• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pazur Gryfa w strugach deszczu

Tomasz Jankowski [GR3miasto]
14 lipca 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Bardzo ważnym elementem każdej imprezy na orientację jest opracowanie właściwej strategii zaliczania Punktów Kontrolnych Bardzo ważnym elementem każdej imprezy na orientację jest opracowanie właściwej strategii zaliczania Punktów Kontrolnych

W pierwszą sobotę lipca, w mało mi znanej acz, jak się okazało, urokliwej i skrywającej setki pradziejowych zabytków Dolinie Wieprzy odbyła się trzecia edycja Imprezy na Orientację Pazur Gryfa. Impreza odbywa się zawsze w okresie letnim i stanowi jedną z niewielu możliwości zabawy z mapą w tym okresie, ma więc grono stałych uczestników, w tym mnie. Do wyboru jest kilka tras zarówno rowerowych, jak i pieszych na różnych poziomach więc każdy miłośnik poszukiwania punktów kontrolnych w terenie znajdzie tu coś ciekawego dla siebie.



Główny organizator i spiritus movens całego zamieszania Tomasz Wiktorzak jest znanym w środowisku archeologiem - amatorem zafascynowanym zabytkami sprzed setek a nawet tysięcy lat, spodziewałem się więc, że będzie chciał pokazać uczestnikom jakieś ciekawostki archeologiczne regionu i tak też było. Trasa rowerowa, na której wystartowałem była bardzo ciekawa, bogata w różne perełki, o których nie piszą w przewodnikach.

Bazą imprezy była szkoła w Biesowicach, niewielkiej miejscowości położonej ok. 30 km na południe od Słupska. Do wyboru były trzy trasy piesze o różnej długości i dwie rowerowe. Ta którą wybrałem miała liczyć 100 km. Klasyfikacja była indywidualna, ale ponieważ nikt nie zabrania jazdy w towarzystwie to na wspólny start umówiłem się z Witkiem Ciesielskim, z którym wcześniej już kilkukrotnie wspólnie jeździliśmy.

Start:

Wszystkie prognozy na dzień startu zakładały ciągły średnio intensywny opad przez cały dzień. W momencie kiedy udajemy się na miejsce startu jeszcze nie pada. Kilkanaście minut przed startem budowniczy tras rowerowych Krzysztof Świetlik powiedział parę słów o trasie. Do potwierdzenia będą 23 punkty a optymalna trasa ma liczyć ok. 95 km. Po tej krótkiej odprawie otrzymaliśmy mapy. Punkty układały się w wyraźną pętlę, więc ustalenie kolejności potwierdzania punktów ograniczało się do wyboru czy będziemy jechać zgodnie, czy przeciwnie do ruch wskazówek zegara, stanęło na tym drugim.

PK 4:
Ruszamy na południowy zachód i po małym błądzeniu trafiamy na punkt znajdujący się zgodnie z  oczekiwaniami w pradziejowym grodzisku. O samym grodzisku wiadomo niewiele, "internety" milczą jak zaklęte. Może Tomek Wiktorzak podrzuci jakieś informacje o tym miejscu w komentarzach pod artykułem. Nadal nie pada.

PK 10:
Punkt ma się znajdować w świetlicy w miejscowości Płocko. Gdy tam dojeżdżamy punktu jeszcze nie ma o obsługa próbuje otworzyć zacięte drzwi do świetlicy. Zgodnie z regulaminem robimy zdjęcie świetlicy i ruszamy dalej. Jeszcze nie pada

PK 13:
Szybki przelot, najpierw kawałek asfaltem, później polną drogą prosto w okolice punktu. Tym razem jest to cmentarzysko kurhanowe. Chwilę nam zajmuje znalezienie lampionu, który jest umieszczony w pobliżu największego z kurhanów. Niebo staje się sine, ale jeszcze nie pada.

