- 1 Awans Lechii jeszcze w tym tygodniu? (93 opinie)
- 2 Arka bliżej awansu. Zmiennicy dali radę (74 opinie)
- 3 Siatkarze zakończyli sezon na 6. miejscu (10 opinii)
- 4 Żużlowcy po lekcji. Co zapowiedzieli? (138 opinii)
- 5 Chińczycy nie dostali wiz. O mało nie spadli (2 opinie)
- 6 Sensacja i plaga kontuzji przed Monako (4 opinie)
Polacy wicemistrzami świata
POLSKA: Szmal, Weiner - Tkaczyk 5, Jurasik 5, Bielecki 3, Tłuczyński 2, B. Jurecki 2, M. Lijewski 1, Kuptel 1, M. Jurecki 1, Wleklak 1, Siódmiak 1, Jachlewski 1, K. Lijewski 1.
W eliminacjach podopieczni Bogdana Wenty wygrali z Niemcami 27:25. W finale obie drużyny zagrały gorzej niż we wspomnianym, trzecim meczu mistrzostw. Dużo było strat i niecelnych rzutów. Polacy przegrali, choć każdy zawodnik z pola zdobył co najmniej jedną bramką. Ale w ataku zapisano nam skuteczność zaledwie 38 procent. To Niemcy niemal przez cały czas dyktowali warunki gry. Przed meczem prasa podgrzewała ich do walki nie zawsze w sposób fair play. Domagano się m.in., aby wygrali z "czerwonymi chamami", odgrzewano nawet historyczne animozje. - Ten mecz przegraliśmy w głowach. Przyszło nam grać pod dużą presją i z tym sobie zespół nie poradził. Widziałem, że może być trudno już po pierwszej akcji Lijewskiego - przyznał po finale trener Wenta.
Jedyny raz w niedzielę prowadziliśmy w 5. minucie. Po rzucie Tkaczyka było 3:2. Niestety, cztery kolejne bramki zdobyli rywale. W tej sytuacji, przy wyniku 3:6 po blisko dziesięciu minutach Bogdan Wenta poprosił o przerwę. Gdy drużyny wróciły do gry, pecha miał Karol Bielecki. Piłka po jego rzucie uderzyła w słupek, a Niemcy w rewanżu się nie pomylili, i to aż dwukrotnie, podwyższając przewagę do 8:3. Wreszcie rzutową niemoc biało-czerwonych przełamał Bartosz Jurecki. Jednak po kwadransie gry ponownie było pięć trafień na korzyść Miemców (11:6). Bielecki tym razem sprawdził wytrzymałość poprzeczki, ale gola znów nie było. Kiepsko zaczął starszy z braci Lijewskich, który nie zakończył trafieniem żadnej z trzech akcji. Nadzieje na korzystny wynik odżyły w 25. minucie. Po bramkach Jurasika i M. Lijewskiego zbliżyliśmy się na 11:13. Mieliśmy nawet atak na dwunastą bramkę, ale go nie wykorzystaliśmy. Ostatecznie pierwszą połowę przegraliśmy 13:17.
Druga połowa rozpoczęła się fatalnie. Polacy zdobyli tylko gola z karnego (Tomasz Tłuczyński), a Niemcy odskoczyli w ciągu zaledwie pięciu minut na 20:14! W 39. minucie Sławomir Szmal obronił rzut karny. Ale tylko w niewielkim stopniu poprawił on naszą sytuację. Przegrywaliśmy 16:21, a ponadto na ławce kar odesłani zostali Damian Wleklak i Krzysztof Lijewski. Grając w czterech w polu biało-czerwoni najpierw zdołali rzucić Niemcom w... poprzeczkę, ale potem trafił Jurasik. Zaraz po skończeniu kary sam na sam z bramkarzem znalazł się Wleklak, ale nie zdołał sprowadzić wyniku do trzech bramek różnicy. Jednak do gry wróciliśmy na kwadrans przed końcem. Po golach Rafała Kuptela i Jurasika zbliżyliśmy się na 21:22 i w dodatku zdobyliśmy liczebną przewagę! Co więcej mieliśmy trzy szanse na uzyskanie remisu. Niestety, Jurasik rzucił w... słupek. - Przepraszam. Gdybym rzucił, Niemcy mogliby pęknąć - mówił potem przed kamerami Polsatu Mariusz. Niemcy odpowiedzieli dwiema bramkami i znów traciliśmy trzy 21:24. Potem było jeszcze gorzej. Przy publiczności na stojąco oklaskującej akcje gospodarzy oraz gwiżdżącej na Polaków, nasi pogubili się do tego spotkania, że Niemcy odskoczyli na 29:23 i spokojnie czekali na końcowy gwizdek...
