- 1 Lechia. "To ten moment" dla Ferandeza (17 opinii)
- 2 Arka współpracuje z SI. Chce budować (16 opinii)
- 3 Hiszpan może trafić do Arki. Jest jedno ale (22 opinie)
- 4 Tego jeszcze nie było. Na mecz samolotem
- 5 Tydzień prawdy dla koszykarzy Arki (12 opinii)
- 6 Hokeiści potrzebują 6 mln na grę w THL (34 opinie)
Mieczysław Gierszewski - "Nie dano mi szansy".
- Pewnie ma już pan spokojny sen.
- Niedzielę, dzień zwolnienia, zniosłem dzielnie, jednak nazajutrz zrobiło mi się przykro. Im głębiej analizowałem wydarzenia, tym gorzej - w moich oczach - to wyglądało. Nie tego spodziewałem się.
- W tym zawodzie nie jest pan ani pierwszym rozczarowanym, ani ostatnim.
- Mimo to, byłem zaskoczony. Nie dano mi szansy zrealizowania celu, jakim jest utrzymanie drużyny w II lidze. Pozostało jeszcze 26 kolejek. Arka traci 1 punkt do strefy bezpieczeństwa. Wiosną traciła aż 7 do prowadzącej Floty. Z tym zarządem pewnie nie doczekałbym chwili awansu. W tych okolicznościach, kiedy zespół gra jak potrafi, a mimo to - zdaniem zarządu - zawodzi, zastanawiam się, dlaczego nikt nie myśli w spółce o awansie. Do czwartej pozycji jest tylko 10 "oczek". Wystarczy kilka solidnych wzmocnień... Jestem świadom własnych błędów, ale sam chciałbym zadać pytanie. Czy tylko ja jestem winny obecnej sytuacji?
- Zastanówmy się na przykładzie zmian personalnych, za które - jak się powszechnie uważa - odpowiada szkoleniowiec.
- Do tej pory grało 24 piłkarzy i panuje opinia, że kadra Arki jest za duża. Przypomnijmy sobie inaugurację sezonu - mecz pucharowy z Jagiellonią. Dzień wcześniej nie było wiadomo, czy ktoś usiądzie na ławce rezerwowych. Działaczom zrobiło się tłoczno po 7. kolejce, gdy Arka była ósma w tabeli. Padł wniosek, aby - w ramach obniżenia kosztów - wypożyczyć piątkę do innych klubów. W tym gronie miał być Rybkiewicz. Nagle, kiedy wszystko zaczęło się zazębiać, rozpleniły się kontuzje - Unton, Ulanowski, Kalkowski, Radoń, Hartman. Do tego zawieszenie Kobusa... Kto wtedy miałby grać? Mój plan transferowy był jasny: utrzymać dotychczasową kadrę i pozyskać dwóch napastników. Jeśli chodzi o szczegóły, zależało mi, aby pozostał Faltyński i, licząc się z rehabilitacją Serockiego, zabiegałem o obrońcę. Zakup Brede był jedynym transferem dokonanym z premedytacją! Jaki wniosek płynie z faktu, że letni plan przewidywał tanie wzmocnienia? Albo wypożyczenie, albo gracz z kartą na ręku. Nie było kasy!
- Pojawili się jednak Unton, Zawadzki, Piątek, a na koniec Kobus.
- To wszystko poszło na żywioł. Ten ostatni trafił do nas przypadkowo. Nagle rozmnożyli się zawodnicy II linii, chociaż Unton wydawał się prawidłowym uzupełnieniem luki po "Faltynie". Maciej powiedział do słuchu kilku ludziom w klubie i było oczywiste, że nikt nie będzie o niego walczyć. Dobrze wiemy, kto stał za pierwszą trójką. Dodatkowo miał być napastnik ze Szwecji i jeszcze młody Wójcik z Krakowa. Przed zgrupowaniem dołączyli do nas Lewna z Laskowskim i okazało się, że do Dębicy pojedzie 25 piłkarzy! Był też Szczepiński. Nie tak to chciałem widzieć.
- Trzeba było zareagować!