PK 10:
Mały błąd na dojeździe do punktu umieszczonego przy śliskim mostku z bali kończy się dla mnie przejściem przez podmokłą łąkę w trawie po pas. Zaczyna kropić.

PK 3:
Po raz pierwszy spotykamy zawodnika, którego będziemy mijać dziś jeszcze wielokrotnie. On szybciej jeździ - my lepiej nawigujemy. Pogoda załamuje się, jednym słowem - pada.

PK 7:
Szybką szutrową drogą dojeżdżamy do punktu znajdującego się przy rowie melioracyjnym. Pada coraz mocniej.

PK 2:
Po drodze do dwójki przecinamy Wieprzę po raz pierwszy. Pada nadal, w sumie przestajemy to zauważać i tak jesteśmy już mokrzy. Na szczęście jest dosyć ciepło.

PK 5:
Przez padający deszcz drogi stają się coraz trudniejsze do jazdy. Ziemia jest przesuszona i nie wchłania wody. Na powierzchni tworzy się kilkucentymetrowa warstwa lepkiej brei. Rowery zaczynają uroczo zgrzytać kiedy piach przykleja się do łańcucha i okleja tarcze hamulcowe. Dojeżdżając do punktu kolejny raz spotykamy kolegę, którego spotkaliśmy 4 punkty wcześniej. Jest przed nami kilka minut.

PK 15:
Decydujemy się podjechać od zachodniej strony bagienka, by samo bagienko pokonać na piechotę. Na tym wariancie troszkę zarobiliśmy w porównaniu z bezpośrednią konkurencją. Kierując się na PK8 widzimy, że nasz konkurent dopiero podbija 15. Jakby kto pytał nadal pada.

PK 8:
Droga do PK prowadzi lekko w dół. Zupełnie tego nie czuć, wydaje się, że jedziemy pod górę osiągamy zawrotną prędkość ok. 12 km/h. A wszystko dzięki mokremu lepkiemu piaskowi. Na punkcie robimy krótką przerwę na posiłek i napełnienie bidonów.

PK11, PK16, PK21, PK23:
Kolejne punkty to szybkie przeloty dobrymi twardymi drogami. Jako, że jesteśmy ok połowy to z naprzeciwka pojawiają się już zawodnicy kręcący pętlę w drugą stronę. Dojazd błotnistą drogą do PK16 kończy się dla mnie glebą w kałuży. Zdobycie PK23 oznacza, że przestajemy oddalać się od mety i zaczynamy się do niej zbliżać. To dobry znak. Powoli zarówno my jak i nasze rowery zaczynamy mieć dosyć tej pogody.

PK 17:
Wybieramy dobry wariant z dojazdem do punktu od północy, ci co wybrali nieco krótszy wariant południowy musieli sporo nadrobić ponieważ drogi w tamtym rejonie istniały tylko na mapie. Doganiamy Tomka Szota, który znikł nam jeszcze przed pierwszym punktem. Na tym punkcie zafundowaliśmy porządną kąpiel naszym rowerom. Dzięki temu napędy przynajmniej przez następne pół godziny pracowały znacznie kulturalniej.

PK 19:
Na tym przelocie trzeba pokonać po raz kolejny Wieprzę. Budowniczy litościwie pozaznaczał na mapie, których mostów nie ma, nie zaznaczył natomiast które są. Tu przewagę mają Ci co słuchali co powiedziano na odprawie. My słuchaliśmy i przez Wieprzę przejeżdżamy kładką pieszą przy moście kolejowym.

PK22, PK16:
Pierwszy z nich bez historii, szybki przelot, najpierw drogą pożarową potem błotnistą drogą wzdłuż brzegu Jez. Łętowskiego. Na dojeździe do PK16 chyba trochę nadrobiliśmy bo udało nam się wjechać na punkt od strony zachodniej. Trochę go szukaliśmy na tej polanie - po przeczytaniu opisu znaleźliśmy bez problemu (opisy czasem się przydają).

