- 1 Awans Lechii jeszcze w tym tygodniu? (93 opinie)
- 2 Arka bliżej awansu. Zmiennicy dali radę (74 opinie)
- 3 Siatkarze zakończyli sezon na 6. miejscu (12 opinii)
- 4 Chińczycy nie dostali wiz. O mało nie spadli (2 opinie)
- 5 Żużlowcy po lekcji. Co zapowiedzieli? (138 opinii)
- 6 Sensacja i plaga kontuzji przed Monako (4 opinie)
Ponad 2 tys. startujących w Biegu Dominika
Zobacz start prologu, najliczniej obsadzonej konkurencji 24. festiwalu Bieg św. Dominika
Ponad 2 tysiące zawodników i zawodniczek wzięło udział w 24. festiwalu Bieg św. Dominika, który odbył się na ulicach Głównego Miasta w Gdańsku. Większość z nich sprawdziła się w prologu na dystansie 1200 metrów. W konkurencji elity na 10 kilometrów najlepszy okazał się Wycliffe Biwott. To 14. zwycięstwo Kenii w historii tej imprezy. Mistrzem Polski został drugi na mecie - Marcin Chabowski.
Sobotnie popołudnie na ulicach Głównego Miasta w Gdańsku należało do uczestników 24. festiwalu Bieg św. Dominika. Pierwsza z sześciu konkurencji wystartowała o godzinie 13:50, a ostatni zawodnicy kończyli rywalizację po 18. Było ciepło, ale wietrznie.
- Mieliśmy w zasadzie żeglarską pogodę. Były takie szkwały, że ścianki namiotów i reklamy fruwały. Jednak wszystko co zaplanowaliśmy, udało się przeprowadzić. w biegach ogólnodostępnych frekwencja była około 15 procent lepsza niż przed rokiem. W biegu elity udało nam się zgromadzić doskonałą stawkę, co zaowocowało dużymi emocjami. Jestem zadowolony, że mimo iż z roku na rok przybywa imprez biegowych, to nasz festiwal ciągle udaje się utrzymać na wysokiej fali - podkreśla Stanisław Lange, dyrektor Klubu Lekkoatletycznego Lechia Gdańsk, który Bieg św. Dominika organizuje nieprzerwanie od 1994 roku.
W historii tej imprezy bieg elity stał pod znakiem rywalizacji polsko-kenijskiej. Wyłom w tej regule był tylko przed rokiem, gdy wygrał Dmytro Laszyn. Ukrainiec przyjechał bronić tytułu, ale wszystko wróciło do tradycji. Walka o główną nagrodę, czyli 6 tysięcy złotych - rozegrała się pomiędzy Marcinem Chabowskim, a Wycliffe Biwottem. Tylko na 3 pierwszych kilometrach starali się ich przytrzymać najlepsi w poprzedniej edycji imprezy: Laszyn, Szymon Kulka i Tomasz Grycko.
Pierwszy podkręcił tempo Polak. 32-latek doskonale zna specyfikę biegania w Gdańsku, gdyż wygrywał tutaj w 2009 i 2010 roku, a w dwóch innych edycjach, choć uznał wyższość zagranicznych rywali, to sięgał po tytuł mistrza kraju.
- Z Kenijczykiem było ciężko wygrać. Tym bardziej, że nie mogłem wszystkiego zaryzykować. Pamiętałem, że poza zwycięstwem w biegu, walczymy także w mistrzach Polski. Zależało mi, by potwierdzić w nich swoją dominację. Startowałem po raz piąty i po raz piąty zdobyłem złoty medal. Pokazałem, że na 10 km nie ma na mnie silnych w kraju - mówił nam po minięciu linii mety Chabowski, który prowadził bieg do półmetka
Potem na czoło wysunął się Kenijczyk, który od 6. kilometra z każdą kolejną rundą dokładał po sekundzie, dwie do przewagi. Ostatecznie Biwott triumfował w czasie 29:03, czyli 15 sekund zabrakło mu do rekordu trasy, który od 2011 roku należy do jego rodaka Cosmasa Kyevy (28:48).
- Nastawiałem się na zmierzenie z tym wynikiem. Do połowy dystansu była jeszcze na to szansa. Potem jednak bardzo odczułem wiatr, który w niektórych miejscach wiał nam mocno w twarz. Dlatego czym bliżej mety, tym pilnowałem 1. miejsca, a nie walczyłem o jak najlepszy czas. Dziękuję kibicom za doping, a organizatorom za przygotowanie dobrych zawodów. Trójmiasto jest dla mnie nadal szczęśliwe. Biegałem tutaj trzeci raz i za każdym razem wygrywałem - podkreślał na konferencji prasowej 28-letni Kenijczyk, który jest dwukrotnym triumfatorem Maratonu "Solidarności" (2015-16).
Chabowski finiszował jako drugi i pierwszy z Polaków w czasie 29:14.
