Piłkarki ręczne Naty AZS AWF Gdańsk we wtorek o godzinie 17.00 we własnej hali grać będą o prawo gry w turnieju finałowym Pucharu Polski. Rywalem zespołu Jerzego Cieplińskiego będzie Piotrkowia. Przypomnijmy, że przed dwoma laty w identycznej konfrontacji akademiczki okazały się lepsze. Liczymy na powtórkę.
W dwóch ostatnich sezonach Nata traktowała pucharowe rozgrywki jako drogę na skróty do rywalizacji międzynarodowej. Niestety, oba podejścia były nieudane. Przed dwoma laty w półfinale gdańszczanki przegrały z Vitaralem Jelfą Jelenia Góra, a w minionym sezonie zostały wyeliminowane w ćwierćfinale przez Montex Lublin. Teraz puchar to dla naszego zespołu tylko kwestia prestiżu. To co najważniejsze w tym sezonie zdobył wszak w rozgrywkach ekstraklasy. Na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek zespół Cieplińskiego zapewnił sobie brązowe medale. To pierwsze takie trofeum w historii klubu i pierwsze podium dla żeńskiego szczypiorniaka w Gdańsku od 1988 roku.
- Nie oznacza to, że w pucharze będzie taryfa ulgowa. Wręcz przeciwnie. Ostatni mecz w Lublinie dowiódł, że brakuje nam gier z silnymi przeciwnikami. Dlatego czym dalej zajdziemy w tych rozgrywkach, tym więcej rozegramy meczów o stawkę. Już Piotrkowia prezentuje się dość silnie pod względem kadrowym. Nie można tej drużyny lekceważyć, choć w lidze grała poniżej oczekiwań. Sądzę, że z tego powodu może w Gdańsku zaprezentować jeszcze większą determinację. My na pewno wystąpimy w najsilniejszym składzie - podkreśla Ciepliński.Przypomnijmy, że w tegorocznych rozgrywkach pucharowych Nata bez kłopotów wyeliminowała w Koszalinie tamtejszą Politechnikę, a Piotrkowia na własnym parkiecie jedną bramką pokonała Start Elbląg. Nie mielibyśmy nic przeciwko, aby gdańszczanki pomściły lokalnego rywala, a następnie zajęły jego miejsce z ubiegłego sezonu, czyli awansowały aż do ścisłego finału.
Pozostałe pary 1/4 finału: Sośnica Gliwice - Vitaral Jelfa Jelenia Góra, Ruch Chorzów - Montex Lublin, Cuprum Bank Zagłębie Lubin - Kolporter Kielce.
