Paweł Stolarski wiosnę rozpoczął tak jak i ten sezon, czyli od asysty na inaugurację. Jednak mecz z Wisłą Kraków, której jest wychowankiem, miał dla niego słodko-gorzki smak. Poza pochwałami za grę, doznał stłuczenia biodra i przedwcześnie opuścił boisko, a Lechia Gdańsk nie sięgnęła po komplet punktów. 22-latek stał się bardzo ważnym piłkarzem dla biało-zielonych nie tylko z racji swojej postawy na boisku, ale także dlatego, że podreperował budżet klubu. Benfica Lizbona zapłaciła za prawo do pierwokupu, a umowa obowiązuje do 30 czerwca 2019 roku.
Jacek Główczyński:W grudniu Benfica zagwarantowała sobie, że prawo pierwokupu może zrealizować w każdym kolejnym oknie transferowym do czasu obowiązywania pana obecnego kontraktu w Lechii Gdańsk. Był pan w Lizbonie, rozmawiał, jakie plany wobec pana mają Portugalczycy?
Paweł Stolarski: Tego tematu nie chcę poruszać. Koncentruję się na grze tutaj. Wykonuję swoją robotę dla Lechii Gdańsk jak najlepiej potrafię.
Na inaugurację wiosny zaliczył pan asystę, czyli występ w tym meczu może zaliczyć pan na plus?
Asysta cieszy. Dla mnie to plus, ale zdecydowanie większy byłby, aby to podanie było na wagę wygranej. Oczywiście remis szanujemy, ale wiemy, jaką mamy sytuację w tabeli. Nie jesteśmy na tym miejscu, na którym chcielibyśmy być oraz na którym powinna być Lechia. A górna część tabeli ucieka.
Zobacz, jak kibice pożegnali piłkarzy Lechii po meczu z Wisłą
Poza wynikiem, co jeszcze nie zgadzało się panu na boisku? W jakich fazach meczu mogliście zagrać lepiej, czy dać z siebie więcej?
Troszeczkę zaspaliśmy, bo to my mieliśmy pressingiem siąść na Wisłę, a na początku meczu było odwrotnie, co spowodowało, że straciliśmy bramkę. Fajnie, że udało się wyrównać, ale też nie stworzyliśmy takich sytuacji, z których można było strzelić zwycięskiego gola. Wydaje mi się, że było za dużo niedokładności, nawet takiego niechlujstwa. Gdy wydawało się, że jest proste zagranie, to też przytrafiały nam się głupie straty. Takimi sytuacjami napędzamy rywali, dajemy im możliwość zdobycia gola. Dlatego te najprostsze błędy musimy wyeliminować w kolejnych jakże dla nas ważnych ośmiu meczach, które zostały do końca sezonu zasadniczego.
Pan też na dobre rozkręcił się od asysty. Takie były założenia, by na początku szukać akcji głównie lewym skrzydłem?
Rozmawialiśmy o tym w przerwie, bezpośrednio po meczu, a zapewne będzie ten temat poruszany i na pomeczowej analizie. Przede wszystkim musimy złapać równowagę pomiędzy atakami lewym i prawym skrzydłem. Są sytuacje, że nie dostaje piłki, choć mam sporo miejsca na swojej pozycji i gdyby było podanie, to mógłbym fajną akcję stworzyć.
Opuścił pan boisko w 77. minucie na skutek kontuzji. Co się wydarzyło?
Już w pierwszej połowie doznałem zbicia biodra. Z minuty na minutę ten ból się nawarstwiał. Potem na tyle był mocny, że po pierwsze: nie chciałem, aby uraz się pogłębił, a po drugie: nie mogłem osłabiać drużyny, ryzykować straty jakieś głupiej bramki. Mogła pójść przecież jakaś akcja ofensywna Wisły, w której z powodu kontuzji nie zdążyłbym za rywalem. Liczę, że w trakcie dwóch dni, które po sobotnim meczu mamy przeznaczone na regenerację, dojdę do pełnych sił i nie będę pauzował dłużej. Wierzę, że nasz sztab medyczny postara się, aby już od wtorku był znów w pełnym treningu.
Jest pan wychowankiem Wisły Kraków. Czy mecze przeciwko tej drużynie nadal budzą emocje, czy skoro odszedł pan z tego klubu już 4 lata temu, to ten spotkania są takie jak każde inne w ekstraklasie?
Zawsze to będą dla mnie wyjątkowe mecze. Nie tylko jest wychowankiem Wisły, ale mam do tego klubu bardzo duży szacunek. Jednak cieszę się, że mogę rozgrywać kolejny sezon d=w Gdańsku. Skupiam się tylko i wyłącznie na grze w Lechii i tak też było w sobotni wieczór.
* Lechia Gdańsk została 14.12.2017 roku pozbawiona jednego punktu za naruszenie przepisów Podręcznika Licencyjnego dotyczące kryterium F.09 mówiącego o braku przeterminowanych zobowiązań
*Po 30 kolejce nastąpi podział na grupę mistrzowską (8 najlepszych drużyn) i grupę spadkową (8 kolejnych). Z zaliczeniem dotychczasowych punktów drużyny zagrają w grupie każdy z każdym, ale bez rewanżów.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
