• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pomysł z Wysp Brytyjskich nie wypalił.

11 września 2001 (artykuł sprzed 22 lat) 
Dokładnie trzy lata temu reformatorzy polskich lig żużlowych postanowili wprowadzić limit punktowy KŚM (kalkulowana średnia meczowa). Miało to na celu - według pomysłodawców - wyrównanie sił w poszczegółnych ligach. Jak jest, wszyscy widzą. Pomysł rodem z Wysp Brytyjskich, w naszych warunkach się nie sprawdził. W końcówce sezonu niektórzy zawodnicy, zamiast myśleć o zdobywaniu punktów, bardziej zainteresowani są ich gubieniem, by mogli znaleźć pracę w przyszłym sezonie.

A liczba meczów "na styku" też się nie zwiększyła. Wręcz przeciwnie, jest nawet więcej spotkań "do jednej bramki" niż przed wprowadzeniem limitu. W bieżącym sezonie w rundzie zasadniczej I ligi 17 na 56 meczów (z czego 10 z udziałem Kuntersztyna Grudziądz) zakończyło się różnicą do 10 punktów, czyli około 30 procent. W 1998 roku, kiedy limit KŚM nie obowiązywał, takich meczów było ponad 35 procent. Zwiększała się liczba meczów, w których jeden z zespołów wygrywa różnicą więcej niż 20 punktów. Jak widać, zamiar wyrównania poziomu przyniósł odwrotny efekt. Nieco lepiej wygląda sytuacja w ekstralidze (ok. 35 procent). W II lidze co prawda 15 spotkań było "na styku" (ok. 42 procent), ale aż 13 meczów zakończyło się zwycięstwem jednej z ekip różnicą więcej niż 30 punktów.

Aby się przekonać, że limit KŚM nie wyrównał sił, wystaczy spojrzeć na ligowe tabele. W ekstraklasie Apator, Atlas i... długo, długo nic. W I lidze już przed play-off wiadomo było, że o awans będą walczyły tylko ekipy Wybrzeża i RKM Rybnik. Podobnie w II lidze. Na półmetku sezonu realnie o I lidze mogły marzyć zespoły z Tarnowa i Ostrowa. To nie jest jednak najgorsza wada KŚM.

- Mam zespół, który jest blisko mistrzostwa Polski, ale po sezonie będę musiał podziękować niektórym za współpracę - powiedział nam Jan Ząbik, trener lidera ekstraligi, Apatora Toruń. - Po prostu w tym sezonie znacznie przekroczyliśmy limit KŚM, który wynosi 44 punkty. Ponadto za współpracę będziemy musieli podziękować jednemu z naszych Szwedów. Zarówno Rickardsson, jak i Jonsson, mają KŚM wynoszącą ponad 8 punktów, a więc w jednym meczu nie będą mogli występować razem. W nagrodę za dobrą jazdę jesteśmy karani. I co to ma wspólnego z duchem sportu? Lepiej przegrywać niż wygrywać. Chyba, że władze żużlowe pójdą po rozum do głowy i coś się zmieni - dodał Ząbik.

Podobne kłopoty jak Apator ma drugi w tabeli wrocławski Atlas.
A Wybrzeże? Gdyby KŚM obliczono na podstawie dotychczas uzyskanych wyników, suma KŚM gdańszczan wynosiłaby 47,12 dla I ligi i 40,97 dla ekstraligi. Oznacza to, że wszystkim naszym zawodnikom opłaca się awansować, gdyż w innym przypadku kilku z nich straciłoby w Gdańsku pracę. Oznacza to również, że nasi, chcąc się wzmocnić (przy założeniu, że pozostaną wszyscy seniorzy), nie mogą zakontraktować ani Rafała Kurmańskiego (44,81), ani Jarosława Hampela (45,97).
Jak widać, wprowadzanie limitu KŚM spowodowało, iż w klubach bardziej potrzebni są obecnie matematycy, niż sami żużlowcy. Czy o to w tym wszystkim chodziło?

***

Firma Sport Promotion organizuje wyjazdy autokarowe na dwa mecze gdańskiego Wybrzeża - do Rzeszowa i Gniezna. Mecz w Rzeszowie odbędzie się w najbliższą niedzielę, a w pierwszej stolicy Polski nasi wystąpią tydzień później. Koszt wyjazdu (wraz z ceną biletu) na mecze ze Stalą wynosi 95 złotych, zaś do Gniezna 49 zł. Organizatorzy zapewniają, że podróż przebiegała będzie w komfortowych warunkach, o czym m.in. mogli się przekonać kibice, którzy pojechali dopingować naszych w Rybniku. Szczegółowe informacje można uzyskać pod nr tel. 763-43-24 lub w sekretariacie gdańskiego Wybrzeża.

Tomasz Skrzyniecki



Głos Wybrzeża

Zobacz także

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane