Dzisiejszy pojedynek Prokomu z Hoopem przypominał wczorajszy, był tylko bardziej wyrównany. Przewaga wypracowana przez sopocian w drugiej i trzeciej kwarcie wystarczyła im do zwycięstwa 72:70 (19:18, 20:15, 21:16, 12:21). Koncówka meczu była niezwykle dramatyczna.
Prokom Trefl Sopot: M. Ansley 16, F. Dylewicz 15, T. Wilczek 14, R. Bigus 10, J. Vranković 8, I. Milicić 7, D. Blumczyński 2.
Przeżyjmy to jeszcze razTym razem bardzo dobrze rozpoczeli Pruszkowianie. Pierwsze skrzypce w Hoopie grał dziś K. Dryja, który trafiał niemal z każdej pozycji. Po jego punktach goście obejmują prowadzenie. Sopocianie grali nerwowo, w pierwszych minutach przewinieniem technicznym ukarany został Josip Vranković. W 6. minucie jest 12:7 dla Hoopu i trener E. Kijewski bierze czas, aby uspokoić swych podopiecznych. Uwagi trenera skutkują odzyskaniem prowadzenia przez sopocian. Kwarta dla Prokomu 19:18.
W 15. minucie po punktach M. Bacika pruszkowianie prowadzą 25:22 jednak nastepne minuty należą już do gospodarzy. Filip Dylewicz rozgrywa jeden z lepszych meczów w karierze. Kilkakrotnie popisuje się efektownymi smeczami. Zbiera ważne piłki i gra dobrze w obronie. Punkty zdobywa też T. Wilczek. Kibice co chwile wstają z miejsc, aby nagrodzić efektowne akcje Prokomu. Przed klęską ratują pruszkowian dwie 'trójki' A. Jouberta i A. Waldmana w końcówce. Prokom wygrywa 20:15.
Trzecia ćwiartka ponownie pod dyktando sopocian ale pruszkowianie depczą im po piętach. Coraz częściej trafia Joubert, w ataku ciągle groźny jest Dryja, który łapie szybko łapie czwarty faul. Sopocianie cały czas nie trafiają 'za trzy', udaje się to dopiero J. Vrankovićowi w 25. minucie. Kolejny wsad Dylewicza i pięć punktów M. Ansleya dają Prokomowi prowadzenie 55:43 dwie miuty później. Kwartę kończą punkty 'sopockiego Amerykanina', który zbiera piłkę pod koszem pruszkowian i ustala wynik na 60:49.
Końcówka tradycyjnie należy do gości. Bacik z Małeckim dynamicznymi wejściami zmniejszają przewagę sopocian, którzy nie potrafią zdobyć punktu. W 36. minucie po osobistych Dryji jest 66:60 dla Prokomu. Po kolejnych niepowodzeniach ofensywy Prokomu punkty zdobywają Juszkin i Waldman. 50 sekund przed końcem za trzy trafia niezawodny A. Joubert i jest remis 70:70. Ansley i Bigus kolejno stają na linii rzutów osobistych i zdobywają łącznie tylko 2 punkty. To jednak wystarcza do zwycięstwa, gdyż zawodnicy Hoopu w finałowej akcji wyrzucają piłkę na aut. Prokom wygrywa 72:70 i prowadzi w serii 2-0.
Wojciech Figurskihttp://www.kosz.trefl.com.pl