Przypomnijmy, że srebro to największy sukces polskiego szczypiorniaka w historii. Panie w najlepszym starcie były piątą drużyną Europy. Panowie zdobywali brązowe medale na mistrzostwach świata (1982) i igrzyskach olimpijskich (1976). W obecnym wyniku wielki wkład ma gdańska szkoła piłki ręcznej. To w Wybrzeżu jako zawodnicy kształtowali się trenerzy reprezentacji Bogdan Wenta i Daniel Waszkiewicz. Ponadto asystent w kadrze jako trener doprowadził gdańszczan do dwóch tytułów mistrza Polski (2000-2001).
Wychowankami tego klubu są: Damian Wleklak i Adam Weiner, Patryk Kuchczyński trafił na ul. Zawodników z Brodnicy zaraz po skończeniu szkoły podstawowej. Podobnie było z Rafałem Kuptelem tylko on rodzinną Iławę zamienił na Spójnię. Marcin Lijewski i Artur Siódmiak do Wybrzeża przyszli zaraz po skończeniu wieku juniora. Natomiast Mateusz Jachlewski to wychowanek MKS Gdańsk.
Z Gdańskiem związany jest również pracownik AWFiS Marek Żabczyński, który w Niemczech był kierownikiem reprezentacji.
Opinie (25) 2 zablokowane
-
2007-02-05 13:01
Cztery kontry Niemców na poczatku i nie dalismy rady nawiązać już równej walki. Był coprawda zryw w 2giej połowie ale tam też zabrakło szczęścia.
- 0 0
-
2007-02-05 18:51
do najlepszej 7 zostal wybrany Marcin Lijewski i Mariusz Jurasik. To dość ważne i głośne wyróżnienie...
Pozdrowienia dla kadry i WIERNYCH kibiców szczypiorniaka w Gdańsku!- 0 0
-
2007-02-06 10:46
Lokomotywa
Stoi na stacji lokomotywa,wielka reprezentacja i srebro z niej splywa.
Wagony do niej podoczepiali,a w nich chlopaki niczym ze stali.
W pierwszym wagonie,zwycieski Bogdan i obok Daniel co sie nie poddal.
W drugim widzimy kierownika Zabe, z calym lekarskim odnowy sztabem.
W trzecim dwoch lewoskrzydlowych, Siwy i Tlukow potomek nowy.
W czwartym skrzydlo zas prawe, Jozek i Patryk lewe rece ciekawe.
W piatym klan obrotowych, Bartek i Siudym dwoch chlopow zdrowych.
W szostym lewe rozegranie, Michal i Bielec to ostre strzelanie.
W siodmym rozegranie prawe, leworeczne Lijki zalatwiaja sprawe.
W osmym obroncow swiatek, "zabojca" Kufel i najwiekszy Kwiatek.
W ostatnim wagonie pochwal jest masa,bo tam bramkarze Adam i Kasa
Horror przezyli oni w niedziele,chociaz do szczescia zabraklo niewiele.
Wraca ten pociag z dalekiej podrozy,bagaz radosci przywozi duzy.- 0 0
-
2007-02-06 22:38
wicemistrzowie
Kilka slow sprostowania,mimo ze mam sporo uwag krytycznych do gry naszej srebrnej druzyny to za walke,serce,i druzyne popelnilem kilka wierszykow pochwalnych.Nalezalo sie.Teraz zostala praca zawodnikow, ale i trenerow, zeby nasza reprezentacja grala nowoczesniej tzn. na zewnatrz wiecej wykorzystujac skrzydla.Tak jak to robia reprezentacje wielu zachodnich i skandynawskich krajow.Nasza ulanska fantazja zdobyla srebrny medal,i chwala im za to.Lecz inni graja bardziej widowiskowo i nowoczesniej my jestesmy blisko ale troche nam brakuje.Mam nadzieje ze Bogdan i jego ekipa widza ten problem i do olimpiady go nie bedzie.Trzymam kciuki,gratuluje sukcesu i zycze gry na zewnatrz,bo boisko ma 20 m szerokosci.
- 0 0
-
2007-02-07 09:19
tragedia
mecz finalowy rozegrany przez polakow tragedia juz takiej szansy moze nie byc
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.