Lechia jest drużyną, w której meczach, w dwóch wiosennych kolejkach ekstraklasy padło najwięcej bramek, gdyż aż 11. Przy stylu gry prezentowanym przez piłkarzy Piotra Nowaka można się spodziewać, że ta tendencja będzie utrzymywana także w najbliższych spotkaniach. Zresztą szkoleniowiec z wysokimi wynikami mógł się oswoić w rozgrywkach amerykańskich MLS. Tam jego drużyny potrafiły wygrywać 6:2, przegrywać 1:5, czy remisować 4:4.
tak, bo w piłce nożnej liczy się najbardziej widowisko i emocje 32%
chyba tak, choć by tych ładnych przegranych nie było zbyt wiele 19%
raczej nie, gdyż to końcowy wynik rzutuje na końcową ocenę najbardziej28%
nie, czekam na europejskie puchary, a styl dojścia do nich, jest mniej ważny21%
Jeszcze nie wiemy, czy ulubionym konferansjerem sportowym Piotra Nowaka jest Michael Buffer, ale słynne zawołanie Amerykanina przed walkami bokserskimi: "Let's get ready to rumble!", szkoleniowiec Lechii z powodzeniem mógł wygłosić przed każdym z dotychczasowych meczów biało-zielonych w ekstraklasie.
Na inaugurację wiosny to biało-zieloni strzeli 5 goli Podbeskidziu, ale w ostatnią sobotę przegrali na wyjeździe z Koroną 2:4. Co więcej cytat "Przygotujcie się na grzmoty!" może sprawdzać się z powodzeniem w kolejnych kolejkach. Taktyka obrana przez gdańskiego szkoleniowca sprawia, że Lechia stawia przede wszystkim na ofensywę, ale bywa też łatwa do skontrowania.
Ponadto w Kielcach Piotr Nowak pokazał, że nie kapituluje przy żadnym wyniku. Dokonywał ofensywnych zmian nawet, gdy jego drużyna grała w "10" i przegrywała 1:3. To w sobotnim meczu "napędziło" jeszcze dwa gole, a mogło ich być i dwa razy tyle, gdyby piłkarze obu drużyn wykazali się wyższą skutecznością.
Zapewne tak powiedziałby każdy szkoleniowiec MLS. Pamiętamy, że przez wiele lat profesjonalna piłka nożna nie mogła zadomowić się w USA, bo według Amerykanów była zbyt nudna, gdyż padało za mało bramek. Dlatego za oceanem nie można zaoferować taktyki w stylu często obowiązującej na polskich boiskach: "najważniejsze to nie stracić bramki", czy "zespół buduje się od tyłu".
Już widać, że Nowak, który w Major League Soccer jako trener poprowadził ponad 200 meczów, jest przesiąknięty tą filozofią. Jak szkoleniowiec DC United i Piladelphii w latach 2004-2012 miał dość czasu, by oswoić się z wysokimi wynikami, które są na porządku dziennym amerykańskich rozgrywek.
Zobacz, jak Piotr Nowak dyrygował piłkarzami Lechii Gdańsk podczas meczów sparingowych.
Zwłaszcza pierwsza drużyna szkoleniowca w MLS dużo goli strzelała i traciła. Średnia 103 meczów DC United Waszyngton pod wodzą Nowaka to 1,61 zdobytych i 1,24 straconych bramek. Gdyby przemnożyć to przez 37 kolejek, gdyż tyle obecnie liczą rozgrywki ekstraklasy, to Lechia kończyłaby sezon mając na koncie 59-60 trafień. To znacznie więcej niż w dwóch ostatnich sezonach, kiedy zajmując 4. miejsce biało-zieloni mieli 46, a osiągając 5. lokatę 45 goli.
