- 1 Lechia. "To ten moment" dla Ferandeza (19 opinii)
- 2 Arka współpracuje z SI. Chce budować (18 opinii)
- 3 Hiszpan może trafić do Arki. Jest jedno ale (22 opinie)
- 4 Tego jeszcze nie mieli. Na mecz samolotem (1 opinia)
- 5 Hokeiści potrzebują 6 mln na grę w THL (34 opinie)
- 6 Tydzień prawdy dla koszykarzy Arki (12 opinii)
O piąte miejsce z Ukrainą
28 sierpnia 2002 (artykuł sprzed 21 lat)
POLSKA: Augustyn, Ruciak, Szulik, Winiarski, Neroj, Wlazły oraz Olejniczak (libero), Wika, Woicki.
Trzecie lokata w grupie skazała Polaków na grę o miejsca 5-8. Pierwszym rywalem na tym etapie była Łotwa, która w drugiej grupie zajęła czwarte miejsce. Polski szkoleniowiec uczulał podopiecznych, że nie mogą rywala zlekceważyć. Przypominał im, że nie tak dawno w turnieju towarzyskim wygrali tylko 3:2, a już na mistrzostwach Łotysze po pięciosetowej walce potrafili ograć Włochów, którzy są w strefie medalowej.
Ostrożność była w pełni uzasadniona, gdyż wczoraj Polacy ręce w geście triumfu podnieśli dopiero po 106 minutach efektywnego czasu gry! Wygrali 3:2 (20:25, 25:23, 23:25, 25:21, 15:6). Cichym bohaterem pojedynku był Marcin Wika. Wychowanek Koraba Puck tym bardziej cieszył się, gdyż na tych mistrzostwach zagrał po raz pierwszy. Gratulacje od kolegów oraz pochlebne słowa od trenera sprawiły zapewne, że nie żałował przyjazdu do Cetniewa i gry w tradycyjną siatkówkę zamiast walki w mistrzostwach Europy do lat 20 na piasku. Kto wie, czy w tej drugiej imprezie nie zdobyłby medalu. W tegorocznych mistrzostwach świata zajął szóste miejsce.
Wika, który już przed rokiem pożegnał się z Puckiem i przyjął ofertę Górnika Radlin, pojawił się na parkiecie w drugim secie. Zmienił na przyjęciu słabiej dysponowanego tego dnia Michała Ruciaka. Do zmiany obrazu gry przyczyniła się także wymiana rozgrywających. Paweł Woicki poczynał sobie zdecydowanie lepiej niż Batłomiej Neroj.
W drugiej partii Polacy poprawili grę, zaczęli trafiać zagrywką i coraz częściej zmuszali rywali do błędów. Jednak ci skapitulowali dopiero w końcówce.
Niestety, w następnym secie wszystko wróciło do scenariusza z inauguracyjnej odsłony. Nasza drużyna obudziła się z letargu przegrywając już 20:24. Obroniła trzy piłki setowe, ale kolejną z trudnej pozycji Michał Winiarski posłał w aut.
Nie udało się zatem wygrać seta, ale Polacy odzyskali wiarę we własne siły. W czwartej partii przejęli inicjatywę dopiero od stanu 16:15, ale nie odali już jej nie tylko do końca tej części gry, ale i meczu. Tie-break trwał zaledwie 10 minut, a jedyną niewiadomą były w nim rozmiary zwycięstwa biało-czerwonych.
- Wice i Woickiemu trzeba oddać, że poderwali zespół do walki. Marcin przyczynił się do poprawy przyjęcia, które początkowo szwankowało. Przeciwko Ukrainie też należy spodziewać się ciężkiej walki. Jednak wygraliśmy pięć dni wcześniej 3:0 i to rywale powinni czuć respekt przed tym pojedynkiem - podkreśla trener Grzegorz Ryś.
Dzisiaj grają:
Puck, hala OSiR przy ul. Lipowej 10.30 Słowenia - Chorwacja (o 11. miejsce), 13.00 Bułgaria - Jugosławia (o 9. miejsce)
Władysławowo, hala OPO Cetniewo przy ul. Żeromskiego 10.30 Słowacja - Łotwa (o 7. miejsce), 12.30 POLSKA - Ukraina, 16.00 przegrani w meczach Francja - Rosja i Niemcy - Włochy (o brąz), 18.00 zwycięzcy powyższych meczów (o złoto).