- 1 Kompromisowa data derbów Lechia - Arka (115 opinii)
- 2 Skóra o Arce: Zasługujemy na ekstraklasę (16 opinii) LIVE!
- 3 Awans Lechii jeszcze w tym tygodniu? (124 opinie)
- 4 Chińczycy nie dostali wiz. O mało nie spadli (7 opinii)
- 5 VBW Arka postawi na nowe gwiazdy (7 opinii)
- 6 Siatkarze zakończyli sezon na 6. miejscu (25 opinii)
Powinniśmy się cieszyć...
28 czerwca 2001 (artykuł sprzed 22 lat)
Trzecia liga wiosną miała emocjonować kibiców na Wybrzeżu walką Arki o awans oraz Kaszubii, Gryfa i Bałtyku o utrzymanie. I tak rzeczywiście było, aczkolwiek dla sympatyków "biało-niebieskich" emocje skończyły się bardzo szybko. Czy to oznacza, że plan został wypełniony w trzech czwartych? Czy to jest 75 procent sukcesu? A może, gdyby nie arkowcy, to byłaby jedna wielka klapa?
Wszystko zależy od punktu widzenia. Żaden z czterech klubów nie miał tyle kasy, ile powinien wedle potrzeb. Każdy - aby skompletować przyzwoitą "jedenastkę" - musiał szukać piłkarzy na zewnątrz. Proszę policzyć, ilu młodzieżowców (rocznik 1980 i młodsi) można uznać za utalentowanych i obiecujących. Każdy klub ma problemy z bazą treningową. Chyba jednak powinniśmy się cieszyć...
ARKA. Nagroda za sprowadzenie Gierszewskiego, większość transferów i odbudowę szyldu, który, mówiąc szczerze, znaczył już niewiele, i to raczej w sensie historyczno-zadymiarskim. Mówią, że zwycięzców się nie sądzi, więc tymczasem poprzestańmy na słowach Stefana Majewskiego. Bohater mundialu w Hiszpanii powiedział ostatnio na łamach "PN": "Każdy ma prawo głosu, swoje zadania, obowiązki, ale o tym, co dzieje się w klubie, mogą decydować tylko prezes i trener". Amen.
BAŁTYK. Entuzjazm Mariana Geszke nie został przekuty ani w bramki, ani w punkty, ani nawet w honor, bo zespół, który rok temu z kawałkiem miał walczyć o drugą ligę - pozdrowienia dla p. Szeligi i Niedźwiedzkiego - spadł z niezgorszym hukiem do czwartej. Na dodatek szkoleniowiec skonfliktował się z lubianym wcześniej Piotrem Filipikiem, a lansowany przez "Mańka", młody golkiper, Michał Chamera, wmieszał się w ciemne sprawki i wywołał w drużynie aferę. W sensie sportowym klęska w każdym calu.
star.
Wszystko zależy od punktu widzenia. Żaden z czterech klubów nie miał tyle kasy, ile powinien wedle potrzeb. Każdy - aby skompletować przyzwoitą "jedenastkę" - musiał szukać piłkarzy na zewnątrz. Proszę policzyć, ilu młodzieżowców (rocznik 1980 i młodsi) można uznać za utalentowanych i obiecujących. Każdy klub ma problemy z bazą treningową. Chyba jednak powinniśmy się cieszyć...
ARKA. Nagroda za sprowadzenie Gierszewskiego, większość transferów i odbudowę szyldu, który, mówiąc szczerze, znaczył już niewiele, i to raczej w sensie historyczno-zadymiarskim. Mówią, że zwycięzców się nie sądzi, więc tymczasem poprzestańmy na słowach Stefana Majewskiego. Bohater mundialu w Hiszpanii powiedział ostatnio na łamach "PN": "Każdy ma prawo głosu, swoje zadania, obowiązki, ale o tym, co dzieje się w klubie, mogą decydować tylko prezes i trener". Amen.
BAŁTYK. Entuzjazm Mariana Geszke nie został przekuty ani w bramki, ani w punkty, ani nawet w honor, bo zespół, który rok temu z kawałkiem miał walczyć o drugą ligę - pozdrowienia dla p. Szeligi i Niedźwiedzkiego - spadł z niezgorszym hukiem do czwartej. Na dodatek szkoleniowiec skonfliktował się z lubianym wcześniej Piotrem Filipikiem, a lansowany przez "Mańka", młody golkiper, Michał Chamera, wmieszał się w ciemne sprawki i wywołał w drużynie aferę. W sensie sportowym klęska w każdym calu.
star.