Miroslav Bożok, Marcus, Antoni Łukasiewicz i Krzysztof Sobieraj - w takiej kolejności piłkarze Arki Gdynia ubierać będą kapitańską opaskę. - Wiek mam odpowiedni, by stanąć na wysokości zadania. Do ekstraklasy trzeba podejść z pokorą, ale nie musimy się niczego i nikogo bać. Na boisko zawsze trzeba wychodzić z jajami. Sezon będzie udany, jeśli nie będziemy martwili się o utrzymanie - ocenia 32-latek, który jest podstawowym piłkarzem na lewej pomocy. W sobotę o godzinie 17 Słowak wyprowadzi drużynę pod "Górkę" przy ul. Ejsmonda na V Międzypokoleniowe Spotkanie Kibiców, a w poniedziałek o 18 na inauguracyjny mecz w Niecieczy.
Jacek Główczyński: Jak się pan czuje jako nowy kapitan Arki?
Miroslav Bożok: Na pewno to fajne uczucie. Tym bardziej, że taki był wybór chłopaków. To pokazuje, że mam ich wsparcie. Z tego bardzo się cieszę. Ze swojej strony mogę zapewnić, że będę jak najlepiej wspomagać ich tak na boisku jak i poza nim.
Jak rozłożyły się głosy?
Te różnice nie były duże. Ja zająłem pierwsze miejsce z minimalną przewagą nad Marcusem. Trzeci był Antek Łukasiewicz, a czwarty Krzysiek Sobieraj. Taka też powinna być kolejność do noszenia opaski, ale to oczywiście wszystko zależy głównie od tego, kto będzie grać. Ponadto wszyscy wspólnie tworzymy też Radę Drużyny.
W poprzednich klubach bywał pan już kapitanem?
Nigdy nie byłem kapitanem. Czasami zdarzało się podczas meczów, że przejmowałem opaskę, ale wcześnie nie wybrano mnie na numer jeden w tym względzie.
Można tak to tłumaczyć, że wraz z upływem lat stał się pan lepszym piłkarzem, nabrał posłuchu u kolegów i stąd to zaufanie drużyny?
Nie wiem, czy to przeważyło. Natomiast rzeczywiście wiek mam odpowiedni, by stanąć na wysokości zadania.
Dotychczas często zabierał pan głos w szatni, a teraz będzie pana jeszcze częściej słuchać?
Nie powiedziałbym, że jestem gościem, który ciągle mówi w szatni. Ale oczywiście, gdy była potrzeba bym reagował - to się odzywałem. Jednak i wtedy nie było tak, że tylko ja mówiłem i nikogo więcej nie słuchałem.
Gdy trzeba będzie jakiegoś piłkarza przywołać do porządku, przypomnieć mu, jakie reguły obowiązują wewnątrz Arki - to uczyni pan to na forum drużyny, czy weźmie delikwenta na rozmowę w cztery oczy?
Do tej pory nie było takiej sytuacji. Kapitanem był "Sobi" i było to w jego kompetencjach. Nie wiem jeszcze, jak ja będę postępował. Na pewno jest jeszcze Rada Drużyny, która liczę, że będzie mnie wspomagała. Myślę, że raczej razem z nią będę decydował.
Rolą kapitana są także kontakty z władzami klubu, rozmowy choćby na temat pieniędzy. Jak pan się czuje jako negocjator?
Rzeczywiście trzeba czasem pogadać z prezesem. Rozmowy o premiach już były prowadzone. Jeszcze trzeba dopracować szczegóły, ale myślę, że na pewno się dojdziemy do porozumienia.
Zobacz jak prezentowali się piłkarze i sztab trenersko-medyczny Arki w Centrum Riviera.
Prezes nam zdradził, że mają obowiązywać podobne zasady jak w I lidze, czyli dodatkowe pieniądze za wykonanie zadania na koniec sezonu, a nie za poszczególne mecze i punkty. Ten model jest dla piłkarzy motywujący?
Tak ustawiony jest ten system i jak na razie się sprawdza.
Premia za awans, która miała wynieść około miliona złotych została wypłacona piłkarzom?
W ubiegłym roku, gdy wracał pan do Arki powiedział pan, że ma być awans. Spełniło się. Proszę o równie trafną przepowiednie odnośnie wyniku drużyny w ekstraklasie.
Gdyby to tylko zależało od moich słów, to mógłbym powiedzieć, że Arka będzie w europejskich pucharach...
A dlaczego nie stawiać takich celów?
Bo w naszym przypadku udanym sezonem będzie już taki, w którym będziemy ze spokojem cały czas spoglądali na wyniki i tabelę oraz abyśmy się nie martwili o utrzymanie.
Jak porównujesz obecną siłę Arki do Górnika Łęczna, z którym jako beniaminkiem w sezonie 2014/15 utrzymał się pan w ekstraklasie, to która z tych drużyn jest lepsza?
