Piłkarze klubu Flotylla Nordcoop wzięli sobie do serca fakt, że tworzą najlepszą "jedenastkę" w półmilionowym Gdańsku. Po nauczce, jaką na inaugurację dała mu Kaszubia, zespół Ryszarda Tafla odniósł pięć zwycięstw. W sobotę łatwo uporał się z Gryfem, który w środku tygodnia powstrzymał dotychczasowgo lidera, Olimpię...
- Jestem rozczarowany postawą słupszczan, IV liga faktycznie obniżyła loty - komentował 32-letni szkoleniowiec, który ma na tyle silną kadrę, że nie musi grać. Ale trenuje jak inni.
- Dominowaliśmy na boisku, co zresztą jest zgodne z moją filozofią, którą wyraziłem przed sezonem. Otóż chcemy wszystko wygrywać. Jest w Nordcoopie tylu doświadczonych graczy, byłych zawodowców, że inaczej nie można. Sławek Matuk, Grzegorz Górski czy Szymon Hartman dobrze wiedzą, że wymagam od nich bardzo dużo. Na razie nie zawodzą.Już zaczęło się mówić o następnym awansie absolutnego nowicjusza. Czy Nordcoop może podążyć śladem Unii Tczew?
Michał Jankowski, prezes klubu, pragnie poczekać do zimy z kreowaniem celu. Tafel nie mówi "nie".
Dobry okres przeżywa inny beniaminek, Rodło. Kwidzynianie, prowadzeni przez nieporównywalnie bardziej doświadczonego trenera,
Józefa Bujkę (58 lat), rozpoczęli sezon od 0:1 i 0:4 i, jak widać, szybko wyciągnęli wnioski z niepowodzeń. Dowodem - trzy zwycięstwa z rzędu. Świetnie wkomponował się do drużyny
Jarosław Chodowiec, pozyskany 10 dni temu. 20-letni napastnik, wychowanek (jak
Arkadiusz Klimek z Lubina) Unii Susz, próbował swych sił w Iławie i Wronkach, a przyszedł za darmo. I trafia do siatki seryjnie. Raz pokonał bramkarza Piasta i aż trzykrotnie pogrążył
Bałtyk, stając się bohaterem jednej z dwóch sensacji 6. kolejki (druga, to zwycięstwo Wisły w Sztumie).
- Dobrze gra, ale miał takie sytuacje, że musiał trafić - oznajmił zadowolony Bujko.
- Jeśli traktowano nas jak outsiderów, to nie mam nic przeciwko, aby było tak dalej. Początek mieliśmy trudny, bo nie mógł grać Jacek Graczyk, a Grzegorz Obiała, od lat nasz pierwszy snajper, do tej pory leczy kontuzję. Kiedy on wróci, będziemy jeszcze groźniejsi.Rodło wskoczyło już na ósme miejsce. Skok w górę. aczkolwiek nieznaczny (z 17. na 16.), zanotował również sopocki KP (2:0 z Piastem). Barażowy beniaminek doczekał się wreszcie zwycięstwa, a pomógł mu przybyły z Cartusii
Radosław Szabłowski (kartuzjanie rozstali się również z
Dariuszem Skrzypczakiem!). Ciekawe, że aż trzy z sześciu goli KPS zdobywał dotąd w osłabieniu. Podczas sobotniej gry podopieczni
Kazimierza Iwańskiego poczekali nawet do wykluczenia
Grzegorza Motyki (drobna przepychanka z rywalem w 55 min) i dopiero potem zdobyli obie bramki.
Najgorzej z kwartetu beniaminków wiedzie się właśnie Piastowi. W czerwcu klub z Człuchowa świętował potrójny awans (do ligi Pomorze przebiły się przecież obie drużyny juniorów), ale wszystko wskazuje na to, iż lepiej mu było nie wyściubiać nosa poza region słupski. Zresztą może i nie wyściubiłby, gdyby Start Miastko, przez pewien czas lider V ligi, nagle nie spuścił z tonu. Trener
Marek Wielewicki, niegdyś piłkarz Arki i Bałtyku, stoi na straconej pozycji. Seryjne porażki, w tym trzy z innymi nowicjuszami, nie rokują nadziei. Jak widać, beniaminek beniaminkowi nie równy.
star.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
