• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Paweł Janas: Wiemy, co Szwedzi na nas szykują

s.
11 czerwca 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
Szwedzi nie są dla biało-czerwonych wdzięcznym przeciwnikiem. Wybijali nam z głowy szanse na start w mistrzostwach świata we Włoszech (1990) oraz EURO 2000. Jedyne, na co pozwolili nam w czterech spotkaniach eliminacyjnych, to jeden jedyny, acz piękny gol Tarasiewicza na Rasundzie w 1989 roku. 10 lat później na tym samym stadionie wystarczał nam remis, aby - kosztem Anglików - przebić się do barażów, ale i tego ekipa Wójcika nie potrafiła osiągnąć. Dziś znowu zagramy w Solnej. W drugim meczu naszej grupy będziemy kibicować San Marino. Może outsider urwie punkt Węgrom. Nie, chyba nie...

Polacy przebywają w Sztokholmie od poniedziałku. W stolicy, która przywitała naszych piłkarzy deszczem i chłodem, nie widać wielkiego zainteresowania piłkarskim wydarzeniem. Wczoraj więcej mówiło się w mediach o finale NHL. Na lotnisku witała reprezentację kilkuosobowa grupa miejscowych polonusów, na pierwszy trening pofatygowało się zaledwie dwóch miejscowych dziennikarzy. Jedynym zawodnikiem, który wzbudził ich zainteresowanie był Jerzy Dudek.

Wczoraj piłkarzy obudziło już słońce. Kadrowicze dostali wolne do obiadu. - Przygotowania przebiegają zgodnie z planem i nie chcę za bardzo męczyć pilkarzy moim widokiem. Przecież z niektórymi jestem na zgrupowaniach niemal dwa tygodnie. Trzeba trochę od siebie odpocząć - opowiadał Paweł Janas, który w porze meczu, o godzinie 20.00, zabrał swój zespół na oficjalny trening. Dzień wcześniej kadrowicze zaliczyli tylko rozruch na boisku położonym w pobliżu hotelu.

- Wszystko co mieliśmy zrobić, wykonaliśmy na zgrupowaniach w Wiśle i we Wronkach. Do poprawienia zostały już tylko detale - kontynuował selekcjoner, który po towarzyskim meczu z Kazachstanem jeszcze raz dokładnie przemyślał taktykę oraz wyjściową "jedenastkę", którą wszakże ogłosi dopiero podczas przedmeczowej odprawy. - W zasadzie wiem, w jakim ustawieniu zagramy, skład także jest już gotowy. Nie ulega wątpliwości, że do osiągnięcia dobrego wyniku potrzebna jest determinacja i konsekwencja. Zespół musi podjąć walkę, żadnemu z zawodników nie wolno odpuścić swojego rywala ani na centymetr. Żeby liczyć na dobry wynik, nie możemy dać się zepchnąć pod własną bramkę, nie możemy dopuścić do obrony Częstochowy. Mam nadzieję, że wrócimy do domu co najmniej z jednym punktem.

Janas twierdzi, że o Szwedach wie niemal wszystko: "Przewidzieliśmy, w jakim składzie zagrają z San Marino, teraz wiemy także co szykują na nas. Prawdopodobnie w ich
zestawieniu nastąpi tylko jedna zmiana. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że oni grają bardzo prostą piłkę opartą na kilku schematach. Ale schematy te są doskonale opracowane, wielokrotnie przećwiczone. Z drugiej strony trzeba podkreślić, że Szwedzi mają kilka indywidualności."


- Koncentracja rośnie z minuty na minutę - zapewniał Artur Wichniarek, który - oby z powodzeniem - zastąpi Emmanuela Olisadebe. - Nie boimy się Szwedów, jesteśmy profesjonalistami i nie wypada, aby strach pętał nam nogi. Górą nie ma sensu z nimi grać. Są rośli, skoczni i dobrze grają w powietrzu, typowo po angielsku. Myślę, że możemy ich zaskoczyć sprytem, pomysłowością i jakimiś niekonwencjonalnymi zagraniami.