- Jak? Żądać graczy typowanych przeze mnie? Mieliśmy jechać w trzydziestu? Przecież w tamtym okresie, na przełomie czerwca i lipca, właściwie bez przerwy znajdowałem się na wylocie. Już prawie był tutaj Wojciech Łazarek. Miałem być jego asystentem, na co zgodziłbym się bez żadnego wstydu. Przy takim fachowcu mógłbym się uczyć i poznawać II ligę. Nagle wielkim problemem stali się moi juniorzy. Nawet dla Piotra Wesołowskiego, który wiosną - w sporze z Andrzejem Czyżniewskim - stanął po mojej stronie! Ostatecznie zostałem, bo komuś zabrakło licencji PZPN, a ktoś inny był za drogi.
- No to trzeba było zrezygnować.
- Kogo obchodziło, że trener Nawałka zostawił Wisłę przed eliminacjami Ligi Mistrzów? Kogo zmartwiło, że "Bobo" Kaczmarek szybko opuścił Widzew. Mieli swoje powody. Ja też miałem sporo okazji, aby walnąć sprzętem. To jednak ruch najłatwiejszy. A może ktoś tylko na to czekał?
- Wiele osób jednak krytykowało pańskie pomysły personalne. Nikt nie chciał drugiego Pomorskiego.
- Od zimy mówiłem o tym, aby przetestować kilku piłkarzy z Wybrzeża. Niech wypożyczenie każdego kosztuje 5 tysięcy i niech ich będzie pięciu. To i tak wyjdzie taniej, niż jeden niewypał z głębi Polski. Ta piątka jednak zostawi w klubie serce.
- Czekał pan na napastnika.
- Trener Stachura zgodził się, abyśmy wymienili z Lechią Godlewskiego za Kugiela. Wtedy jednak już istniała w naszym klubie polityka na "nie". Bo przecież nie chodziło o pieniądze. Od 5. kolejki zaczął grać kupiony Smarzyński. Michał, co było oczywiste, mógł, ale nie musiał strzelać tyle goli, ile w III lidze. To nie jest typ snajpera. Na razie nie zdobył bramki. Ostatnio negocjacje w sprawie napastnika toczyły się za moimi plecami. Na przykład z Bańskim, który zagrał przeciwko nam w Gorzycach. On może tutaj przyjść, ale wcześniej nikt o tym mi nie powiedział. Byłem skreślony. Przecież jako trener powinienem wykorzystać okazję i szczególnie przyjrzeć mu się podczas gry.
- Proszę sobie wyobrazić, że zadzwonił do nas z Cypru Andrzej Czyżniewski. Będzie tu za kilka dni, ale doskonale wie, co dzieje się w klubie. Angaż Wiesława Pisarskiego natychmiast związał z osobą Wiesława Kędzi.
- Mam żal do Wiesia i nie zamierzam tego ukrywać. Jak bardzo mógł być zaangażowany w pomoc dla mnie i drużyny, szukając nowego trenera? Nawet najgorsza prawda jest lepsza niż takie kamuflowanie. I w Arce nie ma otwartości, wzajemnego szacunku. Zastanówmy się, co stanowi prawdziwą motywację. Pensja czy poparcie szefa? A może raczej poparcie ludzi przyjaznych? Faktem jest, że nie istniał układ partnerski. Dlaczego prezes nie przyszedł i nie powiedział: "Przed tobą trzy mecze, zdobywasz tyle i tyle punktów. Jeśli nie, to do widzenia". I niechby szukał w tym czasie mojego następcy. Nawet mógłby on tutaj przyjechać. Gdyby drużyna wiedziała o tym, albo pomogłaby mi, albo puściła kantem. Tymczasem wszystko toczyło się w głębokiej tajemnicy. Prezes Milewski od dawna miał plan awaryjny. Ja wolę, kiedy jest biednie, ale uczciwie. Rada Nadzorcza zapytywała, dlaczego zarabiam tak dużo, a pensję ustalił mi zarząd!
- W czwartek prezes śmiało przyznał, że nie ma kasy na premie.
