"Mądry transfer wskazany jest dla każdego klubu niezależnie od jego sytuacji w tabeli. Kibice mają wtedy o czym dyskutować, a drużyna może podnieść jakość. Jednak czasami, dokonując zmian, można za bardzo namieszać i rozbić "pakę", jeśli już ona w drużynie się ukształtowała. Każdy klub w tym okresie powinien mieć strategię, która uwarunkowana jest zarówno jego potrzebami jak i możliwościami finansowymi. Niekiedy lepiej postawić na własną młodzież niż za wszelką cenę pozyskiwać jakieś wynalazki - uważa Czesław Boguszewicz, który zna kulisy rynku transferowego zarówno od strony pracy menedżera jak i dyrektora sportowego."
ARKA POZYSKAŁA DWÓCH ZAGRANICZNYCH SKRZYDŁOWYCH. JEDNEGO OD RAZU WYPOŻYCZY DO NORWEGII
tak, oba kluby wiedzą czego chcą i do tego dążą
13%
obawiam się, że w obu klubach brakuje strategii, a czekają jedynie na okazję
37%
Cisza związana z transferami nie jest powodem do niepokoju, jeśli za tym kryje się określona strategia. A podejścia do okna transferowego są różne - tak ze strony klubu, jak i menedżerów, którzy liczą na nowych pracodawców dla swoich piłkarzy.
Pamiętam czasy jak trójmiejskie kluby poprzez media podawały listy i po 8-10 piłkarzy, z którymi negocjują lub niemal są po słowie, a potem z tego grona trafiało do klubu z 2-3 zawodników i niekiedy tylko na testy.
Czasami takie pogłoski rozpuszcza się, aby tylko powstało wrażenie, że coś rzeczywiście się robi.
Obecnie coraz częściej dochodzi się do wniosku, że transferów należy dokonywać w intymności. Wówczas oficjalnie dowiadujemy się o wszystkim, gdyż dokumenty są już podpisane. Oczywiście we współczesnych czasach rozwoju mediów społecznościowych z tymi tajemnicami nie należy też przesadzać. Jak dowodzi ostatni przykład nie ze sportu, ale z polityki
Ryszarda Petru, nawet w samolocie może zostać zrobione zdjęcie, które szybko zrobi karierę. I już wówczas zaczyna się dyskusja kibiców. Pół biedy jak większość twierdzi, że to super transfer. Gorzej jak przed ogłoszeniem podpisania kontraktu już powstaje wrażenie, że z tym nazwiskiem, to niech "klub się wypcha".
ALEKSANDAR KOVACEVIĆ NIE ZAGRA W LECHII WIOSNĄNie informując o podejmowanych krokach transferowych, czy też nie komentując pojawiających się pogłosek, klub naraża się na to, że stanie się mimowolnym uczestnikiem
gry, którą prowadzą menedżerowie. Z ich strony wrzucane są na rynek nazwiska szczególnie tych słabszych piłkarzy, aby powstało wrażenie, że jest nimi duże zainteresowania i kluby zaczęły się między sobą licytować.
Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy cisza bądź rozgłos pomaga w transferze. Za każdym razem jest co coś indywidualnego. Pamiętam jak kiedyś
Arka zakontraktowała piłkarza z Afryki, który chyba z 20 razy przeszedł się Świętojańską, by go zobaczyło jak najwięcej ludzi. I co z tego, jak okazało się, że to fajny chłopak, tylko za bardzo grać nie potrafił.
Zawsze wszystko bowiem weryfikuje boisko. Z punktu widzenia menedżera także najlepszym rozgłosem jest gra jego podopiecznego. Wtedy może trzymać ręce w kieszeniach i tylko patrzeć jak kluby się przebijają w ofertach, bo i tak dojdzie do podpisania dobrej umowy.
O wiele bardziej trzeba się napracować, gdy szuka się klubu dla kogoś, za kim nie stoją wcześniejszej dokonania boiskowe. Wtedy mówi się, że on dopiero pokaże na co go stać, że wszystko przed nim, jest perspektywiczny itp. Jednak przy znalezieniu klubu menedżer musi się nabiegać. A taki
Robert Lewandowski nie biega za klubem, to pieniądze za nim biegają...
W II LIDZE NORWESKIEJ BYŁ WYBORNYM SNAJPEREM. CZY TRAFI DO ARKI?Nie chciałbym rozstrzygać, czyja praca - menedżera czy dyrektora sportowego - jest przyjemniejsza.
Po uwolnieniu zawodu menadżera z pewnością stracił on na prestiżu, gdyż z około 150 osób operujących na przykład teraz w tej branży w Polsce tylko kilkunastu jest dobrze do tego przygotowanych. Kiedyś, by się tym zajmować, trzeba było zdawać egzaminy, przedstawić gwarancje finansowe. A teraz łatwo wejść w to środowisko nie tyle menedżerom, co osobom, które stają się jedynie
opiekunami zawodników bądź wręcz naganiaczami, działającymi niekiedy w myśl powiedzenia: "wziąć prowizję i w długą". Na pewno
na dyrektorze sportowym ciąży duża odpowiedzialność. W dodatku efekt jego poczynań nie zależy tylko od niego, ale także od sztabu szkoleniowego, gdyż on ma odpowiednio przygotować do gry, a następnie ustawić w zespole pozyskanego piłkarza. Dlatego dobrze, jeśli taka osoba ma zapewnienie długofalowej pracy. Wówczas na przykład można ustrzec się takich błędów, że podpisuje się kontrakty z piłkarzami na 2 lata, ale daje się w nich klauzulę, że jeśli jest degradacja, to mogą oni odejść już po roku. Jeśli na takich warunkach gra 7 podstawowych zawodników, to nie może dziwić, że drużyna kończy spadkiem.