PK20, PK1:
Wieprza po raz trzeci i czwarty. Poza tym raczej bez problemów, chwilę tylko szukamy samego punktu który znajduje się na terenie Technikum Leśnego w Warcinie.

PK14:
Kolejny punkt historyczny znajduje się na wzniesieniu z ruinami XIX wiecznej kaplicy grobowej Bismarcków. Bardzo ciekawe miejsce, niestety nie mamy za bardzo czasu na zwiedzanie gdyż parę osób depcze nam po piętach. Może kiedyś wrócimy tu bardziej turystycznie.

PK6, PK12:
Teraz już zmierzamy prosto na metę, do zdobycia zostają ostatnie 2 punkty. Pierwszy, może nie najkrótszą drogą, ale skutecznie i bez dużej straty. Potem szybki przelot asfaltem punktu znajdującego się przy mauzoleum w Biesowicach. Mauzoleum ufundował na początku XX wieku Ernst von Zitzewitz. To już ostatni punkt trasy i zarazem ostatni punkt historyczny.

Mapnik na kierownicy pomaga w szybkim lokalizowaniu celu bez konieczności dłuższych postojów, o ile wcześniej opracowaliśmy dobrą strategię Mapnik na kierownicy pomaga w szybkim lokalizowaniu celu bez konieczności dłuższych postojów, o ile wcześniej opracowaliśmy dobrą strategię


Meta:
Na mecie meldujemy się o godz. 14:12, zmęczeni ale w sumie zadowoleni, przed nami zaledwie trzech zawodników. Do podium tym razem trochę zabrakło ale trudno się dziwić. Trasa była zaliczana do klasyfikacji Pucharu Polski w Rowerowych Maratonach na Orientację i pomimo wakacyjnego terminu przyciągnęła paru znanych zawodników. Nasz przejazd, oraz dwóch innych osób można prześledzić w 3dReRun.

>>>Pełne wyniki na poszczególnych trasach

Organizator:

Tomasz Wiktorzak
>>>Strona imprezy Pazur Gryfa
>>>Aktualności na Facebooku

Zaczynasz swoją przygodę z mapą i kompasem?
>>>Przeczytaj artykuł o imprezach na orientację od A do Z
Tomasz Jankowski [GR3miasto]

Wydarzenia

Opinie (4) 3 zablokowane

  • Żałuję, że nie udało mi się wystartować...

    Choć nie od dziś wiem, że to świetna impreza, nie udaje mi się na nią dotrzeć. Szkoda, że odbywa się tylko raz w roku, ale takie już życie, że ciężko być w dwóch miejscach na raz o tej samej porze. Mam nadzieję że w końcu uda mi się pogodzić obowiązki z przyjemnościami.
    ps. Te przepiękne pomorskie ziemie z pewnością odwiedzę turystyczne !

    • 3 1

  • Pazur Gryfa.... (1)

    No juz nie wiecie jakie nazwy wydumac by przyciagnac towarzystwo chetne do szargania sie po blocie....pazur.....

    • 1 1

    • Jaką pogodę załatwiliście to taki tytuł macie :-)

      • 2 0

  • Grodzisko :)

    Grodzisko :)
    Grodzisko Ciecholub. Grodzisko wyżynne, pierścieniowate, kształtu owalnego, usytuowane na wyniesieniu otoczonym od zachodu i południa podmokłą doliną bezimiennego strumyka, od północy i wschodu szerokim wąwozem oddzielającym obiekt od pasma wysokich wzniesień. Wysokość wału obronnego do 17 metrów. Majdan grodziska ma powierzchnię około 9 tys. metrów kwadratowych. Datowanie na podstawie szczątkowych badań sondażowych - VII -VIII wiek. Źródło: Jerzy Olczak, Kazimierz Siuchniński, "Źródła archeologiczne do studiów nad wczesnośredniowiecznym osadnictwem grodowym na terenie województwa słupskiego, t.II ".

    • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane