• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Koszykarze Trefla wrócili do... 1999 roku

Marcin Dajos
2 stycznia 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 

Trefl Sopot

Darius Maskoliunas stworzył w Sopocie najbardziej zbilansowany zespół od lat. Do tego nauczył go grać w taki sposób w ataku, że stał się pod tym względem najlepszym w lidze. Darius Maskoliunas stworzył w Sopocie najbardziej zbilansowany zespół od lat. Do tego nauczył go grać w taki sposób w ataku, że stał się pod tym względem najlepszym w lidze.

Pod kilkoma względami 2013 rok był podobny dla trójmiejskiej koszykówki do 1999. Głównym czynnikiem, który sprawia, że można porównywać te dwa okresy jest postać Dariusa Maskolinasa. 14 lat wcześniej jego pojawienie się w Sopocie zapoczątkowało złote lata koszykówki nad Zatoką Gdańską. Litwin ponownie znalazł się w Treflu minionego lata. Czy po raz kolejny jest zwiastunem sukcesów żółto-czarnych? - Na razie myślimy wyłącznie o następnym meczu. Pod tym względem jest podobnie do 1999 roku. Tak jak wtedy klub chce się rozwijać. Mam nadzieję, że z podobnym skutkiem - mówi szkoleniowiec Trefla.



Czy Maskoliunas rozpocznie drugą erę sukcesów Trefla?

Jednym z największych transferów sezonu 1999/2000 było pojawienie się w Sopocie litewskiego rozgrywającego Dariusa Maskoliunasa. Przychodził do ligi polskiej jako mistrz Euroligi oraz reprezentant swojego kraju. Wzmacniał zespół, który starał się o występ w... play-off naszej ekstraklasy.

- Grałem 11 lat w Żalgirisie i miałem szczęście, że wygraliśmy Puchar Europy, Euroligę i wielokrotnie mistrzostwo Litwy. W innym kierunku popchnął mnie jednak wówczas mój agent. On otworzył mi oczy i pokazał, że kariera koszykarska nie jest długa i trzeba spróbować innych rzeczy. Nie ukrywam również, że zaważyła propozycja finansowa. W naszej lidze Litwini byli traktowani nieco inaczej niż obcokrajowcy. Jak przyszła propozycja z Sopotu, dwuletni kontrakt za dobre pieniądze pomyślałem, że może warto zmienić otoczenie. Z drugiej strony dalej chciałem grać w Żalgirisie, gdzie wszystko układało się po mojej myśli - wspomina Maskoliunas.

W litewskim zespole nie zamierzali jednak pozbywać się rozgrywającego. Nawet po tym, jak podpisał kontrakt z żółto-czarnymi starano się ściągnąć go ponownie do Żalgirisu.

- Podczas mistrzostw Europy przyjechał do mnie świętej pamięci prezes Żalgirisu Kalmanowicz i przeprowadził rozmowę z panem Szelągowskim. Chciał, aby Trefl zerwał ze mną kontrakt, a ja żebym powrócił do jego klubu. Wahałem się jednak stwierdziłem, że jak podpisałem kontrakt, to zostaję w Polsce. W sopockim klubie pokazali również, że jestem im potrzebny i to także zaważyło. Uważam, że zrobiłem dobry krok w swojej karierze - twierdzi Maskoliunas.

Po dwóch wcześniejszych sezonach w Żalgirisie, kiedy jego zespół praktycznie nie przegrywał, Litwin musiał nauczyć się nowych realiów oraz gry na innym poziomie.

- Nie chodziło o ligę, gdyż na Litwie są 2-3 kluby, które rządzą rozgrywkami, a w Polsce mieliśmy nieco większą rywalizację. To sprawiało, że wasza ekstraklasa była mocniejsza od litewskiej. Odwrotnie wyglądało to jednak z poziomu najlepszych drużyn, jak Żalgiris, Lietuvos czy Atletas, które w Polsce nie miałby sobie równych - uważa Maskoliunas.

