Rozmowa z Jerzym Gotalskim, dyrektorem GKS
Stoczniowiec- Gdańscy hokeiści rozpoczęli sezon od dwóch zwycięstw!
- Co bardzo mnie cieszy i... każe zweryfikować minorowe nastroje, które akurat "Głos" upowszechniał. Jesteście nam to winni.
- Przyznajemy, ale chyba lepiej tak się pomylić niż odwrotnie...- Nie jest więc aż tak źle i nie jest tak, że nie chcielibyśmy w klubie najlepszych zawodników. Strategia oszczędnościowa, powtarzam, nie była kwestią wyboru, lecz nakazu zdrowego rozsądku. Równocześnie nie chciałbym, aby sukcesy drużyny tłumaczyć kryzysem ligi. Jak przegrywamy, to "stocznia" jest słaba, jak wygrywamy, to słaba jest liga, czyli "stocznia" nadal jest do niczego. To nie tak. Zespół sumiennie przygotowywał się do rozgrywek, dbaliśmy, aby siłą rzeczy - choćby przez media - udzielająca się graczom atmosfera rozczarowania nie zdominowała ich. Gdy ktoś solidnie pracuje, to muszą przyjść efekty. Mówimy o Błażowskim i mu podobnych, że są młodzi. Tymczasem to ich któryś już sezon w pierwszej lidze. Pora się przebudzić. Kogo oni mają się bać?
- Trener Zabrocki wspomniał o kompletowaniu czwartej formacji, co bez względu na udany start wydaje się koniecznością.- Wolałbym nie odkrywać kart ze względu na konkurencję. Otóż spodziewamy się, iż pierwsze objawy kryzysu finansowego ujawnią się w klubach pod koniec października. Rynek transferowy jest otwarty do 20 grudnia. Będzie więc okazja i sporo czasu, aby wykorzystać słabość konkurentów. Ciągle szukamy trzeciego obcokrajowca, chociaż, nie licząc zadomowionych w Krynicy Czechów, bodaj tylko Unia i Toruń korzystają z zawodników zagranicznych. Klubowe tendencje, co wymusza PZHL, jakby się zmieniały. W tej chwili nie ma pośpiechu, ani przymusu. Może być Czech lub Słowak, może być ktoś ze Wschodu. Na Białorusi jest nadmiar hokeistów i wkrótce pojawi się tam spora grupa graczy bez kontraktów, z której być może wyłowimy łakomy kąsek.
- Akurat jednego wartościowego młodzieńca właśnie tracicie. Co tak naprawdę kombinuje Łukasz Sokół?- Rzeczywiście ten chłopak marnuje się, trzeci sezon myśli "gdzie grać" zamiast "jak grać". Jego tata wymyślił sobie, że może wszystkim zagrać na nosie. Rok temu Łukasz podpisał trzyletni kontrakt z przypisanymi na każdy sezon kwotami. Teraz doszedł do wniosku, że to, na co się zgodził, już mu nie wystarcza. Wiemy, iż podpisał kartę transferową w HK Ryga. Łotewska federacja poprosiła PZHL o potwierdzenie zmiany barw, jednak prezes Hajduga, po zaznajomieniu się z faktami, wstrzymał transfer. Ryga, mimo że klauzula w kontrakcie pozwala Łukaszowi na wyjazd za granicę, musi wykupić od nas kontrakt. Inna sprawa, że usłyszeliśmy z drugiej ręki, iż Łotysze zamierzali natychmiast wypożyczyć Sokoła do Torunia na dwa lata! Eurostal był u nich na turnieju i prawdopodobnie tam powstały pewne znajomości. Jednak na razie nie mamy podstaw twierdzić, iż toruński klub jest wobec nas nielojalny. Jego prezes mówił nam, że Łukasz trenuje z drużyną, lecz na własny koszt.
- Zakładaliśmy, że Stoczniowiec może mieć kłopoty. Sytuacja się zmieniła. Zespół rozbudził oczekiwania...
- Planem minimum pozostaje miejsce w czwórce. Z doświadczenia wiemy, że kibiców nie interesuje gra niżej. Po dobrym początku wydaje się, iż możemy należeć do czołówki. W poprzednim sezonie, gdy kadra była znacznie bardziej liczna, zbieraliśmy baty w Krynicy. We wtorek wygraliśmy. To rzeczywiście wywołuje nadzieje, jednak proszę pamiętać, że w trakcie rozgrywek przeciwnicy nadrobią czas stracony latem i będą coraz lepiej przygotowani.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
