To nie są dobre dni dla Arki Gdynia. Drużyna po raz drugi w tym sezonie znalazła się w strefie spadkowej ekstraklasy, a ponadto klub, który przecież do najbogatszych nie należy, musi zapłacić 40 tysięcy złotych kary za zachowanie kibiców podczas finału Pucharu Polski oraz pokrycie strat wynikających z uszkodzeń w sektorach przez nich zajmowanych na Stadionie Narodowym. Humory można poprawić tylko dobrym wynikiem w piątek we Wrocławiu. Początek meczu ze Śląskiem na otwarcie 35. kolejki o godzinie 18. - W tabeli jest masakra, ale nadal mamy wszystko w swoich rękach. Nie ma na co czekać tylko wygrać już najbliższy mecz - zapowiada bramkarz Pavels Steinbors.
To co wygląda pięknie podczas meczów, czyli kibicowskie oprawy z użyciem środków pirotechnicznych, nadal jest piętnowane przez piłkarskie władze. Nie darowały one klubom nawet po finale Pucharu Polski, który odbył się 2 maja w Warszawie i przebiegał w pokojowej atmosferze. Arka Gdynia po raz drugi w historii sięgnęła po to trofeum, wygrywając po dogrywce z Lechem Poznań 2:1.
Komisja Dyscyplinarna PZPN wymierzyła kary, jak ogólnie uzasadniono, "za zachowanie kibiców". Arka ma zapłacić 40, a Lech 10 tysięcy złotych. Ponadto oba kluby, i to już nie budzi żadnych kontrowersji, zobowiązane zostały do pokrycia strat wynikających z uszkodzeń w sektorach zajmowanych przez ich kibiców na Stadionie Narodowym.
Jednym z bohaterów finału był Pavels Steinbors. Bramkarz Arki od tamtego meczu utrzymuje się w wysokiej formie. W ostatnim spotkaniu ligowym z Wisłą Płock miał nawet więcej pracy niż w 2-godzinnym boju z Lechem.
- Rzeczywiście było troszkę więcej. Ale ja nie narzekam. To jest moja rola. Jestem zadowolony, gdy swoją pracę mogę wykonać dobrze - podkreśla bramkarz, który wszedł między słupki, gdy kontuzji nabawił się Konrad Jałocha, a teraz nie oddaje miejsca, choć podstawowy przez większą część sezonu golkiper jest już zdrowy.
Posłuchaj co mówił Pavels Steinbors po zdobyciu Pucharu Polski podczas powitania drużyny w Gdyni
- Przy golu nie mogłem nic zrobić. Byłem zasłonięty, nie widziałem piłki. Z tych co obroniłem to najtrudniejsze były dwa strzały na reakcje. Jeden z bliska, gdy piłka była jeszcze z kozłem. Z każdym meczem z moją formą jest coraz lepiej. Widać że w wchodzę w odpowiedni rytm. Tego mi brakowało w kwietniu przeciwko Wigrom czy Piastowi, gdyż wtedy wszedł do bramki po długiej przerwie - dodaje Pavels. Był on jedynym piłkarzem Arki, który we wszystkich ośmiu meczach tej edycji Pucharu Polski zagrał od pierwszej do ostatniej minuty. Natomiast w ekstraklasie ma na razie tylko sześć występów. Meczu z Wisłą o mało nie przypłacił odnowieniem kontuzji. W 67. minucie piłka po potężnej bombie Jose Kante trafiła Steinborsa w twarz.
W piątek we Wrocławiu Łotysz znów może spodziewać się dużo pracy. Śląsk i Arka mają tyle samo punktów, ale to wrocławianie są na razie na bezpiecznym miejscu, gdyż po sezonie zasadniczym zajmowali wyższą lokatę. A to decyduje w fazie grupowej, gdy dwie lub więcej drużyn ma taki sam dorobek.
- Zrobię wszystko, aby Arka się utrzymała. Nie możemy nic odkładać na później i czekać na przykład na meczu u siebie z Ruchem, czy oglądać się na wyniki rywali. To Wrocławia trzeba jechać i wygrać. Szkoda, że nie udało się zapunktować z Wisłą. Ale było widać, że wszyscy chcieli bardzo, walczyli. Musimy się wystrzegać utraty gola jako pierwsi. Potem ciężko to odrobić, a dążąc do wyrównania trzeba odkryć się z tyłu - deklaraje Steinbors.
Posłuchaj, czego oczekują kibice od piłkarzy Arki we Wrocławiu
W grupie spadkowej pewne utrzymania są już Wisła Płock, która zapewniła to sobie wygrywając we wtorek w Gdyni oraz Zagłębie Lubin, z którym Arka zagra na wyjeździe w ostatniej kolejce. Statystycy Ekstraklasa SA dają obecnie 39,8 procent, że to gdynianie spadną z ekstraklasy. Więcej na to "szans" przyznają tylko Ruchowi Chorzów (aż 77,5).
- W tabeli jest jakaś masakra, ale nadal mamy wszystko w swoich rękach. Sytuacja zmienia się po każdej kolejce. Jeszcze nic złego się nie stało. We Wrocławiu musimy pokazać sportową złość i chęć wygrywania - zapewnia Pavels Steinbors.
* Przed rozgrywkami wiosennymi Komisja ds Licencji Klubowych PZPN ukarała Ruch Chorzów odjęciem 4 punktów za zaległości finansowe wobec byłych piłkarzy i pracowników.
* Po 30. kolejce nastąpił podział na dwie grupy - mistrzowską i spadkową. Dorobek punktowy zespołów podzielono na pół z zaokrągleniem do góry.
Następny po Sobieraju fantasta.Ten chociaż nie wini kibiców.Co do kar..Dojny PZPN wymyślił sobie źródło do finansowania zakrapianych biesiad.Kary powinne płacić firmy ochroniarskie.Przecież kluby słono im płacą..pytam się za co?Taurus Adam i Iza dobierajcie sobie lepiej pracowników, a nie tylko liczycie zyski..
Tyle w temacie..
6 lat
42
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2017-05-19 13:06
Slask przegral z Arka dwa razy 2:0 (2)
Dlaczego wiec w waszej "tabeli" jest wyzej?
hr.Lolo
6 lat
216
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2017-05-19 13:25
Zapoznaj sie z przepisami Ekstraklasy
6 lat
80
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2017-05-19 13:30
2:0 to za mało. Musiałoby być 3:0
6 lat
50
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2017-05-19 13:16
ile SKGA zarobiło na wyjeździe na Narodowy? (3)
6 lat
83
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2017-05-19 13:19
Policz sobie (2)
Według moich obliczeń to koło 50 zł na osobie.
Kosztów mieli mało
Nawet naszym braciom z Lecha nie chcieli dać rac jak im zabrali
Jak najwięcej dla siebie.
6 lat
72
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2017-05-19 13:24
a i tak oprawa d*py nie urwała...
o
6 lat
53
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2017-05-19 16:35
nic nie zarobili bo wlicz sobie koszt oprawy 60 tsiecy i kary 40 tysiecy
o spoko bawia sie za swoje i placa za swoje a wyjazd do Warszawy niezapomniany
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