Przed pierwszym gwizdkiem wszystko więc wygląda bardzo obiecująco, jak zwykle. Piłkarze myślą, jak zaskoczą rywala, a my, kibice, nauczeni przykrymi doświadczeniami, drżymy, żeby to nasi nie byli zaskoczeni. Tomasz Hajto rozegra dziś 50. mecz w barwach narodowych. Jerzy Dudek i Jacek Krzynówek zaliczą skromniejszy jubileusz (30. występ).

GRUPA 4
1. Łotwa 10 6-3 3 1 1
2. Szwecja 8 9-2 2 2 -
3. Węgry 8 8-4 2 2 1
4. POLSKA 7 7-1 2 1 1
5. San Marino 0 0-20 - - 6

Szwecja - Polska
Fachowym okiem

Marek KUSTO
: Każdej z drużyn zwycięstwo może otworzyć bądź zamknąć, acz niekoniecznie, drogę na mistrzostwa. Proponuję zadbać o remis. Niby drobny sukces, jednak mógłby skonsolidować kadrę jakby na przekór panującym nastrojom, z pewnością mało budującym. Zawsze można wygrać u siebie. Jestem dobrej myśli, ponieważ mamy w ekstraklasie graczy sprawdzonych w europejskich pucharach, mamy wartościowych zawodników w klubach zagranicznych. To jest jakiś kapitał, choć pamiętam, oczywiście, że piłkarze ze Szwecji cieszą się większym prestiżem w Europie. Nie bagatelizowałbym absencji Larssona, Ibrahimovicia czy nawet Ljungberga. Nasi rywale mają bogatsze zaplecze.
Janusz KUPCEWICZ: Silny przeciwnik i równie zdeterminowany jak my, zawsze grający swoje. Proszę spojrzeć, mimo braku gwiazd najwyżej ograli San Marino. Sprawa jest prosta - porażka uwalnia nas od marzeń o debiucie w turnieju EURO. Nie bardzo jednak wiem, kto ma je podtrzymać, w jakim składzie zagramy. Ale Janasa nie krytykuję, bo - zgodnie z tym co powtarzam od dawna - należy mu się czas ochronny. To nie on rozpoczął eliminacje. Przyjdzie pora, że rozliczymy go z wyników.
Jacek GREMBOCKI: Faworytem nie jesteśmy i od tego zacznijmy dyskusję. Proponuję zejść na ziemię i uczciwie oceniać rzeczywistość. Wyjazd do Korei był olbrzymim osiągnięciem. Można marzyć o powtórce, o wygraniu kolejnych eliminacji, ale będąc świadomym tego faktu. Janas stał się adresatem powszechnej krytyki, co jest typowe dla Polaków. U nas dokonuje się podsumowań z dnia na dzień, wystarczy mecz lub dwa. Po trzech zwycięstwach jest super, ale gdy po nich przyjdzie porażka - ogłaszamy tragedię narodową. Z oceną selekcjonera poczekam do końca eliminacji. W tej chwili oczekuję dobrej gry, chciałbym, aby biało-czerwoni stwarzali sytuacje bramkowe. Nie interesuje mnie remis po meczu bez porządnego strzału na bramkę.
Piotr RZEPKA: W PZPN muszą być mądrzejsi ode mnie, bo ja nie rozumiem, dlaczego w piątek graliśmy z Kazachstanem. Wewnętrzna gierka z polskim czwartoligowcem przyniosłaby to samo. Generalnie ciągle znajdujemy się na etapie poszukiwań, nie zagra Olisadebe, akurat najbardziej wartościowy kadrowicz, a Dudek, jak na złość, jest słabszy. Remis potraktuję w kategoriach sukcesu, choć tak naprawdę w większym stopniu będzie to sukces Łotwy i Węgier. Trochę smutno, że z szumnych zapowiedzi, jak to udział w mundialu ożywi futbol nad Wisłą, wyszła figa z makiem. Mam wrażenie, iż sytuacja narodowej "jedenastki" jest dużo gorsza niż na początku 2002 roku.
Głos Wybrzeżas.

Zobacz także

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane