Dwa miesiące temu rozmawialiśmy z Michałem Globiszem (na zdjęciu) na temat "jedenastki" Arki. Trener mistrzów Europy wyraził kilka cierpkich uwag w związku z grą "żółto-niebieskich", co jednym się spodobało, a innych zaskoczyło. Niebawem wyrzucono z klubu Mieczysława Gierszewskiego. W środę pan Michał specjalnie na naszą prośbę bacznie obserwował mecz gdynian z Polarem. I co zobaczył?
- Bez dwóch zdań - istotną poprawę. Nie ma porównania ze spotkaniem z ŁKS, po którym rozmawialiśmy. Przede wszystkim rzuciła się w oczy aktywność bocznych obrońców, którzy w ustawieniu 4-4-2 - jak mówiłem - odgrywają niebagatelną rolę. Smarzyński naprawdę mnie zaskoczył. Trener Pisarski miał nosa przesuwając go na prawą obronę, gdzie Michał do spółki z Radoniem co rusz inicjowali groźne akcje. W ogóle chwali się arkowcom, że grali skrzydłami - może trochę słabiej lewym - a nie pchali się środkiem. Kolejny ważny element to skracanie pola gry. Bywało, że nasz zespół odzyskiwał piłkę już 30 metrów od bramki gości.
- Słabych gości.- Czy to wina Arki? Silni być nie mogą, bo w tej chwili stoją niżej w tabeli, jednak, tak jak gdynianie, będą do końca walczyć o utrzymanie. To zresztą dotyczy co najmniej połowy drugoligowców i ta walka będzie trwać do ostatniej kolejki, myślę, że i z naszym udziałem. Słabością przeciwnika nie można dyskredytować sukcesu. A może Polar zawiódł dlatego, iż
Arka nie dała mu grać? Co ważne, w środę Arka była drużyną zdeterminowaną, silną mentalnie i maksymalnie umotywowaną. To było widać i to mi się podobało.
- To miód na strapione serce trenera Pisarskiego.- Objął posadę w bardzo trudnym momencie. I mając w kieszeni określoną liczbę pieniędzy - nawiasem mówiąc, szkoda, że nie było ich wcale za kadencji trenera Gierszewskiego - zdecydował się na graczy, na których było go po prostu stać. Okazało się, że jest to jedyny sposób na naprawę błędów z okresu letniego. Jednakże błędem kolejnym była zbyt pochopna rezygnacja z Zawadzkiego i Piątka. To nie byli zawodnicy, którzy pociągnęliby zespół złożony ze średnich trzecioligowców, ale teraz, gdy Arka została wzmocniona, stanowiliby doskonałe uzupełnienie graczy doświadczonych. Zwłaszcza teraz, gdy pan Pisarski ma mnóstwo czasu na spokojną pracę nad skomponowaniem zespołu. I w marcu będzie można go z tego rozliczyć.
- Ten czas jest równy dla wszystkich. W Łodzi czy Radzionkowie też tak mówią.- W sensie przygotowania fizycznego wszyscy ligowcy będą przygotowani na podobnym poziomie. Jednak Arka, co pokazał mecz z Polarem, ma pewien potencjał. Żałuję tylko, że nie mogę zweryfikować tej opinii w jeszcze jednym spotkaniu.
- Transfery?- Zespół nie ma wyrazistego dyrygenta. Jedyną postacią, która kandyduje do roli lidera, jest Twardygrosz. Mam wrażenie, że trener Pisarski wykorzysta menedżerskie możliwości Janusza Kupcewicza, który zbyt długo już żyje na Wybrzeżu bez pożytku dla naszej piłki. Cieszę się, że wreszcie ktoś zauważył go i wykorzystuje jego wiedzę.
- Nie zaproponuje Pan żadnego młodzieżowca?- A jakże. Jest w Lechii-Polonii Krzysiu Rusinek, świetnie zapowiadający się napastnik. Nie mówię, że w tak trudnej sytuacji trzeba stawiać na młodych, jednak spójrzmy na Wisłę Kraków. Gdyby trener Smuda nie wykazał się odwagą, 18-letni Kuzera nie byłby objawieniem ekstraklasy. A w Łęcznej strzela gole 17-letni Szałachowski. Przy dobrym wyniku, na pół godziny, młody gniewny to bardzo dobry pomysł.
star.