- Bo zmusiła go do tego drużyna, zapraszając na spotkanie. Bez tego do dzisiaj piłkarze nie wiedzieliby, na czym stoją. Notabene, prezes zauważył, że nie powinno się płacić premii do piątego miejsca tabeli włącznie. Przypomnę, że z czwartego można awansować. Poza tym padło sformułowanie w rodzaju: "Panowie, wy już spadliście". Widać, w klubie wyciągnięto akurat negatywne wnioski z rozmowy "Głosu" z Michałem Globiszem. To w pewnym stopniu zacisnęło pętlę na mojej szyi. No bo skoro mistrz Europy, człowiek, którego chciano tu zatrudnić, mówi że Arka obrała drogę na III ligę...
- Dobrze wiemy, że słowa Globisza miały zupełnie inny kontekst, przychylny panu.
- Dostrzegł go tylko ten, kto chciał.
- Jeden z pańskich piłkarzy stwierdził: "Arka nie była i nie jest przygotowana do wymagań II ligi".
- Miałem nadzieję, że w trakcie sezonu będziemy naprawiać niedociągnięcia z okresu przygotowań. Niestety, było inaczej. Proszę powiedzieć, czy od lipca cokolwiek poprawiło się?
- Naszym zdaniem, chciano pana zwolnić bez względu na wynik.
- Chociażby z tego względu, że byłem za blisko drużyny. Że z zespołem łączyły mnie przyjacielskie więzy. Doszło do tego, że nie mogłem usprawiedliwiać nieobecności piłkarzy na treningach z ważnych przyczyn. Miałem tylko podać na karcie przyczynę nieobecności, po czym sprawą zajmował się zarząd. To samo było w Kościerzynie.
- Arkę czeka kolejna przebudowa.
- Okazało się, że Jarek Kotas miał rację, mówiąc w nieprzychylnym tonie, że będzie szedł po choinkę na święta, a skład Arki wciąż będzie w budowie. Jednak na początku poszukiwania były niezbędne. W klubie są może ze dwie gwiazdy i one grały. Reszta piłkarzy prezentuje podobne walory i niełatwo znaleźć optymalny wariant. Szczerze życzę mojemu następcy, aby go znalazł i odnosił sukcesy.
Rozmawiał Stanisław Rajewicz
Kluby sportowe
Opinie (4)
-
2001-10-03 12:24
Mietek ok
Wszelkie czepianie się Mietka jest bezpodstawne i fałszywe. Cały czas jest to znakomity trener, a napewno najlepszy na Pomorzu
- 1 0
-
2001-10-03 17:22
bez przesady
Evil nie przeadzaj. Jestem kibicem Arki, ale uwazam, ze p takiej serii niepowodzen juz naszedl czas Mietka. Jest to bez watpienia rowny gosc, ale poelnil kilka bledow. Tez trzeba przyznac, ze nie mial latwych warunkow, ale coz zycie trenera. Musi sie jeszcze wiele nauczyc. A najleposzym tremnerem na Pomorzu jest na pewno Bobo Kaczmarek i jego chetnie widzialbym w Arce, ale zobaczymy co pokaze Pisarski bo jemu tez nalezy sie przyjzec, moze bedzie dobrym trenerem?
- 0 0
-
2001-10-03 19:33
Miecio! Człowieku! Byłeś do tej pory trenerem dwóch seniorskich zespołów Gryfa Wejherowo i Kaszubii. Twoja Polityka doprowadziła później do ogromnych kryzysów w obu klubach i skłócenia zawodników. Pamiętajcie, że futbol dla tych piłkarzy to zawód, miejsce pracy i ich obecność na treningu to z****ny obowiązek, który powinien być egzekwowany przez trenera. Gierszewski powinien założyć ZwiAzek zawodowy piłkarzy wybrzeża gdańskiego.
Wszyscy wiedzą, że umiejętności trenerskie Gierszewskiego to nie II liga ale zaledwie III.
Miecio za duże ambicje masz!!!!!!!!!!!!!!!- 0 0
-
2001-10-03 21:22
Zobaczymy co zaprezentuje Pisarski najbliższy mecz Arka-Górnik w sobote o 12:00(???).
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.