- 1 Darmowa inauguracja sezonu na żużlu (14 opinii)
- 2 Lechia. "To ten moment" dla Ferandeza (27 opinii)
- 3 Tego jeszcze nie mieli. Na mecz samolotem (5 opinii)
- 4 Arka współpracuje z SI. Chce budować (27 opinii)
- 5 Hiszpan na testach w Arce. Stolc na dłużej (24 opinie)
- 6 Hokeiści potrzebują 6 mln na grę w THL (38 opinii)
Kibice i trenerzy o meczu Legia - Lechia
Lechia Gdańsk
- To jest nauczka na przyszłość. Musimy być bardziej konsekwentni i zbierać punkty przez cały sezon. Trudno nam ukryć rozczarowanie, a z postawy zespołu w grupie mistrzowskiej jestem dumny - mówił trener Piotr Nowak po remisie 0:0 w Warszawie, którzy nie dał Lechii Gdańsk ani ligowego medalu, ani prawa gry w europejskich pucharach. - Trzeba było odmówić trzy "zdrowaśki", aby mecz w Białymstoku zakończył się tak, jak chcemy - przyznał Jacek Magiera, który poprowadził Legię do tytułu mistrza Polski.
TAK RELACJONOWALIŚMY MECZ LEGIA - LECHIA. WYSTAW NOTY PIŁKARZOM
Wszyscy piłkarze Lechii Gdańsk do stolicy przyjechali w dobrze skrojonych garniturach. W niedzielę mieli zdobyć drugi w historii, a pierwszy od 61 lat medal ligowy dla klubu, a być może pokusić się nawet o tytuł mistrzowski. W poniedziałek mieli stawić się na ceremonii zakończenia sezonu organizowanej przez Canal Plus, a we wtorek feta planowana była w Gdańsku. Z trybuny honorowej stadionu wspierały ich nie tylko władze biało-zielonych, które w stolicy stawiły się w komplecie, ale i miasta z prezydentem Gdańska na czele.
Nic z tych ambitnych planów nie wyszło. Simeon Sławczew i Steven Vitoria prosto z Warszawy ruszyli do domów, pozostali wolne mają od poniedziałku. Dłuższy sezon czeka tylko kadrowiczów, w tym Sławomira Peszkę i Rafała Wolskiego, powołanych na mecz eliminacji mistrzostw świata Polska - Rumunia. Trener Piotr Nowak lot do USA zaplanowany ma na wtorek. Wcześniej wybierze jeden z kilku wariantów przygotowań do nowego sezonu, które były przygotowane w zależności od sytuacji na finiszu rozgrywek.
ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘCIOWĄ Z MECZU LEGIA - LECHIA. DZIAŁO SIĘ TAK NA BOISKU JAK I NA TRYBUNACH
Lechia powtórzyła wynik sprzed 3 lat, ale ponownie nie dał on europejskich pucharów, gdyż krajowe trofeum zdobył zespół spoza czołówki ekstraklasy (poprzednio Zawisza Bydgoszcz, teraz Arka Gdynia). W niedzielę dla biało-zielonych zrealizował się najgorszy scenariusz. Mimo zdobycia punktu, zaliczenia siódmego meczu z rzędu bez porażki i straty bramki, poprzestała na 4. miejscu.
Czy można było zagrać w Warszawie inaczej? Zapewne tak, gdyby nie szybko zdobyte prowadzenie Lecha Poznań w Białymstoku. Przy prowadzeniu gości 2:0 nad Jagiellonią, przy Łazienkowskiej obie drużyny w zasadzie satysfakcjonował remis. Legia dzięki niemu zdobywała mistrzostwo, a Lechia brązowy medal.
