• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Miarczyński, Mroczkiewicz, rugbiści i spółka

Jacek Główczyński
23 grudnia 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
Tradycyjnie, tuż przed Bożym Narodzeniem, ale tym razem nie w Urzędzie Miasta, lecz - wyjątkowo - w siedzibie SKŻ Hestia, prezydent Sopotu nagrodził najlepszych sportowców i organizatorów imprez w minionych dwunastu miesiącach. Wypłacono 23 900 złotych, ale były też wyróżnienia honorowe. Prokom Software i Trefl S.A, jako sponsorzy roku, odbiorą wyróżnienia 10 stycznia podczas koncertu noworocznego.

Najwięcej, aż 10 tysięcy złotych trafiło do Ogniwa Sopot, jako najlepszej drużyny roku. Co więcej, rugbiści zdążyli już... wydać pieniądze.

- Decyzja o nagrodzie dla nas zapadła w listopadzie. Poprosiliśmy pana prezydenta, by z wypłatą nie czekać do grudnia. Zgodził się. Podzieliśmy te środki między zawodników, aby kupili sobie coś na święta. Oczywiście, chcielibyśmy zasłużyć na podobne wyróżnienie za rok. Zdajemy sobie sprawę, że mamy w mieście godnych rywali w koszykarzach Prokomu Trefla. Nie zastanawiamy się, czy wygralibyśmy, gdyby żółtoczarni zostali mistrzami Polski. Robiliśmy swoje. Zresztą nie ma między nami zawiści. Życzymy im jak najlepiej. Teraz nawet często się spotykamy, bo w Hali 100-lecia mamy treningi przed albo po nich - mówi Grzegorz Kacała, trener mistrzów Polski w rugby.

Weteranem w gronie wyróżnionych jest Przemysław Miarczyński. Po tytuł sportowca roku w Sopocie zgłosił się po raz siódmy. - W ostatnich ośmiu latach oddałem ten tytuł tylko raz, zresztą wszystko zostało w klubie. Przegrałem z Jackiem Frydrychowiczem. Nie będę udawał, że jestem zdziwiony. Skro poprzednio wygrywałem z mniejszymi sukcesami, to tytuł mistrza świata powinien był mi dać wygraną i w tym roku. Jednak nie jest też tak, że nie cieszę się z tego wyróżnienia. Wręcz przeciwnie. Każda nagroda, którą otrzymuję od Sopotu, jest dla mnie szczególnie cenna. W przyszłym sezonie zrobię wszystko, aby przywieźć z Aten medal olimpijski - zapewnia champion globu w Mistralu. Wraz z tytułem otrzymał 3300 złotych.

Tyle samo pokwitowała Magdalena Mroczkiewicz za tytuł sportsmenki roku. W przypadku florecistki Sietom AZS AWFiS... Gdańsk po raz drugi zaprocentowało to, że mieszka w Sopocie. W perle Bałtyku wygrywa zresztą w szczególnych dla niej latach. Poprzednio nagrodzono ją za wicemistrzostwo olimpijskie (2000 r.), a teraz za złoty medal drużynowych mistrzostw świata.

- Ten tytuł zaskoczył mnie, bo w ogóle nie wiedziałam, że w tego typu rywalizacji jestem brana pod uwagę. Dopiero po wyborze Rafał Zakrzewski, kierownik naszej sekcji, złożył mi gratulacje i poinformował, że mnie... zgłosił. To bardzo fajne uczucie i dodatkowy bodziec do pracy. A najbliższe trzy miesiące będą szczególnie forsowne. Wystartuję w sześciu imprezach Pucharu Świata. Jeśli w dwóch z nich będę w półfinale, zdobędę prawo startu w Atenach. A jak już się tam znajdę, to będzie medal. Oby tylko zdrowie dopisało - mówi popularna "Mrówka".

Tyle samo pieniążków co najlepsza para sportowa otrzymał Roman Budziński, najlepszy trener Sopotu (rozmowa poniżej), a po 2 tysiące złotych trafiło do najlepszych juniorów - Maksymiliana Wójcika (SKŻ Hestia, windsurfing) i Joanny Chajęckiej (SKJ, jeździectwo).

Organizatorzy nie otrzymali pieniędzy, lecz nagrody honorowe. Za "imprezę rekreacyjną roku" uznano biegi przełajowe po plaży MOSiR, a na wyróżnienie zasłużyło "Bezpieczne Lato w Mieście". Za "imprezę sportową" uznano tenisowy turniej Idea Prokom Open.

- Biegi to nasza sztandarowa impreza, która ma promować miasto poza sezonem letnim. Z roku na rok rośnie frekwencja. Udaje nam się pogodzić amatorów z wyczynowcami. Jesteśmy otwarci na sugestie uczestników. Przy tej okazji chciałbym zaapelować: jeśli ktoś biega jeszcze sam, to powinien przyjść do nas. Wystartuje, może wygrać nagrodę, a ponadto spotka ludzi o podobnych zainteresowaniach. Wiek nie ma znaczenia - zapewnia Marcin Wargin, wicedyrektor MOSiR.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane