Polscy tenisiści utrzymali się w grupie drugiej strefy euroafrykańskiej Pucharu Davisa. Po dwóch dniach meczu na kortach gdyńskiej Arki biało-czerwoni prowadzą z Estonią 3:0. Niedzielne single będą miały jedynie znaczenie prestiżowe. Początek od godziny 11.00. Sobotniego debla gospodarze wygrali 6:3, 6:4, 6:3.
Jak każe tradycja Pucharu Davisa drugiego dnia meczu rozgrywana jest gra podwójna. Obie ekipy zestawiły pary, które nie grały wcześniej ze sobą. Polskę reprezentowali
Łukasz Kubot i
Mariusz Fyrstenberg, a rywale postawili na
Maita Kunnapa i
Mihkela Koppela. Gra tego ostatniego, a właściwie serwis - była kluczem do rozstrzygnięcia pojedynku.
W dwóch pierwszych setach tylko ten 20-letni tenisista nie potrafił utrzymać własnego podania. W inauguracyjnej partii nasi przełamali go na 5:3, a w drugiej na 4:3. Tego ostatniego gema Estończyk oddał nawet po podwójnym błędzie serwisowym.
Ale dramat Mihkela nastąpił w pełnej postaci dopiero w ostatniej części. Wówczas Koppel nie zdołał utrzymać żadnego z trzech serwisów. Przegrywał je na 1:0, 3:2 i 6:3. W ostatnim gemie rywale jeszcze próbowali przedłużyć mecz, gdyż obronili dwie piłki meczowe. Ale po forhendowym ataku wzdłuż linii Kubota... Koppel nie sięgnął piłki.
Fyrstenberg i Kunnap byli tego dnia przy serwisach bezbłędni. Kubot nie utrzymał podania raz, na 2:2 w trzecim secie. Przegrał tego gema do zera.
-
Wygraliśmy, gdyż naszym łupem padły wszystkie najważniejsze piłki. Mecz był cały czas pod naszą kontrolą. Cieszę się, że sprawdziło się to ustawienie. Także w deblach musi być w reprezentacji konkurencja - podkreśla
Paweł Geldner, kapitan polskiej reprezentacji.
Po meczu tenisistom pogratulowali m.in.
Waldemar Dubianowski, prezes PZT i
Ryszard Krauze, szef Prokomu i sponsor PZTS Prokom Team, na której opiera się kadra biało-czerwonych. Na trybunach dostrzegliśmy również m.in.
Wojciecha Szczurka, prezydenta Gdyni i jednego z ministrów.
-
Trudno się serwowało, gdyż wiatr był silny. Lubię grać debla, choć na arenie międzynarodowej chcę koncetrować się na singlu - przyznał Kubot, który w Pucharze Davisa nie przegrał jeszcze żadnej gry podwójnej.
-
Nie pokłóciłem się z Marcinem Matkowskim. Obaj uznaliśmy, że przerwa zrobi nam dobrze. Teraz umawiamy się na konkretne turnieje. Na przykład bronić będziemy w sierpniu tytułu w Prokom Open - zapewnia Fyrstenberg, który w popularnym Matką wystepował na igrzyskach olimpijskich w w Wielkim Szlemie.
W niedzielę odbędą się dwa single. W polskiej drużynie może być próbowany
Michał Przysiężny. Grane będą krótsze partie, do dwóch wygranych setów, a ewentualnie trzeci z tie-breakiem.