Niesamowita walka trwa na taflach ekstraligi. Cztery z sześciu spotkań, które odbyły się w piątek i niedziele, zakończyły się dogrywkami.
Także mecz w Tychach, gdzie nasi hokeiści do 53 minuty prowadzili 4:2, aby przegrać 4:5 (1:2, 2:0, 1:2, 0:1).0:1
JURASEK (5) 1:1
Smolik (13), 2:1
Schubert (16), 2:2
SZARYTON (23), 2:3
FRASZKO (32), 2:4
SKUTCHAN (49), 3:4
Śmiełowski (53), 4:4
Horny (58), 5:4
Copija (62).
Sędzia:
Marczuk (Toruń). Kary: 6 - 10 minut. Widzów 2500.
STOCZNIA: Wawrzkiewicz - Sokół, R. Fraszko 4; Proszkiewicz, Justka 2, Suchomski - Korczak, Gabryś 2; Skutchan, Bagiński, Jurasek - Smeja, Cybulski; Kostecki, Szaryton, Kiedewicz - Cychowski 2, Bukowski - Jankowski, Błażowski, A. Fraszko. TRENER: Pysz.
Wystarczy spojrzeć na tabelę, aby poznać stawkę tej gry. Co prawda jednym punktem na terenie szczycącego się największą widownią lidera wzgardzić nie można, jednak szósta wygrana z rzędu była na wyciągnięcie ręki. Gospodarze aż trzy gole zdobyli w przewadze. W 13 min siedział na ławce kar
Cychowski, w 53 -
Gabryś i 58 -
R. Fraszko. Za pierwszym razem Wawrzkiewicz skapitulował po dobitce odbitego przezeń uderzenia
Schuberta z niebieskiej, a w końcówce, gdy grający już na dwie piątki GKS zamykał gdańszczan w zamku, nie zdołał zatrzymać strzałów z dystansu. Przed upływem 59 min na ławkę kar zjechał
Smolik, jednak "stocznia" tak skuteczna w przewadze nie była. Rozstrzygnięcie zapadło po zagraniu
Ślusarczyka do stojącego metr przed bramką
Copiji. Co by nie mówić, przewaga tyszan była spora.
Początek należał do Stoczniowca. Już w 2 min
Skutchan przegrał pojedynek z
Kiecą, a w 4 z dogodnej pozycji spudłował
Kiedewicz. Za chwilę nastąpiła 5-minutowa przerwa, bo pchnięty przez
Śmiełowskiego Bagiński rozbił pleksę. Tuż po wznowieniu nie przeszkodziło mu to jednak w świetnym podaniu do
Juraska. Jeszcze w 9 i 11 min sytuacje sam na sam marnowali
Szaryton i
Suchomski. Mimo to I tercję wygrali miejscowi. Albowiem w 16 min "Wacha" może nieco spóźnił się na kolejny strzał Schuberta z okolic niebieskiej.
Kiedy jednak rajd Szarytona zaowocował wyrównaniem, "stocznia" mogła znowu grać swoje, bronić i kontrować. Efektowny był ponoć gol starszego
Fraszki ("bomba" z bulika), a i Skutchan wzorcowo wykorzystał podanie Bagińskiego zza bramki.
- Sędzia namieszał w końcówce, ponieważ wykluczenie Roberta, które skończyło się wyrównaniem, było niesłuszne - opowiadał
Henryk Zabrocki. -
Arbiter nie widział sytuacji w rogu tafli i zareagował na szum. Mecz był równy. To my mieliśmy więcej setek. Cóż, zaczynamy liczenie od nowa. Już od wtorku, bo gramy z KTH.GKS Katowice - Zagłębie Sosnowiec 5:3 (0:1, 2:1, 3:1),
KTH Krynica - MMKS Nowy Targ 5:4 (2:2, 1:2, 1:0, 1:0).
Dwory Unia Oświęcim - Katowice 3:1 (0:0, 1:1, 2:0),
Nowy Targ - Tychy 3:4 (1:1, 2:0, 0:2, 0:1),
Krynica - Zagłębie 3:2 (1:0, 1:2, 0:0, 1:0).
1. Tychy 30 60 138-85 20(2) 1 9(1)
2. Unia 29 58 118-67 19(1) 1 9(1)
3. Katowice 30 58 109-75 18 2 10(2)
4. STOCZNIOWIEC 29 50 96-73 16(2) 2 11(2)
5. Krynica 30 42 88-122 15(4) - 15(1)
6. Zagłębie 30 30 92-112 9(1) 1 20(3)
7. Nowy Targ 29 24 64-121 8(2) - 22(2)