Reprezentacja Polski w rugby ma ogromną szansę, aby zakwalifikować się na przedostatni szczebel eliminacji o prawo gry w turnieju finałowym Pucharu Świata 2003 roku. Do szczęścia podopiecznym Jerzego Jumasa potrzeba wygranej lub remisu w spotkaniu z Niemcami.
Na stadion przy ul. Olimpijskiej w Gdyni, na którym biało-czerwoni zawsze dotychczas wygrywali (!), w sobotę o godzinie 15.00 warto wybrać się także z tego względu, że nie często się zdarza, aby widowiska sportowe takiego kalibru można było oglądać gratis.
Na tym szczeblu eliminacji
Polacy mają na koncie wygrane z Łotwą 60:18, Szwecją 18:6 i Danią 26:19. Wpojedynku z Niemcami możemy pozwolić sobie nawet na remis, gdyż rywale stracili punkty po przegranej ze Szwecją.
Aktualna tabela: 1. POLSKA 3 9 104:43, 2. Szwecja 4 8 96:73, 3. Niemcy 3 7 88:56, 4. Dania 3 5 76:81, 5. Łotwa 3 3 30:131.
Tylko zwycięzca grupy awansuje do przedostatniej kwalifikacji, gdzie czekają Hiszpania i Portugalia bądź Rosja i Holandia. Tutaj znów tylko najlepsza drużyna z każdego tecetu pójdzie dalej. W ostatniej kwalifikacji zagra sześć zespołów, z których cztery uzyskają prawo gry w Pucharze Świata.
- Droga do turnieju finałowego, w którym Polska jeszcze nigdy nie grała, jest dość daleka. Dlatego nie wybiegamy w przyszłość, a koncentrujemy się na najbliższym rywalu. Tym bardziej, że wszystko wskazuje na to, że czeka nas ciężkie zadanie. Niemcy na rozwój rugby otrzymali dotację w wysokości miliona euro. Od razu sięgnęli po lepszych zawodników, także do innych krajów, na przykład Francji. Dość powiedzieć, że w wyjściowym składzie, który wystawili przeciwko nam przed rokiem, gdy wygraliśmy w Berlinie 26:13, wymienili aż 13 rugbistów - podkreśla trener
Jumas.
Reprezentacyjny profesjonalizm rywali aż nadto kontrastuje z polskim powrotem na kadrowym forum do... amatorstwa. Niestety, skończył się okres kilkumiesięcznej prosperity, gdy reprezentaci otrzymywali ze związku zwrot kosztów uczestnictwa w zgrupowaniach, a za mecze czekały na nich finansowe nagrody.
- Teraz nie ma finansowej motywacji, a każdy kadrowicz, aby przyjechać na zgrupowanie, musi być sam sobie sponsorem. Tym bardziej się cieszę, że chłopcy stawili się na obóz w Cetniewie i starannie przygotowywali się do meczu z Niemcami. Zdają sobie sprawę, że czeka ich ciężka walka. Rywale mają głównie bardzo dobry atak, są groźni w kontrataku, a ostatnio też bardzo dobrze bronią. Aby zneutralizować te atuty, musimy grać dobrze młynem, robić właściwe przegrupowania i wygrywać stałe fragmenty gry. Na wagę wygranej może być także każde celne kopnięcie z karnego - mówi polski selekcjoner.
W 25-osobowej kadrze jest 15 trójmiejskich zawodników. Sześciu reprezentantów - Janusza Urbanowicza, Sławomira Kaszubę, Rafała Sajura, Rafała Kochańskiego, Jacka Grebasza i Pawła Lipkowskiego - ma Lechia Robod Gdańsk, pięciu - Łukasza Mikołajczaka, Michała Dembickiego, Macieja Szablewskiego, Wojciecha Czaję i Marcina Baraniaka - Ogniwo Sopot, a czterech - Wojciecha Ruszkiewicza, Jacka Wojaczka, Dariusza Komisarczuka i Macieja Stachurę - Arka Gdynia.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
