Wprawdzie nadal w głosie Jerzego Cieplińskiego można usłyszeć dużą dozę asekuracji, ale dotychczasowe wyniki piłkarek ręcznych Naty AZS AWF Gdańsk w ekstraklasie nie pozwalają im na odwrót. W sobotę o godzinie 17.00 muszą wyjść na parkiet w hali widowisko-sportowej przy ul. Wiejskiej i pokonać Piotrkowię!
Akademiczki w czterech kolejkach zgromadziły sześć punktów i drugie miejsce w tabeli dzielą z Monteksem Lublin i EB Startem Elbląg. Piotrkowia z jednym "oczkiem" za remis u siebie z Kolporterem Kielce 26:26 jest lepsza tylko od AKS Chorzów.
- Takie rozpoczęcie rozgrywek sprawia, że wszystkie kolejne rywalki na mecze z nami będą się szczególnie mobilizowały. Ta uwaga tym bardziej dotyczy Piotrkowii, która jest z pewnością silniejszą drużyną niż wskazywałoby zajmowane przez nią miejsce w tabeli. Największą siłą przyjezdnych jest rutynowany skład. U nas nie jest źle pod tym względem, jeśli chodzi o podstawową siódemkę, ale kłopoty zaczynają się gdy któraś zawodniczka z niej wypadnie. Z taką ewentualnością się liczę, gdyż Daria Tiesler i Karolina Tomaszewicz przez blisko tydzień nie trenowały z powodu choroby - podkreśla trener Jerzy Ciepliński.
Akademicki szkoleniowiec przyznaje, że nie dochował się jeszcze wyrównanej "12" zawodniczek. Przypomina, że przydałaby się Monika Bieniewicz, ale nie ma 10 tysięcy złotych, aby wykupić kartę kołowej z ZPRP.
Jednak zdecydowanie więcej powodów do narzekań powinna mieć Julia Safina, która po rocznej przerwie wróciła na trenerską ławkę w Piotrkowi. W minionym sezonie główną egzekutorką drużyny była Joanna Wodniak, która przeniosła się do Lublina. W drugiej linii grała też Agnieszka Płomińska, przywdziewająca obecnie koszulkę chorzowskiego Ruchu. Te straty musi zrekompensować 22-letnia Natalia Bazylenko ze Sparty Kijów.
jag.
