Niemiłą niespodziankę sprawiły swoim sympatykom koszykarki Bick Black Startu Gdańsk.
Gdańszczanki przegrały w Warszawie z SMS 74:79 (27:15, 14:19, 16:28, 17:17).
START: Stefanowska 32, Stańczak 17, Golemska 8, Janyga 5. Szwecowa 2 - Mieszkowska 10, Sibia, Rybacka.
SMS: Chomać 26, Pawlak 17, Pamuła 8 (2), Rzeźnik 6, Skorek - Błaszczak 6 (2), Grabis 6, Zgrobelna 6, Krężel 3, Dąbkowska 1, Piekarska.Pojedynek najsłabiej rzucającej drużyny (Start) i najgorzej broniącej (SMS) wygrały warszawianki. Najgorsza defensywa ligi okazała się wystarczająca na siłę ofensywną gdańszczanek.
Zaczęło się dobrze dla Startu. W pierwszej kwarcie gdańszczanki wypracowały sobie kilkanaście punktów przewagi. Kłopoty zaczęły się, gdy w drugiej ćwiartce gospodynie agresywniej broniły. Gdańskie rozgrywające miały duże problemy z wyprowadzeniem piłki i popełniały dużo strat. Zawodniczki Startu miały problemy z wyjściem na dobrą pozycję rzutową. Na przerwę podopieczne trenera Aleksandra Siewierowa schodziły z siedmioma punktami przewagi. Trzecia kwarta należała jednak do warszawianek, które doszły gdańszczanki i odskoczyły na kilka "oczek". W ostatniej odsłonie koszykarki Startu próbowały gonić rywalki, ale bez powodzenia.
- Trudno jest mi powiedzieć, dlaczego przegrałyśmy - mówi
Monika Stańczak. - W pierwszej kwarcie grałyśmy dobrze. W drugiej kwarcie gospodynie zaczęły agresywnie kryć na całym boisku i pogubiłyśmy się. Po ostatnim spotkaniu z Wisłą myślałam, że będziemy grały lepiej. Nie potrafiłyśmy jednak narzucić rywalkom swojego stylu i przegrałyśmy - dodała kapitan Startu.