230 zawodników, a wśród nich medaliści igrzysk olimpijskich oraz krajowa czołówka, zmagali się na sopockim Hipodromie 
o zwycięstwo w zawodach z cyklu WKKW, czyli jeździeckim triathlonie. W piątek odbyły się próby ujeżdżania, w sobotę terenowa cross, natomiast zwieńczeniem zmagań były skoki przez przeszkody.
O zwycięstwo w drugich tegorocznych zawodach WKKW w Sopocie walczyło 230 zawodników z 15 krajów, a wśród nich medaliści igrzysk olimpijskich. W tym zacnym gronie nie mogło zabraknąć najlepszego polskiego zawodnika WKKW -
Pawła Spisaka.
- To bardzo ważne zawody rangi międzynarodowej dające możliwość zdobycia kwalifikacji do tegorocznych mistrzostw Europy, które pierwszy raz w historii odbędą się w Polsce. Nie dziwi więc bardzo mocna obsada tych zawodów. Na liście startowej widnieje nazwisko chociażby Sary Algotsson, która jest wicemistrzynią olimpijską z Londynu, więc jest to ścisła światowa czołówka - podkreśla Spisak.I właśnie w sobotniej, międzynarodowej rywalizacji reprezentant naszego kraju musiał uznać wyższość jedynie wspomnianej Algotsson. Trzecie miejsce w próbie terenowej w klasie CCI3* zajęła inna ze Szwedek - Louise Svensson.
Trzeciego dnia zmagań w najważniejszej rywalizacji, Spisak zajął ostatecznie 2. miejsce na wałachu Banderas. Zwyciężyła oczywiście Algotsson na klaczy Reality 39. Natomiast na 3. miejscu znalazła się Svensson na klaczy Waikiki.
W konkursie CCI2* z 2. na 5. miejsce spada po ostatnim dniu zawodów
Małgorzata Cybulska na ogierze Chenaro 2. Zwyciężyła
Eirin Losvik z Finlandii na Daffodil's Flamenco, drugie miejsce zajął
Giel Vanhouche na wałachu Azrael, a trzecie
Artur Społowicz na wałachu Poker.
W CCI1* zwyciężyła Szwedka
Isabella Lindbrandt na klaczy Ottawa. Wygraną w rywalizacji CIC2* zgarnął
Mateusz Kiempa. Do tego w klasie L zwyciężyła
Weronika Czarnecka na klaczy Hagira, a w konkursie klasy P najlepsza okazała się
Sanna Siltakorpi z Finlandii.
PRZECZYTAJ RELACJĘ Z PIERWSZYCH TEGOROCZNYCH ZAWODÓW WKKW W SOPOCIEWKKW, czyli wszechstronny konkurs konia wierzchowego, to olimpijska konkurencja jeździectwa, której początki sięgają 1902 roku. Zawody zadebiutowały w programie Igrzysk Olimpijskich w 1912 roku w Sztokholmie. Początkowo mogli w niej brać udział wyłącznie wojskowi w czynnej służbie. Zawodnicy po cywilnemu zostali dopuszczeni do rywalizacji dopiero w 1956 roku, a osiem lat później do panów dołączyły również kobiety. I co ciekawe, w tej konkurencji nie wprowadzono podziału na płeć. Panie rywalizują z panami na takich samych zasadach, bez taryfy ulgowej.
Nie bez powodu na zawody z serii WKKW mówi się, że jest to jeździecki triathlon, którego celem jest sprawdzenie wszechstronnego przygotowania konia i jeźdźca. Na WKKW składają się trzy próby: ujeżdżenie, terenowy cross oraz skoki przez przeszkody. Każda z prób rozgrywana jest innego dnia. Podobnie jak było to przed tygodniem podczas pierwszych tegorocznych zawodów na hipodromie, w ten weekend rozrywane są zawody krajowe oraz międzynarodowe w różnych klasach.
- Próba terenowa należy do najbardziej wymagających dyscyplin jeździeckich. Zawodnicy na swoich koniach mierzą się z trudnymi przeszkodami w postaci kłód, palisad czy rowów. Podczas tych zawodów mamy pięć konkursów o różnych długościach tras. W każdym z nich konie muszą przegalopować kilka kilometrów w bardzo mocnym tempie i z niełatwymi przeszkodami - tłumaczy Kaja Koczurowska-Wawrzkiewicz, prezes Hipodrom Sopot. Cross to wymagająca, ale również bardzo niebezpieczna konkurencja, w której łatwo można nabawić się kontuzji. Doskonałym dowodem są sobotnie zawody, które dla kilku zawodników zakończyły się w... szpitalu.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
