W 2011 roku do trójmiejskich klubów sportowych trafi ponad 10 mln zł z tytułu umów sponsorskich z Grupą Lotos. Prezes Paweł Olechnowicz zdradził nam, że firma lokuje pieniądze głównie w tych drużynach, które już grają lub grać będą na nowoczesnych obiektach sportowych. Z zespołów ligowych dotacje otrzymają piłkarze Lechii Gdańsk, koszykarki Lotosu Gdynia, siatkarze Lotosu Trefla Gdańsk, żużlowcy Lotosu Wybrzeża Gdańsk oraz koszykarze Trefla Sopot. Firma utrzyma też wsparcie dla dyscyplin indywidualnych, na przykład lekkoatletów SKLA Sopot
.
Gdy w Gdyni powstała nowa hala widowiskowo-sportowa, Lotos zainwestował w koszykarki. Współpraca zaowocowała dwoma tytułami mistrza Polski. Obecnie firma wraca do tej filozofii w stosunku do nowych obiektów w Trójmieście.
-
Jednym z przejawów społecznej odpowiedzialności biznesu jest sponsorowanie tego, co pomaga funkcjonować innym organizmom. Nie uzurpujemy sobie prawa do zarządzania obiektami. Wiemy jednak, że do sprawnego funkcjonowania, potrzebują wielu imprez i dobrych drużyn. Ludzie przychodzą tylko tam, gdzie dzieje się coś dobrego - wyjaśnia prezes Olechnowicz.
Gdy Grupa Lotos przegrała przetarg na nazwę stadionu budowanego na Euro 2012, którym od najbliższego sezonu ma zarządzać konsorcjum zbudowane wokół firmy Lechia-Operator, w firmie można było słyszeć głosy rozczarowania. -
Nie powinniśmy reagować emocjonalnie. Dlatego nasza reakcja była wyważona - mówi dzisiaj Olechnowicz.
Dlatego firma nie tylko nie obraziła się na PGE Arenę, ale będzie na tym obiekcie obecna jako główny sponsor piłkarzy Lechii. -
Jako firma z Gdańska chcemy być dobrze odbierani. Prawidłową strategią jest w tej sytuacji sponsorowanie głównej drużyny piłki nożnej. Liczę, że pomoże to także zarządcy stadionu w lepszym wykorzystaniu potencjału tego obiektu. Również bliskość Euro 2012 miała znaczenie - przyznaje szef Grupy Lotos.
Inwestycja w Lechię to również wyraz uznania dla zmian, które dokonały się w ostatnich latach w klubie, ale także pewne przewartościowanie obecności firmy w przedsięwzięciach sportowych. Nie rości sobie ona prawa do obecności w nazwie drużyny, a poprzestaje na promocji znaku.
- Uznaliśmy, że Lechia rozwija się coraz ciekawiej, jest lepsza transparentność, interesujący model zarządzania i długoterminowy plan. Co więcej, jesteśmy zwolennikami takiego sponsoringu, jak w Lechii. Nie zależy nam na obecności w nazwie, bo jest ona historycznie związana z klubem, a sponsor przecież może się zmieniać. Niech będzie tak jak z... Adamem Małyszem. Jeśli dobrze on skacze ze znakiem Lotosu na kombinezonie, to i nasza firma jest dobrze postrzegana. Podobna promocja ze strony Lechii również spowoduje, że promocja naszej marki będzie odpowiednia, a współpraca przyniesie jak najwięcej radości i zadowolenia - wyjaśnia prezes Olechnowicz.
Poza sponsorowanie Lechii, a tym samym obecnością na PGE Arenie, Grupa Lotos jeszcze bardziej zaznaczy swoją obecność w hali na granicy Gdańska i Sopotu. -
Byliśmy obecni w procesie wyłanianiu firmy tytularnej dla tego obiektu. Gdy zdecydowano, że w tej sprawie odbędzie się przetarg, to choć w nim nie wystartowaliśmy, wcale się nie Arenę nie obrażając - zapewnia prezes Grupy Lotosu.
tak, bo stara się wspomagać jak największą liczbę drużyn
49%
w zasadzie tak, choć można było wybrać inne zespoły
7%
Małysz i Kowalczyk sobie poradzą, te pieniądze trzeba oddać trójmiejskim sportowcom
25%
po co się tak rozdrabniać? Dać wszystko jednej, góra dwóm drużynom
19%
Potwierdzeniem tych słów jest wejście do siatkarskiej drużyny Trefla oraz przygotowywana umowa z koszykarskim zespołem Trefla. Kontrakt z sopockim klubem obok przedłużeniu współpracy z żużlowym Lotosem Wybrzeżem to
będą ostatnie umowy na 2011 roku w zakresie sponsoringu.
- Przeanalizowaliśmy naszą pozycję na rynku, w jakim sposób będziemy dalej się rozwijać, i na tej podstawie określiliśmy filozofię sponsoringu. Jestem przekonany, że wybory dokonane na rok 2011, będą dobrze odzwierciedlały nasz wizerunek. Na pewno nie możemy sponsorować wszystkiego, a także nie w maksymalnym zakresie także w tych klubach, w których jesteśmy obecni. Trzeba zachować pewną równowagę. Zostawiamy też pole do popisu dla innych sponsorów. My wybraliśmy dziedziny, które są jasno sprecyzowane i nie dokonujemy w tych założeniach żadnych zmian - przyznaje Olechnowicz.Grupie Lotos nie zależy na promocji wyłącznie na rynku lokalnym. Największe środki przeznaczane są tam, gdzie sportowcy ze znakiem firmy walczą z najlepszymi na świecie. Z tą filozofią doskonale spójne są programy sponsoringu m.in.
Adama Małysza i
Justyny Kowalczyk.
-
Idziemy w dobrym kierunku umocnienia pozycji Lotosu. Jest ekspansja kapitałowa, mamy lepsze przychody. Inwestujemy na północnym runku europejskim. Kowalczyk i Małysz to też wymiar międzynarodowy, a w dodatku kierunek zbieżny z naszym, bo dyscypliny zimowe są bardzo popularne w tych krajach, które są również naszym celem rozwoju - zauważa szef Grupy Lotosu.
Jednak jasno określeni liderzy sponsoringu paliwowego potentata w niczym nie powinni hamować ekspansji międzynarodowej także trójmiejskich drużyn czy sportowców. Nie ma bowiem odgórnego założenia, że mistrzowie mają dbać o wizerunek Grupy Lotos za granicą, a pozostali tylko w Trójmieście lub kraju.
-
To, że reszta naszych pomysłów sponsoringowych lokowana jest na Pomorzu, w niczym nie przeszkadza, aby były to również inwestycje na skalę międzynarodową. Bardzo się cieszymy, jeśli są sukcesy wykraczające poza Pomorze czy Polskę. Cieszymy się, że mieliśmy wkład w rozwój koszykarek Lotosu Gdynia. Także byliśmy dumni, gdy medale na mistrzostwach Europy czy świata zdobywali lekkoatleci SKLA, a my sponsorowaliśmy sopocki klub. Dlatego liczę, że 2011 roku ugruntuje nas w przekonaniu ze robimy dobre rzeczy i mamy na to środki i możliwości - zapewnia Paweł Olechnowicz.
jag.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
