- 1 Lechia. "To ten moment" dla Ferandeza (11 opinii)
- 2 Arka współpracuje z SI. Chce budować (13 opinii)
- 3 Hiszpan może trafić do Arki. Jest jedno ale (21 opinii)
- 4 Hokeiści potrzebują 6 mln na grę w THL (31 opinii)
- 5 Tydzień prawdy dla koszykarzy Arki (12 opinii)
- 6 Tego jeszcze nie było. Na mecz samolotem
Nie ma odwrotu
VBW Arka Gdynia
Albo wygrywamy i wracamy na niedzielę na decydujący mecz o tytule w Krakowie, albo już w piątek gratulujemy Wiśle Can Pack zdobycia po raz trzeci z rzędu złotych medali.
Przed takimi tylko rozwiązaniami stoją koszykarki Lotosu PKO BP. Gdynianki, które bez porażki przeszły przez rozgrywki pucharowe, sezon zasadniczy i pierwsze rundy play-off w finale przegrywają 2-3. Gramy do czterech zwycięstw. Mecz numer sześć rozpocznie się pod Wawelem o godzinie 18.15.
Portal trojmiasto.pl przeprowadzi z Krakowa bezpośrednią transmisję.
Kliknij tutaj
Relacja LIVE
Lotos ma ośmiopunktową przewagę!
Lotos stracił dokładnie połowę z przewagi, którą miał po inauguracyjnej kwarcie, ale wciąż w zapasie ma cztery punkty.
Najskuteczniejsze po pierwszej połowie są: Canty 14 i Wielebnowska 11.
Lotos aż dziesięć razy więcej rzucał (34:24), ale też częściej nie trafiał.
Warto podkreślić, że gdynianki nie pomyliły się ani razu przy wolnych. Miały też aż siedem przechwytów.
Przewaga Wisły jest zaś w zbiórkach (17:14) i w asystach (9:5).
Gospodynie bliżej tytułu mistrzowskiego. Wystarczy Wiśle utrzymać jednopunktowe prowadzenie, aby zdobyć złoto
Canty i Maksimovic rozegrały pełne 40 minut!
Lotos wyrównał stan rywalizacji o złoto na 3-3.
Decydujący mecz o tytule odbędzie się w niedzielę w Gdyni!
Teraz można się już tylko pocieszać, że tradycja nakazuje, aby w finale koszykarek odbyło się siedem meczów. Jednak gdy ruszała batalia o złoto, a Lotos PKO BP miał komplet wygranych w sezonie na krajowych parkietach, w tym cztery nad Wisłą i dodatkowo walkę o tytuł też rozpoczął od sukcesu, to nikt by nie przyjął zakładu, że przed meczem numer sześć to gdynianki będą stały przyparte do mury. A jednak gdynianki z czterech ostatnich meczów przegrały aż trzy, w tym dwa we własnej hali!
Co najbardziej niepokoi to słaba gra w obronie gdynianek. W środę straciły ponad 90 punktów, a w jednym z wcześniejszych meczów do przerwy niemal 50. Ponadto drużyna najwyraźniej uwierzyła, że tytuł zapewni im duet Amerykanek Chamique Holdsclaw i Dominique Canty. I rzeczywiście nadal zdobywają one najwięcej punktów, ale też czynią to na coraz mniejszej skuteczności. I nie jest to ich wina. Gdy nikt inny nie straszy, to wiślaczki mają ułatwione zadanie.
Coraz więcej krytycznych głosów zbiera również Roman Skrzecz. Po ostatnim meczu nawet od publicznych złośliwości pod adresem gdyńskiego szkoleniowca nie powstrzymał się Tadeusz Huciński. Były trener kadry narodowej i gdyńskiej drużyny występując w TVP Sport jako ekspert z uśmiechem pod wąsem stwierdził: "trener nie wie, dlaczego gra jego zespołu się załamała, a przecież to on sam przy 13-punktowym prowadzeniu wycofał z boiska kluczowe zawodniczki".
Skrzecza tym razem zawiodła intuicja na całej linii. Tak jak w Krakowie dowartościował Alan Beard, wstawiając ją do podstawowej piątki i Amerykanka zagrała najlepszy mecz w barwach Lotosu i przyczyniła się walnie do zwycięstwa, tak w ostatnim meczu szkoleniowiec ją ponownie zdołował, odsyłając na ławkę. Próba odblokowania Anne Breitreiner, która zajęła miejsce Beard, udała się połowicznie.
Te roszady na pewno wzbudziły w zespole ferment. Okazuje się bowiem, że w Gdyni nie obowiązuje tradycyjna zasada w sporcie "jesteś tak dobra jak twój ostatni mecz", ale zastępuje je powiedzenie "nie znasz dnia ani godziny" kiedy grasz, a kiedy siedzisz na ławie. W dodatku to co zrobiłeś wcześniej na boisku, nie ma większego znaczenia.
Piątkowy mecz będzie miał zatem największe znaczenie dla Skrzecza. Jeśli przegra drugi tytuł, prezes Mieczysław Krawczyk bez wahania podpisze się pod zwolnieniem młodego szkoleniowca. Raczej jest on zmuszony postawić na trzy Amerykanki i liczyć, że to one dograją zwycięsko ten play-off. Taki zresztą był sens zatrudniania Beard oraz "wykradzenia" przed sezonem Wiśle Holdsclaw i Canty.
Niestety, ławka gdyńska z wyjątkiem bardzo nierówno grającej w finale Kati Snitsyny nie daje praktycznie żadnego wsparcia rzutowego. Coraz trudniej jest walczyć też pod tablicami, bo Slobodanka Maksimovic wyraźnie nie wytrzymuje sezonu pod względem kondycyjnym. Na skutek zmęczenie nie tylko jest mniej skuteczna, ale też łapie faule, które w dużej mierze wynikają z utraty szybkości na skutek zmęczenia.
Kluby sportowe
Opinie (33) 10 zablokowanych
-
2008-05-02 18:26
niestety Wisła będzie mistrzem :(
- 0 0
-
2008-05-02 18:37
Korzeniowski out
mecz o mistrzostwo (a może jeszcze nie) a transmisji oczywiście brak
dzięki trójmiasto za wyniki- 0 0
-
2008-05-02 18:43
Juz lecę na pocztę!!!
Jesteście ok jednak sie przekonałem że na Was zawsze mozna polegać!!! Właśnie idę zapłacic abonament!! Pięknie mi sie ogląda wiec musze zapłacic !!! heheheeh
- 0 0
-
2008-05-02 18:47
Pan Korzeniwoski zrobił dużo dobrego np stworzył kanał TVP Sport :)
- 0 0
-
2008-05-02 18:48
TVP
Umieracie:)
- 0 0
-
2008-05-02 19:03
jak będzie?
będzie mecz w gdyni?
- 0 0
-
2008-05-02 19:04
nie
- 0 0
-
2008-05-02 19:05
tutaj jest fajna relacyjna
a Lotos jak zwykle grają tylko Amerykanki
Canty 14, Holdsclaw 10, Beard 8 czyli 32 a gdzie reszta!!!!!- 0 0
-
2008-05-02 19:10
Lecia w ogóle jest na boisku?
bo jakoś się schowała w relacji...
- 0 0
-
2008-05-02 19:20
więc jednak była na boisku...
i nawet zaznaczyła swoją obecność w relacji...
czarno to widzę :-(- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.