- 1 Arka o kibicach na derbach. Marcjanik na dłużej (74 opinie)
- 2 Lechia nie może stracić tego piłkarza (37 opinii)
- 3 Siatkarze Trefla oddali się od 5. miejsca (11 opinii)
- 4 Co to za liga? Ponad połowa drużyn spadnie (2 opinie)
- 5 Dzieję się dużo. Liga koszykarzy na finiszu. (1 opinia)
- 6 ZZ już w drugi meczu żużlowców? (1 opinia)
- Skąd ta nieoczekiwana zmiana miejsc?
- Do KL Gdynia wróciłam z wypożyczenia do Lechii. Wróciłam przed czasem, ponieważ umowa była ważna do grudnia. Musiałam jednak tak postąpić, gdyż Lechia nie wywiązywała się z warunków umowy.
- Od jak dawna gdański klub przysparzał ci tych kłopotów?
- Od półtora roku. Nie powinno więc dziwić, że moja cierpliwość w końcu się wyczerpała.
- Zapewne jednym z głównych powodów przedwczesnego odejścia z Lechii było nieuregulowanie zobowiązań finansowych klubu wobec ciebie?
- Oczywiście. Klub nie wypłacał mi stypendium, także wyjazdy na zgrupowania trzeba było finansować z własnej kieszeni. Tę sytuację tłumaczono mi kłopotami finansowymi jakie ma firma Bogdana Dullecka, prezesa KL Lechia. Rozumiem jego problemy, wiem jak brutalne potrafi być życie, jednak ja mam swoje racje. Zwyczajnie nie dotrzymano warunków umowy.
- Jesteś zadowolona z powrotu do Gdyni?
- Trudno powiedzieć. W Gdańsku nie było pieniędzy, tu również nie ma. Jedyne, co mnie cieszy, to powrót do rodzinnego miasta.
- Ta przeprowadzka wpłynęła na ciebie bardzo dobrze. Po rekordzie Polski pobitym w Londynie, teraz byłaś druga w Rieti. Szkoda, że forma przyszła na drugą część sezonu.
- Forma była cały czas. Swoje przygotowanie od początku sezonu oceniałam jako dobre. Teraz natomiast moja dyspozycja jest bardzo dobra. Uważam, że niezależnie od tego jak byłabym przygotowana, to na ME w Monachium i tak mogłabym zaliczyć zerówkę. W skoku o tyczce ważne są szczegóły i szczęście.
- W Rieti po raz kolejny pokonałaś Stacy Dragilę. Czy zwycięstwo nad słynną Amerykanką, która jednak nie demonstruje w tym roku olśniewającej formy, jest dla ciebie cenne?
- Pierwsza wygrana z Amerykanką była dla mnie szczególna. Teraz jest to już dla mnie jedna z wielu zawodniczek.