Ciężko oceniać i porównywać. Drużyna składa się z wielu zawodników. Jeden jest w tym lepszym, drugi ma inne atuty. Jednak myślę, że w Gdyni jest wszystko jak najbardziej w porządku. Ta szatnia jest jednym kolektywem.
Nie czujecie się w ekstraklasie trochę takim Kopciuszkiem, bo jednak Arki nie było w tym towarzystwie aż pięć lat?
Prawda jest taka, że wracamy po dłuższym czasie. Dlatego do ekstraklasy trzeba podejść z pokorą. Oczywiście nie musimy się niczego i nikogo bać. Na boisko zawsze trzeba wychodzić, jak to się mówi - z jajami.
Patrzył pan na składy innych klubów? Kto z nich może spaść?
Nie lubię robić takich ocen już na początku sezonu.
Prezes powiedział, że po 5-6 kolejkach będzie już wiedział, iż dobrze jest zestawiona drużyna czy jednak trzeba będzie w niej coś zmieniać personalnie. Według pana to będzie dobry moment?
Nie zastanawiałem się nad tym. W piłce różnie bywa. Czasami rzeczywiście już po kilku kolejkach dobrze widać na czym się stoi, ale w innych przypadkach potrzeba więcej czasu, by trafnie wszystko ocenić.
Letnie sparingi pokazują, że jest pan pewniakiem do gry na lewym skrzydle. Wiosną na tej pozycji najwięcej występował Dariusz Formella. Może pan mieć tyle samo goli i asyst co piłkarz, który wrócił po wypożyczeniu do Lecha Poznań?
Rzeczywiście koncentruję się spokojnie tylko na grze na jednej pozycji, gdyż jestem ustawiany tylko i wyłącznie na skrzydle. Czy jestem pewniakiem? To nie wiem, oceni trener. A co do bramek i asyst to zobaczymy co będzie. Ja na pewno zagram najlepiej jak potrafię, by jak najmocniej pomóc drużynie.
Wiosną strzelił pan pierwszego gola w barwach Arki, a latem otworzył pan okres przygotowawczy bramkami w grze wewnętrznej i zakończył trafienie w ostatnim sparingu. To chyba dobry prognostyk przed ligą?
Może i tak. Jednak i tak potem wszystko weryfikuje boisko. W lidze gra się troszkę inaczej niż w sparingach.
Ale ten styl gry drużyny, który przynosił m.in. panu bramki chyba zostanie także zachowany w ekstraklasie? W dużym skrócie sprowadza się on do przechwytu piłki w środkowej strefie boiska i jak najszybszego doprowadzenia jej do sytuacji strzeleckiej.
Ja jestem piłkarzem, który lubi jak się gra piłką. W I lidze ciężko z tym było, bo większość drużyn nastawiała się na walkę. Dlatego liczę, że w ekstraklasie tak mnie jak i naszemu zespołowi będzie łatwiej, gdyż tutaj jednak przede wszystkim trzeba grać w piłkę.
Na koniec zapytam jeszcze o stałe fragmenty gry, gdyż często to one decydują o wynikach meczów. Jest pan wyznaczony do ich wykonywania?
Często trenujemy stałe fragmenty gry. Trener zawsze przy tym zwraca uwagę, aby była pełna koncentracja i to bez względu na to, czy my atakujemy, czy się bronimy. Wiemy, że jest to bardzo ważne. Jestem wyznaczony do wykonywania wolnych i rogów. Natomiast od karnych mamy chłopaków, którzy myślę, że wykonują je lepiej ode mnie.
Jeśli w ciągu paru dni chcą dwa razy dostać łomot to proszę!
elo
7 lat
80
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2016-07-16 11:15
na tej samej co siedziałem w czerwcu 84??? (4)
stara gwardia Lechii
7 lat
2027
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2016-07-16 12:18
(2)
faktycznie, wtedy lechia wspolnie z milicja zdobyla Górkę...
lechia 997 sopot
7 lat
158
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2016-07-16 12:47
(1)
to prawda Arka grala slabo i spadla a lechia szla na awans gdy przybyly posilki to milicja bronila gorki gdzie byli lechisci,byly tez czasy gdzie Arkowcow bylo wiecej na trauguta takie czasy
7 lat
136
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2016-07-16 13:51
Dokladnie
Gdyby nie milicja to h.. by posiedzieli na gorce.
Dziadek
7 lat
86
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2016-07-16 16:46
?
NA SŁUŻBIE BYŁEŚ ?
Za karę obniżą ci teraz emeryturę
HAHAHAHA
7 lat
42
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2016-07-16 11:40
Nie chce mi się tam iść na te spotkanie
Jestem zmęczony. Race odpala, pokrzycza, pozy do zdjeć i na Facebooka. Pójdę na mecz a nie na lans
Każdy gra z każdym mecz i rewanż. Dwie najlepsze drużyny wywalczą bezpośredni awans do ekstraklasy. Zespoły z pozycji 3-6 zagrają w dwustopniowych barażach o jeszcze jedno miejsce premiowane awansem.
Natomiast trzy najsłabsze drużyny zostaną zdegradowane do II ligi.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
