Po raz trzeci w tym sezonie polskie florecistki zajęły w drużynowych zawodach Pucharu Świata drugie miejsce. W amerykańskim Rochester podopieczne Tadeusza Pagińskiego, podobnie jak na igrzyskach olimpijskich w Sydney, przegrały dopiero w finale z Włoszkami. Indywidualnie najlepiej biła się Sylwia Gruchała (Sietom AZS AWF Gdańsk), która zajęła piątą pozycję.
W tym roku po raz pierwszy zdecydowano się poprzedzić mistrzostwa świata cyklem turniejów eliminacyjnych, których wyniki będą podstawą do rozstawienia w najważniejszej imprezie. Każdej drużynie z pięciu zawodów liczyć się będą cztery starty. Jednak Polki nie mogły sobie pozwolić na luksus choćby jednej porażki, gdyż nie stanęły na starcie pierwszej konfrontacji w Tunezji. Przed kończącymi cykl zawodami w USA miały na koncie dwa drugie i jedno piąte miejsce. W Rochester Polki w ćwierćfinale pokonały Węgry 45:31, a w półfinale zwyciężyły Rumunię 45:35. Doszło zatem do rewanżu za Sydney. Włoszki wystawiły mistrzowski skład z Giovanną Trillini, Dianą Bianchedi i Valentiną Vezzalli. A w "biało-czerwonych" szeregach zabrakło aż trzech zawodniczek, które w Australii zdobyły srebro. Anna Rybicka, Magdalena Mroczkiewicz (obie Sietom) i Barbara Wolnicka (AZS AWF Katowice) są kontuzjowane. Ich miejsce zajęły: Małgorzata Wojtkowiak (Warta Poznań), Anna Janas (AZS AWF Warszawa) i Katarzyna Kryczało (Sietom). Ten tercet wsparty Sylwią Gruchałą przegrał ostatecznie z Włoszkami 35:45...
jag.więcej w środowym Głosie Wybrzeża