- Pamiętam, jak wszyscy myśleli, że kapitan zespołu, który wygrał Euroligę będzie robił furorę na boisku w lidze polskiej. A ja nigdy nie byłem super ofensywnym graczem, a raczej typem zadaniowca. Po pierwsze starałem się być najlepszy w obronie, a następnie sprawiać w ataku, że koledzy stawali się lepszymi. Cieszę się, że w klubie z Sopotu zrozumieli to i z roku na rok było tylko lepiej - dodaje.

W ostatnim sezonie gry w Żalgirisie Maskoliunas był w cieniu innego rozgrywającego Tyusa Edneya. Litwin przekonuje jednak, że to nie było powodem jego odejścia z klubu.

- Ciężko zrozumieć to ludziom, których nie było w tamtym zespole, że nikt nie kreował się na gwiazdę. Każdy miał swoją ważną rolę. Nie tworzyliśmy chorej konkurencji, a wygraliśmy Euroligę, bo byliśmy jak pięść. Wiedziałem kiedy i ile zagram, co mam wykonać na boisku i to mi pasowało. Fakt, że Edney miał świetny sezon i został najlepszym graczem Euroligi, ale taką rolę udało się mu wykreować w trakcie sezonu. Ja za to grałem w lidze litewskiej czy bałtyckiej i nie widziałem w tym nic złego - mówi Maskoliunas.

Szkoleniowiec przyznaje, że w 1999 roku polska liga nie była dla niego obca. Wcześniej zdarzyło się mu zagrać w pucharach z Anwilem Włocławek, czy przeciwko kadrze Polski. Jak twierdzi do dzisiaj, pierwszy sezon w naszym kraju nauczył go... przegrywać. Później jednak w sopockim klubie działo się coraz lepiej. Do składu dołączali kolejny gracze, a to w końcu doprowadziło w 2004 roku do mistrzostwa Polski.

- Najbardziej ceniłem sobie współpracę z Tomasem Masiulisem. Znaliśmy się już z czasów gry w Żalgirisie. Tomas był takim graczem, którego każdy trener chce mieć w zespole. Na treningach i meczach dawał z siebie sto procent. Cichy, spokojny, pracowity - czego więcej wymagać. Do tego to mój bardzo dobry kolega. W Sopocie, przez klub przewinęło się jednak dużo dobrych zawodników, z którymi zawsze było miło występować na parkiecie, jak: Milicić, Vranković, Jagodnik, McNaull, Jankowski, czy Dylewicz, Ansley, Mustaf - wspomina Maskoliunas.

Kiedyś Maskoliunas doskonale dyrygował sopockim klubem z parkietu. Teraz równie dobrze robi to z ławki trenerskiej. Kiedyś Maskoliunas doskonale dyrygował sopockim klubem z parkietu. Teraz równie dobrze robi to z ławki trenerskiej.
Po 8 latach przerwy, w minione wakacje, Litwin ponownie związał się z sopockim zespołem. Tak jak w 1999, trafił do niego po przygodach z najlepszymi drużynami w swoim kraju, tym razem jednak w roli szkoleniowca. Asystował, jak i prowadził drużyny Żalgirisu i Lietuvosu Rytas Wilno. Dlatego też jego pojawienie się w Sopocie ponownie było małym zaskoczeniem.

- Nie będę ukrywał, że miałem propozycję pracy gdzieś indziej, na lepszych warunkach finansowych. W Sopocie zgodzili się jednak, że mogę być w kadrze Litwy i dołączyć do zespołu po mistrzostwach Europy. Zależało mi, aby pracować z Kazlauskasem, którego uważam za najlepszego trenera na Litwie. Wygraliśmy srebro i to jest super osiągnięcie, ale co najważniejsze, zdobyłem niezbędne doświadczenie i wiedzę - zdradza Maskoliunas.