- Widać było, że w tym spotkaniu żaden z zespołów nie chciał się otworzyć i położyć swoich kart na stół. My i Legia dobrze wiedzieliśmy, że jedna bramka może przesądzić o zwycięstwie, dlatego nikt nie chciał jej stracić - przyznał Nowak, którego drużyna dobrze weszła w mecz, ale po około 20 minutach straciła inicjatywę i głównie czekała na to co zaproponuje przeciwnik.
ZOBACZ RAPORT STATYSTYCZNY Z MECZU LEGIA - LECHIA (.PDF)
- Nie baliśmy się ryzyka, ale rzeczywiście to były piłkarskie szachy. Znaliśmy wynik z Białegostoku. Dlatego gra do oglądania była taka sobie, ale takie mecze gra się na wynik. Nikt za chwilę nie będzie pamiętał jak wyglądało to spotkanie. Najważniejsze, odrabialiśmy straty, a w pewnym momencie mieliśmy do lidera ich już 10 punktów, przegoniliśmy wszystkich i jesteśmy mistrzami. Przekonaliśmy zawodników do ciężkiej pracy. Nie było marudzenia i chodzenia po kątach. Wierzyliśmy w to, co robimy - przypominał Jacek Magiera, szkoleniowiec Legii, który zespół objął w trakcie rundy jesiennej.
Gdy Jagiellonia zaczęła odrabiać straty w meczu z Lechem, a w końcu doprowadziła do wyrównania, Lechia sama nie mogła zmienić kolei losu, gdyż grała już w "10".
- Sprawę pogmatwała nam czerwona kartka dla Sławka Peszki. Musieliśmy po niej zabezpieczyć tyły. Bez jednego zawodnika trudno nam też było groźniej zaatakować Legię na jej terenie - oceniał szkoleniowiec biało-zielonych.
Gdyby Lechia wygrała w Warszawie, to przy remisie w Białymstoku, byłaby mistrzem. A tak - jako że mecz w Warszawie skończył się 10 minut wcześniej niż ten w Białymstoku było nerwowe oczekiwanie, czy w ogóle będzie medal. Gol w doliczonym czasie Jagiellonii bądź Lecha dałby Lechii brąz, a bramka tej pierwszej drużyny pozbawiłaby Legię tytułu.
- Trzeba było odmówić trzy "zdrowaśki", aby mecz w Białymstoku zakończył się tak, jak chcemy. Mogliśmy strzelić bramkę sami, ale trochę nerwówki nikomu jeszcze nie zaszkodziło. Cały sztab pracował na to, że jesteśmy w tym miejscu. Ja byłem tym, który dowodził i dawał zadania. Jestem dumny z drużyny, z każdego pracownika sztabu, który dał tyle natchnienia, że zdobyliśmy mistrzostwo - stwierdził później już rozluźniony Magiera.
Dla Lechii mecz w Warszawie, a przede wszystkim cały sezon skończył się bez happy endu. Nie wszyscy piłkarze mieli ochotę rozmawiać z dziennikarzami w tzw. mix zonie. Konferencja prasowa szkoleniowca także była krótsza niż zazwyczaj. Nikt z nas też nie chciał nadmiernie "męczyć" pytaniami ani szkoleniowca, ani zawodników, bo wyglądali na naprawdę przybitych tym co się stało.
- Kończymy sezon na czwartym miejscu, co jest dla nas nauczką na przyszłość. Musimy być bardziej konsekwentni i zbierać punkty przez cały sezon. Trudno nam ukryć rozczarowanie, bo zabrakło nam bardzo niewiele i mimo naszej bardzo dobrej postawy w grupie mistrzowskiej, jesteśmy bez medalu i bez europejskich pucharów. Z drugiej strony jestem dumny z postawy zespołu w tych ostatnich siedmiu spotkaniach sezonu - podsumował Piotr Nowak.
Szkoleniowiec ma kontrakt z Lechii ważny do 30 czerwca 2019 roku. Już warto przedłużyć go o sezon, gdyż widać, że do przodu posuwa się on małymi kroczkami. Przed rokiem było 5., w tym 4. miejsce. Jeśli ta progresja zostanie utrzymana w kolejnych trzech latach biało-zieloni wreszcie wejdą na podium i będą się na nim stopniowo przesuwać w górę.