- Spodziewałem się trochę lepszego czasu. Jednak przygotowania do jesiennego maratonu w Poznaniu mają to do siebie, że w trakcie treningów pod tym kątem ciężko szybko pobiec "dychę". Ponadto trasa tutaj jest bardzo trudna. Dlatego można ocenić, że pobiegłem na solidny, europejskim poziomie. Wygrałem na przykład z Laszynem, który w poprzednim sezonie zajął 4. miejsce na mistrzostwach Europy na 10 km. To dobry prognostyk przed wspomnianym startem w Poznaniu. Mój cel tam to rekord trasy (2:11:50), ale marzy mi się złamanie barierę 2:11, choć i tam trasa do łatwych nie należy - dodał Marcin, który niegdyś reprezentował barwy Floty Gdynia, a obecnie jest zawodnikiem Pomeranii Szczecinek.
1. Wycliffe BIWOTT Kenia 29:03
2. Marcin CHABOWSKI Pomerania Szczecinek 29:14 1.MP
3. Artur KOZŁOWSKI MULKS MOS Sieradz 29:47 2.MP
4. Dmytro LASZYN Ukraina 29:50
5. Szymon KULKA niestowarzyszony 29:51 3.MP
6. Tomasz GRYCKO Bliza Władysławowo 29:53 4.MP
Wielkie emocje były w rywalizacji o kolejne miejsca w elicie i dwa pozostałe medale krajowego championatu. Długo wydawało się, że podzielą je między siebie: Laszyn, Kulka i Grycko, którzy biegli w 3-osobowej grupce za prowadzącymi. Jednak na 7. kilometrze doskoczył do nich Mykoła Juchymczuk, a na ostatnim kilometrze także Artur Kozłowski. I to właśnie ten ostatni popisał się z tego grona najlepszym finiszem.
- To nie była celowa taktyka. Po prostu biegłem na tyle, na ile tego dnia się czułem. Na dwóch rundach miałem "dołek", były one słabsze. Na szczęście w końcówce kryzys mieli rywale, co pozwoliło mi, aby ich pokonać - podkreślał 32-letni Kozłowski, który w poprzednich latach również zdobywał medale w Gdańsku.
Brąz krajowego championatu zdobył ubiegłoroczny mistrz - Kulka, który bieg elity ukończył na 5. miejscu.
Wyścig wózkarzy
W biegu elity wystartowało 42 zawodników, a ukończyło go 38 startujących. 20. najlepszych podzieliło między siebie około 40 tysięcy złotych. By zmierzyć się z dystansem 10 km trzeba było mieć udokumentowany wynik poniżej 39 minut.
Natomiast żadnych kryteriów nie trzeba było spełnić, by przystąpić do rywalizacji na 5 km oraz w prologu na 1200 metrów. Łącznie z tej okazji skorzystało ponad 2 tysiące osób.
Na 5 km triumfowali: Paulina Kaczyńska (Pomorze Stargard) i Ilja Slawenski z białoruskiego Grodna. Natomiast w prologu wszyscy byli zwycięzcami. Tutaj start nie mierzono czasu, nie prowadzono klasyfikacji, a każdy kto osiągnął metę miał takie same szanse na wylosowanie nagrody bez względu na to, czy był na czele, w środku czy na końcu stawki.
Po raz 15. w ramach Biegu św. Dominika odbył się wyścig wózkarzy. Panie oraz panowie na wózkach tradycyjni dwukrotnie przejechali rundę po 940 metrów, a mężczyźni na wózkach wyczynowych mieli dystans dwukrotnie dłuższy. Triumfowali: Monika Pudlis, Bogdan Król (oboje Orneta). Na wózkach tradycyjnych najlepszy był Łukasz Rękawiecki (Iława).
Natomiast na jednej rundzie biegali VIP-y. Najlepsze okazało się małżeństwo radnych z Lęborka - Bożena i Piotr Pobłoccy.
O tych konkurencja będziemy szczegółowo informować w kolejnych artykułach poświęconych 24. Biegowi św. Dominika.
Bieg na 5 km mężczyzn
Kluby sportowe
Opinie (5)
-
2017-08-06 13:05
fajna impreza od lat trzyma poziom
- 4 2
-
2017-08-06 14:51
(1)
Może wreszcie organizatorzy tego biegu porozmawiają z mieszkańcami i dojdą z nimi do porozumienia, a nie jak co roku narzucają wszystkim swoją imprezę. Wkładanie kartek z informacją o zakazie poruszania się po miejscu gdzie mieszkamy jest trochę niesmaczne. Ludzie mieszkali w tym miejscu wcześniej aniżeli zorganizowano pierwszy bieg.
- 6 6
-
2017-08-06 15:13
Prawda
Niechaj mieszkańcy dogadają się z organizatorami
- 2 2
-
2017-08-06 19:55
Znowu Kenijczyk
Nudne to jest i psuje zabawę że Kenijczycy zgarniają nagrody w lokalnych naszych zawodach
To demotywuje. Może zróbmy zawody z ograniczeniami?- 2 0
-
2017-08-06 20:02
W mieście, w którym mieszka około pół miliona mieszkańców, i odwiedza podobno kilkanaście milionów turystów, 2 tys. startujących w Biegu Dominika jest porażką.
Kolekcjoner.- 0 6
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.