- Nie jest tajemnicą, że Trefl proponował mi posadę szkoleniowca nie po raz pierwszy. Wcześniej jednak pracowałem w Żalgirisie, a następnie w Lietuvosie. Tam nie miałem jednak szczęścia do cierpliwych właścicieli. Po rotacji trenerów w ostatnich latach w tych klubach widać, że nie byłem wyjątkiem. W naszej pracy jest szczęściem spotkać zarząd czy właściciela, który jest mądry i cierpliwy. Wtedy, gdy widzą, że wszystko idzie w dobrym kierunku, potrafią zrozumieć nawet kilka porażek - dodaje.

W porównaniu do 1999 roku Maskoliunas pojawił się w Sopocie bez większych sukcesów. Niektórzy twierdzą nawet, że przybył do Polski, aby wreszcie coś osiągnąć.

- Nie zgadzam się z tym, że w Lietuvosie czy Żalgirisie nie udało się nic osiągnąć. Co do Trefla, to władze chcą odbudować wizerunek klubu. Ma być stabilny finansowo i stawiać kolejne kroki do przodu. To nadaje dobry kierunek. Do tego mogę trenować w kadrze, czy wybierać paru zawodników do drużyny. Oczywiście w kilku przypadkach nie stać nas na graczy, których bym chciał. Mamy to co mamy i na razie idzie nieźle - mówi Litwin.

W obecnym sezonie Trefl miał przejść pewne przemeblowanie, nawet kosztem walki o finał play-off, o który starał się w dwóch poprzednich latach, aby stworzyć mocne fundamenty pod przyszły sukces. Maskoliunas szybko jednak nawiązał do dawnych lat. Trefl jest najlepiej grającym w ofensywie zespołem w lidze. Tak jak mistrz Polski Stelmet Zielona Góra, w pierwszej rundzie zaliczył tylko dwie porażki. Wygląda więc na to, że dla żółto-czarnych ponownie stał się talizmanem przynoszącym szczęście.

- Co niektórzy mogą mówić, ze walczymy o medal, ale z mojego punktu widzenia pracujemy ciężko i staramy się grać każdy mecz jak finał. Gdybyśmy mieli nieograniczony budżet i wszystkich potrzebnych zawodników, to można by oczekiwać mistrzostwa. Ale w naszej sytuacji trzeba zajmować się każdym kolejnym meczem. Obecnie jestem zadowolony z jakości pracy, którą wykonują chłopacy - mówi Maskoliunas.

Litwin pomimo dobrego startu przyznaje, że wciąż uczy się nowych realiów polskiej ligi. Czy, jak twierdzi jego rodak Tomas Pacesas, jest to związane z obniżeniem na przestrzeni ostatnich lat poziomu rozgrywek w naszym kraju?

- Tomas pracował tutaj trochę czasu więc ma szerszy pogląd. Ja mogę porównać obecną sytuację do początku XXI w. Z pozycji gracza wydaje się, że liga polska była mocniejsza. Jedno, w czym Tomas na pewno ma rację, to że budżety klubowe poszły w dół. Ale to dzieje się w całej Europie, nawet w najsilniejszej lidze hiszpańskiej - kończy Maskolinas.

Kluby sportowe

Opinie (6)

  • Moska Moska ! ! !

    • 37 3

  • Co by nie mówić to widać, że zebrała się ekipa ludzi chcących grac dobra koszykówkę. Mają wsparcie trenera i robią swoje. Dobre zagrania są nagradzane brawami z ławki, za złe widać, że są z***ki ale jest zdrowa atmosfera.

    • 35 0

  • Zaległy mecz z PGE Turowem (1)

    Pierwsza runda dla Trefla jeszcze się nie skończyła, ponieważ dopiero 22 stycznia gra zaległy mecz z PGE Turowem, więc nie można pisać, że odnieśli tylko dwie porażki.

    • 10 15

    • Myślę, że możemy przyjąć, iż ta nowa kolejka była zaległą, a zaległa będzie nową i na jedno wyjdzie.

      • 11 0

  • Szacunek za to wszystko Panu Kazimierzowi, człowiekowi sportu w Trójmieście !

