- 1 Lechia w ekstraklasie już w sobotę? (69 opinii)
- 2 Jak bardzo Arka skomplikowała sobie życie? (88 opinii)
- 3 Dramatyczna sytuacja w juniorskiej piłce (9 opinii)
- 4 Trener siatkarzy w szczerym wywiadzie (8 opinii)
- 5 Większa przewaga Lechii nad wiceliderem (186 opinii) LIVE!
- 6 Żużel: awizowane składy, treningi i starty (149 opinii)
Prokom Trefl - Legia 100:74
Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia
PROKOM: Barry 11, Vranković 13, Jagodnik 12, Masiulis 12, Żidek 11 - Krzykała 4, Maskoliunas 10, Marković 16, Dylewicz 6, Jankowski 5.
LEGIA: Sinielnikow 9, Przewrocki 5, Cielebąk 14, Majchrzak 13, Kwiatkowski 2 - Stokłosa 9, Olszewski 4, Żurawski 11, Sulima 3, Błaszczyk 4.
Na dzień dobry nadkomplet kibiców zgromadzonych w hali przy ulicy Goyki czekała niemiła niespodzianka. Gospodarze, podobnie jak w meczu w Lublinie, rozpoczęli niemrawo. Goście z Warszawy nie mieli zamiaru czekać aż sopocianie rozwiną skrzydła i ruszyli do śmiałych ataków. Po szybkich i sprytnych akcjach Andrzeja Sinielnikowa przyjezdni wyszli na prowadzenie 7:2. 33-letni rogrywający nie tylko rzucał, ale i rozgrywał. Jego idealne podania najczęściej na punkty zamieniał Wojciech Majchrzak, który w pierwszej kwarcie zdobył ich aż 10 (cały zespół 19). Ze spolszczonym Białorusinem nie mógł sobie poradzić Drew Barry, który szybko złapał dwa faule. Zostąpił go Darius Maskoliunas. Litwin jest nie lada fachowcem w obronie, więc po pokryciu Sinilenikowa akcje wojskowych szybko straciły na płynności, a sopocianie zaczęli odrabiać stracony dystans. Już w szóstej minucie, po serii kombinowanych akcji (rzuty z półdystansu i zza linii 6,25 m) wyszli na prowadzenie 20:11. Legia próbowała odpowiadać rzutami z daleka (Tomasz Cielebąk i Marcin Stokłosa), jednak wiele z nich nie osiągnęło celu. W odpowiedzi po zbiórkach Tomasza Jankowskiego oraz Tomasa Masiulisa Prokom wyprowadzał zabójcze kontry.
Na początku drugiej ćwiartki wreszcie doczekaliśmy się pierwszej zdobyczy punktowej Jirzego Żidka (akcja dwa plus jeden), jednak po chwili zastąpił go Filip Dylewicz. Za Masiulisa wszedł Jankowski, ale do Litwina nie można mieć zastrzeżeń. Harował jak wół na całym boisku. To głównie dzięki jego postawie w 14 min miejscowi mieli 10 "oczek" zapasu (35:25), który po kolejnych 40 sekundach urósł do 15 punktów (40:25). To był czas Dariusa Maskoliunasa. Najpierw wykorzystał przysłonę "Jankesa" i trafił za trzy punkty, a po chwili dorzucił kolejne dwa, po znakomitym podaniu Dragana Markovicia. Jugosłowiański skrzydłowy nie tylko podawał. Po tym jak przewaga naszej drużyny zmalała do 11 punktów (trafiali Sinielnikow i Wojciech Żurawski) 28-letni skrzydłowy rzucił trójkę, a po nim to samo uczynił "Masko".
W trzeciej kwarcie sopocki odrzutowiec włączył dopalacze. Sygnał do zmasowanego ataku dał Goran Jagodnik. Co prawda, już w następnej akcji odpowiedział sprowadzony z białostockiego Mirpolu 26-letni Tomasz Przewrocki, jednak na dobre rozkręcił się Josip Vranković. "Joke" zaczął trafiać po indywidulanych wejściach z bliska. Koncert Chorwata tylko na chwilę został przerwany przez Żidka, który uraczył sopocką widownię swym firmowym hakiem (w 25 min 64:44). Legioniści byli rozbici. Kilkakrotnie nie udało się im zakończyć akcji w regulaminowych 24 sekundach. A pod koszem gości trwał koncert cyrkowych zagrań wicemistrzów Polski. Celowali w nich zwłaszcza potężni Żidek i Masiulis. Błysnął także i Barry. Amerykański rozgrywający w 10 sekund zaliczył cztery punkty i przechwyt. W ostatniej kwarcie, mimo początkowej indolencji rzutowej, Prokom kontrolował przebieg wydarzeń na parkiecie.
Eugeniusz Kijewski: - Wciąż się zgrywamy i może stąd błędy, które szczególnie widoczne były na początku spotkania. Wszyscy dostaną szansę pokazania się.
Jacek Gembal, trener Legii: - Wiadomo, jak niski mamy budżet. Nie dość, że nie stać nas na zatrudnienie lepszych graczy, to ostatnio zpowodu remontu musieliśmy trenować w wynajętych salach. Jesteśmy więc przygotowani na to, że od najlepszych będziemy zbierać baty.
Kluby sportowe
Opinie (6)
-
2002-09-26 08:38
do autora
Nadkomplet widzów??? Chłopie, Ty chyba popiłeś wczoraj i dwoiło Ci się w oczach. Nadkomplet to był w zeszłym sezonie na finałach
GO PROKOM!!!- 0 0
-
2002-09-26 09:04
Nadkomplet?
Pracuje na Treflu jako ochrona i jakos nadkompletu ni cholery nie widzialem
- 0 0
-
2002-09-26 09:57
nadkomlet....
jak chcesz zobaczyc nadkomplet to przyjdz na play off hokeja...
Na Treflu nadkomplet to 1900...na ostatnim meczu Stoczniowca bylo ponad 2000....a w ten piatek bedzie jeszcze wiecej!!!
Let's go Stocznia!
Pozdroweczka dla kiboli trefla!- 0 0
-
2002-09-26 11:07
do autora:
Nawet nie byłeś na meczu i piszesz same bzdury pajacu... Jak zbierasz informacje od kolegów z innych redakcji to sprawdź czy są one rzetelne...
Oj Gojtowski, Gojtowski...- 0 0
-
2002-09-26 15:37
Czy to wazne..
nadkomplet czy tez nie? Najwazniejsze ze wygralismy i ze mamy silna klasowa druzyne. Powracajac do nadkompletu:oczywiscie ze go nie bylo,kolo mnie bylo full pustych miejsc,poprostu jakis pismak ktory konczy zaocznie diennikarstwo na renomowanej uczelni (humanistyczna baltycka)chcial sie wykazac elokwencjia a dodatkowo nie bardzo orientuje sie o co w tej grze chodzi-ale czy to wazne? NA KOLANA ŚLĄSK!
- 0 0
-
2002-09-27 19:50
Go prokom!!!!!!
1.kompletu nie było 2.wygraliśmy -to chyba najważniejsze.zawodnicy prokomu są na etapie zgrywania-co było widoczne(zbyt dużo strat)ale myślę że to tylko kwestia czasu.śląsk pokazał że wcale nie jest takim dream teamem.zobaczymy jak będzie w nastepnym meczu prokomu ze stalą(HIT KOLEJKI)ciekawe czy możemy liczyć na relację w TVP.pozdrawiam wszystkich kibiców PROKOMU.NA KOLANA ŚLĄSK!!!!!!!!!
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.