Na razie jest smutek także wśród kibiców. Blisko 2 tysiące z nich w zorganizowanej grupie dopingowało Lechię w Warszawie. Poniżej prezentujemy kilka filmików z trybun.
Kluby sportowe
Opinie (239) ponad 20 zablokowanych
-
2017-06-05 16:03
Lechia powinna ukarać Peszke za kolejne idiotyczne zachowanie (1)
- 16 1
-
2017-06-05 20:24
i Krasicia ze niby gra a nie gra na boisku
- 1 0
-
2017-06-05 16:04
Tragedii ciag dalszy
Ludzie czy wy jestescie slepi
90 minut walki o puchar i majstra
a tylko jeden celny strzal
to jest prawdziwa tragedia- 18 0
-
2017-06-05 16:05
Nowak we wtorek leci do USA może tam znajdzie jakaś prace
- 16 2
-
2017-06-05 16:08
oczywwiście Nowak nie ma sobie nic do zarzucenia
po takim meczu powinien się pan podać do dymisji honorowo i liczyć, że może nie przyjmą. nam potrzeba dobrego trenera tak samo jak potrzebowaliśmy dobrego bramkarza. na początku sezonu Lechia jeszcze jako tako strzelała, ale fatalnie broniła. pod koniec, moderowana pańską ręką kompletnie przestała strzelać i imponować super zagraniami pod bramka rywali, ale zaczęła bronić. licząc, że w przyszłym sezonie Lechia będzie i broniła i strzelała pod pańska batutą prędzej mi włosy na łysej głowie odrosną niż się tego doczekam. jest pan raczej za słaby na osiągnięcie takiego sukcesu.
- 11 3
-
2017-06-05 16:09
i co zatkało betonowe kakao??? (1)
największą komedią było to, że Wy wierzyliście w mistrza Polski, więc teraz sprostowanie--> nigdy nie byliście Mistrzami i nie będziecie nimi.
Największymi przegranymi możecie być to nawet do Was pasuje i w tym jesteście dobrzy
Mistrz jest jeden i jest nim Legia Warszawa!!!!!!!!!- 8 14
-
2017-06-05 19:26
A napiszesz coś mądrego, czy tylko na farmazony cię stać?
- 0 0
-
2017-06-05 16:18
Nowak out! Typ bez ambicji!
- 11 5
-
2017-06-05 16:30
To jakaś kpina jak ten hamerykanski coach ustawił najemników kopaczy.Ostatni mecz w sezonie 4 miejsce i zamiast od 46 minuty zacząć grać do przodu a nie do tyłu czy do boku to murowanie. W genach to murowanie obojętnie czy naście lat temu czy teraz. Jakoś Ojrzyński na finał PP potrafił ustawić grajkom i walneli Lecha. A tu masakra jakaś.
- 15 1
-
2017-06-05 16:31
Ni tego się spodziewałem.
- 4 1
-
2017-06-05 16:42
czy mozna prosic dzialaczy lechii aby nie zwalniali nieudacznika nowaka?
- 8 1
-
2017-06-05 16:43
bylo glosno, tak pekl nadmuchiwany bialo zielony balonik. (1)
Obietnice o pucharach, MP i inne bajki wciskane kibicom. A rzeczywistosc jest taka jaka widzimy. Pokaralo ich za zachowawcza gre na remis. Trzeba zawsze grac do konca, jak Arka, agresywnie, na krawedzi i wtedy sa wyniki. Ja chyba zaczne kibicowac Arce. Mam ochote przezywac LE na zywo.
- 11 5
-
2017-06-05 16:49
ja tez odbijam od Lechii. mam dosc dmuchanych balonikow
- 3 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.