Trzy przegrane to bilans meczów towarzyskich reprezentacji Polski piłkarzy ręcznych we Francji. Dzisiaj biało-czerwoni przenoszą się do Hiszpanii, gdzie zagrają z gospodarzami, Rosją i Tunezją. Będą to ich ostatnie gry przed finałami mistrzostw Europy. Wyjazd do Szwecji poprzedzi jeszcze zgrupowanie we Władysławowie.
W Lyonie i Nimes wybrańcy
Bogdana Zajączkowskiego dwukrotnie zmierzyli się z aktualnymi mistrzami świata. Gdyby z pierwszej połowy pierwszego meczu i z drugiej drugiego stworzyli całość, to Francuzi zeszliby z parkietu pokonani. A tak to oni dwukrotnie wygrali - 25:20 (12:10) i 27:23 (14:7).
- Chłopcom należą się słowa uznania za walkę. Nie rezygnowali z uzyskania jak najkorzystniejszego wyniku. W drugim meczu byliśmy blisko. Gdyby nie strzał w słupek w końcowych sekundach. Potem nastąpiła udana kontra rywali. Jednak i tak mistrzowie świata gratulowali nam świetnej postawy - podkreślał polski szkoleniowiec.
Przeciwko Francuzom zagrało dwóch pomorskich szczypiornistów.
Marcin Pilch (DGT Wybrzeże Gdańsk) zaaplikował rywalom aż 8 bramek (5 i 3) i był obok
Marcina Lijewskiego (Orlen Płock) najskuteczniejszym naszym zawodnikiem.
Piotrowi Frelkowi (MMTS Kwidzyn) udało się raz posłać piłkę do siatki w pierwszym pojedynku.
Na zakończenie pobytu we Francji, znów w Lyonie, Polacy zagrali z Japonią. Od początku gry przeciwnik dyktował warunki. Ostatecznie przegraliśmy aż 20:26 (8:12). Pilch znów był najskuteczniejszy w zespole (4 bramki), tym razem wspólnie z
Maciejem Dmytruszyńskim.