    • 11 1

  • Hokej

    Szkoda ze Trefl nie wziął pod swoje skrzydła jeszcze hokej, eh pomarzyć sobie można, a nie cudaczyć z ruskami o jakimś nierealnym dla polskiego klubu khl

    • 1 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najbliższy mecz Trefla

King Szczecin
89% TREFL Sopot
1% REMIS
10% King Szczecin

Najlepiej oceniani

Najlepiej typujący wyniki Trefla

Imię i nazwisko Typ. Pkt. Skuteczność
1 Sufcia Jagularownia 31 59 67.7%
2 Rafał Marczyński 31 58 71%
3 Łukasz Gawlik 32 55 68.8%
4 Tadeusz Grota 30 55 70%
5 Efcia Konefcia 31 53 67.7%

Tabela

Koszykówka - Orlen Basket Liga
Drużyny M Z P Bilans Pkt
1 Anwil Włocławek 29 22 7 2494:2242 51
2 Trefl Sopot 29 21 8 2478:2287 50
3 King Szczecin 29 18 11 2603:2442 47
4 Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski 29 18 11 2515:2357 47
5 Legia Warszawa 29 18 11 2475:2381 47
6 PGE Spójnia Stargard 29 16 13 2386:2263 45
7 Polski Cukier Start Lublin 29 16 13 2628:2595 45
8 WKS Śląsk Wrocław 29 16 13 2295:2390 45
9 MKS Dąbrowa Górnicza 29 15 14 2777:2682 44
10 Dziki Warszawa 29 15 14 2277:2315 44
11 Arriva Polski Cukier Toruń 29 13 16 2358:2429 42
12 Icon Sea Czarni Słupsk 29 13 16 2239:2313 42
13 Tauron GTK Gliwice 29 9 20 2504:2619 38
14 Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia 29 9 20 2370:2660 38
15 Enea Stelmet Zastal Zielona Góra 29 8 21 2408:2611 37
16 Muszynianka Domelo Sokół Łańcut 29 5 24 2334:2555 34
Drużyny grają systemem każdy z każdym w dwóch rundach (mecz i rewanż). Następnie osiem najlepszych zespołów przystąpi do fazy play-off. Drużyny z miejsc 9-16 zakończą sezon z pozycjami z sezonu zasadniczego. Ostatni zespół zostanie zdegradowany. Jego miejsce zajmie mistrz Suzuki I Ligi.

1 października 2023 Suzuki Arka Gdynia zmieniła nazwę na Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia.

Wyniki 29 kolejki

  • MKS Dąbrowa Górnicza - KRAJOWA GRUPA SPOŻYWCZA ARKA GDYNIA 107:86 (22:16, 27:20, 33:19, 25:31)
  • TREFL SOPOT - Śląsk Wrocław 79:82 (23:27, 22:11, 18:27, 16:17)
  • Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski - Polski Cukier Start Lublin 96:93 (27:27, 29:16, 24:22, 16:28)
  • PGE Spójnia Stargard - Enea Stelmet Zastal Zielona Góra 94:72 (27:15, 24:25, 21:13, 22:19)
  • Legia Warszawa - Anwil Włocławek 96:87 (23:26, 25:14, 28:29, 20:18)
  • Icon Sea Czarni Słupsk - Dziki Warszawa 59:66 (9:25, 10:13, 23:15, 17:13)
  • Muszynianka Domelo Sokół Łańcut - Tauron GTK Gliwice 71:96 (15:20, 24:33, 15:25, 17:18)
  • Arriva Polski Cukier Toruń - King Szczecin 92:88 (31:22, 13:26, 24:17, 24:23)

Ostatnie wyniki Trefla

Śląsk Wrocław
93% TREFL Sopot
0% REMIS
7% Śląsk Wrocław
Tauron GTK Gliwice
13 kwietnia 2024, godz. 15:30
3% Tauron GTK Gliwice
0% REMIS
97% TREFL Sopot

Relacje LIVE

Najczęściej czytane