ergo Arenie:
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