- W MLS są zawodnicy, którzy zarabiaj miliony dolarów, ale obok nich grają tacy, którzy rocznie dostają 60-70 tysięcy dolarów, dopiero co przyszli co collegu i im trzeba stawiać zupełnie inne oczekiwania. Natomiast w Polsce uważam, że mamy wszystko, aby dobrze grać w piłkę tylko jeszcze tego nie doceniamy. Piłkarze muszą uwierzyć w siebie i stawić przed sobą cele - mówił Nowak w telewizyjnym programie. Czy w meczach Lechii wkrótce będzie padać jeszcze więcej goli? Tak jak na przykład w czerwcu 2005 roku w spotkaniach United - Chicago Fire. Piłkarze z Waszyngtonu wygrali u siebie 4:3, by dwa tygodnie później na boisku rywala przegrać w takim samym stosunku.
W obu tych pojedynkach ekipa Nowaka grała systemem 1-3-5-2. W pierwszym z tych spotkań przegrywała już 0:2 i 2:3, by szalę wygranej przeważyć na swoją korzyść w 86. minucie. w drugim, gdy DC zagrali według schematu 1-4-4-2, przegrali 3:4, tracąc dwa gole po karnych.
- System nie traci i nie strzela bramek, żaden nie daje gwarancji na sukces. Trzeba tylko po każdym meczu wyciągnąć mądre wnioski. Nie możemy po 6-7 tygodniach pracy, po jednej przegranej wyrzucić wszystko do kosza i wziąć coś nowego. Uważam, że ten system jest dostosowany do potencjału, który mamy w Lechii. Musimy tylko wyeliminować głupie straty, szczególnie te na własnej połowie, bo zawsze coś bierze się z czegoś. Gdy piłkę oddamy na pod bramką rywala, mamy czas by się cofnąć, nie tworzą się luki. To jest recepta na to, by ten system pracował - zapewniał trener Nowak w programie Ligi+ Extra w Canal Plus. PRZECZYTAJ WIĘCEJ O CELACH, KTÓRE WYZNACZYŁ SOBIE W LECHII PIOTR NOWAK
W MLS wiele razy jego drużyny kończyły mecze wynikami 4:3 bądź 3:2. Były też efektowne zwycięstwa jak 5:1 nad Columbus Crew SC w maju, czy Real Salt Lake City w sierpniu 2005 roku.
Dwukrotnie też Nowak prowadził swoje drużyny do wygranych 6:2. 3 lipca 2004 roku United pokonało w takich rozmiarach u siebie z MetroStars, które prowadził słynny Bob Bradley, choć w 18. minucie przegrywało 0:1.
Natomiast z Philadelphią Nowak triumfował 28 maja 2011 roku na wyjeździe z FC Toronto 6:2. Ale i tutaj emocji nie brakowało. Po wygranej 3:0 w pierwszej połowie, na początku drugiej ekipa obecnego trener Lechii w ciągu niespełna kwadransa pozwoliła sobie wbić 2 gole. Za strzelania następnych sama wzięła się od 62. minuty.
Oczywiście na amerykańskim gruncie szkoleniowiec nie uniknął też wysokich porażek. Na przykład 26 sierpnia 2006 u siebie DC United uległo Los Angeles Galaxy 2:5, choć w 69. minucie było "tylko" 2:3. Tutaj gospodarze grali w ustawieniu 1-4-4-2. Natomiast 24 lipca 2004 na wyjeździe przegrało z Dallas Burn 1:5.
Jeśli chodzi o mecze zremisowane to ten z największą liczbą goli drużyna Nowaka rozegrała 8 września 2011 roku. Philadelphia Union przegrywała u siebie z New England Revolution 0:3 po 25. minutach i 1:4 po 33., a mimo to zakończyła spotkanie z wynikiem 4:4, strzelając ostatniego gola w 2 minucie doliczonego czasu gry.
* Przed sezonem Wisła Kraków oraz Górnik Zabrze zostały ukarane odjęciem jednego punktu za niespełnienie wymogów licencyjnych.
* Przed rundą wiosenną Lechia Gdańsk oraz Ruch Chorzów zostały ukarane odjęciem jednego punktu za opóźnienia związane z uregulowaniem zobowiązań finansowych
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