Tej zimy trójmiejskie kluby szczególnie powinny odpowiedzialnie działać na rynku transferowym, gdyż
okres przygotowawczy jest krótki, a i liga niezbyt długa. Dlatego nowi piłkarze nie będą mieli dużo czasu, by wejść do nowego zespołu.
PREZES LECHII O DYLEMATACH TRANSFEROWYCHMądry transfer wskazany jest dla każdego klubu niezależnie od jego sytuacji w tabeli. Kibice mają wtedy o czym dyskutować, a drużyna może podnieść jakość. Jednak czasami dokonując zmian, można za bardzo namieszać i rozbić "pakę", jeśli już ona w drużynie się ukształtowała.
Polityka transferowa danego klubu uwarunkowana jest zarówno jego potrzebami, jak i możliwościami finansowymi. Niekiedy lepiej postawić na własną młodzież niż za wszelką cenę pozyskiwać jakieś wynalazki. Transfer to zawsze troszkę loteria.
By zminimalizować błędy, trzeba zebrać jak najwięcej informacji o pozyskiwanym zawodniku i to nie tylko o nim jako piłkarzu, ale także człowieku, a dobrze też znać jego rodzinę.
Myślę, że
w Lechii nie ma problemu finansowego, jeśli chodzi ruchy transferowe, a jest kwestia wyboru, kto tak naprawdę tej drużynie jest potrzebny. Drużyna jest wysoko w tabeli, ale w trakcie sezonu miała różne fazy. Bywało, że defensywa była szczelna, ale też i przychodziły mecze, gdy traciła po kilka goli.
Gdy decyduje się na wzmocnienie, to
trzeba uważać, by nie przekombinować. W poprzednich latach, czy to Wiśle Kraków czy Pogoni Szczecin zdarzało się zimą sprowadzić pięciu, sześćiu piłkarzy, ale efekt był odwrotny od zamierzonego. Zamiast wzmocnić będący wysoko w tabeli zespół, przeszkadzano mu i kończyło się miejscem w środku klasyfikacji.
REMANENT W KADRZE ARKI. ROBI SIĘ MIEJSCE M.IN. DLA NOWEGO NAPASTNIKADlatego
Lechia rzeczywiście musi sięgać po zawodników, którzy będą wzmocnieniem, którzy sprawią, że ci obecni pewniacy do gry, będą musieli jeszcze bardziej zwiększyć zaangażowanie, aby obronić miejsce w składzie.
Dobrze, aby nowy piłkarz był swoistym batem dla dotychczasowych, że nie mogą poprzestać na tym, co osiągnęli. A na jakie pozycje potrzebne są wzmocnienia, to najlepiej powinni wiedzieć ci, co są najbliżej drużyny.
Natomiast
Arce potrzebny jest bardzo dobry środkowy obrońca oraz napastnik. Szczególnie tych ostatnich nie ma za wiele, bo cały świat szuka piłkarzy, którzy strzelają gole. Ci najlepsi są zagospodarowani i chodzi o to, by nie pomylić się przy ocenie tych, co jeszcze są dostępni.
Szczególnie trzeba uważać, gdy dysponuje się ograniczonymi środkami, a tak jest w przypadku Arki.
Gdy są wątpliwości, czy aby na pewno sięga się po właściwego człowieka z zewnątrz, wtedy zawsze lepiej postawić na własną młodzież.
KILKU PIŁKARZY JUŻ TEJ ZIMY ŁĄCZONO Z LECHIĄ. OSTATNIO SZWAJCARSKIEGO OBROŃCĘ Na przykład jest
Maksymilian Hebel. Zaraz skończy 20 lat. Kiedy dać mu szansę, jeśli nie teraz? Ma piękny drybling, przyspieszenie, potrafi znaleźć się pod bramką. Trochę brakuje mu kilogramów, ale to nie problem. Można odpowiednim treningiem to nadrobić. Jeśli naprawdę postawi się na takiego chłopaka, to chwila moment i będzie lepszy od
Dariusza Zjawińskiego czy
Szymona Lewickiego, których kontraktowano latem.
Warto też pamiętać, aby
nie koncentrować się jedynie na 11 czy 16 najlepszych w danej chwili piłkarzach. Mocny nacisk w pracy treningowej trzeba położyć na tych na przykład z miejsc 19-23. Od tego, w jakim stopniu dokonuje się progres takich zawodników, zależy, czy kadra staje się bardziej wyrównana. Potem to właśnie warunkuje, czy w trakcie sezonu trener ma większe pole personalnego manewru czy nie.
DWÓCH TRÓJMIEJSKICH PIŁKARZY RYWALIZUJE O TYTUŁ LIGOWCA ROKU. TRWA GŁOSOWANIE
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
