Arka Gdynia opublikowała niespełna 3-minutowy zapis konferencji prasowej po meczu z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza, który został przegrany 1:2. W tym materiale video znalazły się wypowiedzi obu szkoleniowców: Tomasza Wolaka i Radoslava Latala. Tymczasem sam asystent Ryszarda Tarasiewicza, który tego dnia prowadził żółto-niebieskich z ławki, mówił łącznie przez około 10 minut. Zamieszczamy odpowiedzi trenera, które udzielił na pytania dziennikarzy, a które w klubowym materiale się nie znalazły.
Na przedmeczowej konferencji prasowej trener Tarasiewicz mówił, że drużyna jest bardzo dobrze przygotowana pod każdym względem...
Mówimy w sztabie jednym głosem. Jeżeli trener Tarasiewicz tak powiedział, to mi pozostaje się tylko z tym zgodzić. Taka była sytuacja. Ta drużyna w tygodniu bardzo dobrze funkcjonowała i nie było żadnych oznak ku temu, żeby w to wątpić. Piłka nożna nie jest 0-1. To co się dzieje 10 minut przed meczem nie będzie się działo zawsze w czasie meczu. Jest 20 zawodników i różne sytuacje mogą się wydarzyć. My tę drużynę oglądaliśmy w ciągu tygodnia, jak powiedział trener Tarasiewicz, wyglądała bardzo dobrze i nie było żadnych oznak, żeby ta motywacja była niższa. Boisko w końcowej fazie wszystko weryfikuje. W tym momencie zweryfikowało to na korzyść przeciwnika.
Arka Gdynia przegrała. Jaka reakcja piłkarzy i kibiców?
Co pan powiedział swoim piłkarzom w przerwie, kiedy jeszcze wynik był korzystny? Czy to już był plan, aby bronić korzystnego wyniku? Jak chcieliście rozegrać tę drugą połowę?
Na pewno naszym celem nie było jakieś kurczowe trzymanie się gry defensywnej i tylko bronienie. To nie jest w naszym stylu. Chcieliśmy przejąć inicjatywę, uspokoić grę, trochę zmusić przeciwnika, aby to on biegał za piłką, a nie my. Chcieliśmy ciężar gry, nawet jak jesteśmy w defensywie, przenieść troszkę wyżej. Jeśli mamy się już bronić, to nie na 20., ale na 40., 35. metrze przed naszą bramką. Wiedzieliśmy, że ataki przeciwnika będą, ale chcieliśmy je po prostu przenieść "wyżej" od bramki i takie było założenie. Ale jak już powiedziałem. W drugiej fazie potem wszystko weryfikuje boisko.
Trener Latal powiedział, że wiedzieli, że kiedy Hubert Adamczykgra na skrzydle to w tych sektorach pojawia się bardo dużo miejsca i możliwości do atakowania. Czy gdyMateusz Żebrowskiwszedł zaChristiana Alemananie myślał pan, żeby to Hubert zszedł na pozycję nr "10"?
Jak wszedł Żebrowski, to za minutkę przesunęliśmy go na bok. Nasza reakcja była też po pierwszej połowie. Widzieliśmy, że stroną Adamczyka więcej grają, dlatego Hubert zmienił się stronami boiska ze Skórą.
Czy faktycznie forma Alemana w ciągu tygodnia predysponowała go do tego, aby wyszedł w "11". Trudno nie pokusić się o stwierdzenie, że Alemana na boisku po prostu nie było...
No oczywiście, że tak. Jeżeli go wystawiliśmy, to w ciągu tygodnia dał nam tę jakość, te sygnały, które chcieliśmy. "10" miała nam otwierać ataki pozycyjne, a także prostopadłymi podaniami "otwierała" przeciwnika. Jest to jego atut. W tygodniu wyglądał dobrze i bardzo dobrze w treningach, dlatego taka była nasza decyzja.
W nawiązaniu do tego, co trener powiedział w pierwszej wypowiedzi, że chcieliśmy wyjść wyżej, wyżej odbierać piłkę i właśnie zawodnicy z przodu nie odbierali tych piłkę, to czy naturalną konsekwencją tej diagnozy nie powinna być zmiana Alemana w przerwie?
Nie uważaliśmy, żeby to był ten moment, aby rezygnować z takiego zawodnika, który może dać nam jakość ofensywną, podanie prostopadłe czy otwierające, czy nawet gola, a także stałe fragmenty, które "Ali" też wykonuje, a mieliśmy zaplanowane jakieś rozwiązania. Nie chcieliśmy sobie tego atutu zabierać. Wprowadziliśmy małą korektę. Przesunęliśmy wyżej Milewskiego, aby Aleman nie był osamotniony w tych atakach. Zostawiliśmy Gola samego, jako jedną "6". W przerwie nie uznaliśmy, że trzeba rezygnować z atutów "Alego" na rzecz skrajnej defensywy.
Tym bardziej niezrozumiałe jest, że taka zmiana nastąpiła po stracie bramki i defensywny pomocnik zastąpił ofensywnego
Tutaj było to spowodowane nie stratą bramki, bo zmiana była zaplanowana prędzej. Po prostu w tym momencie "Ali" fizycznie, to co nabiegał, uznaliśmy, że to wystarczy. Trzeba właśnie wprowadzić zawodnika, który podniesie motorykę w środku pola, który będzie swobodnie operować piłką nawet jak to będzie gra bardziej defensywna. Na tym etapie meczu uznaliśmy, że "Ali" po prostu nie daje tego pod względem piłkarski, ale właśnie pod względem zaangażowania motorycznego.
Zgadzam się z trenerem, że po zmianie pozycji Skóry z Adamczykiem po przerwie to nieco lepiej wyglądało, choć dalej lewa strona Termaliki była bardzo aktywna i tam głównie oni atakowali. Jednak mam pytanie, czy nie korciło trenera, aby wymienić obu skrzydłowych przy niekorzystnym wyniku? I od razu pytanie oMateusza Stępnia, bo pamiętamy go jako zawodnika, który w bronieniu miał czas problemy, ale w ofensywie był dynamiczny, miał dobry drybling, szybkość. Dlaczego od kilku meczów nie widzimy go na boisku nawet na 15-20 minut?
Wiadomo, że Mateusz jest dynamiczny, potrafi się rozpędzić z dobrą prędkością, szukać akcji ofensywny, ale ma troszkę mniej tego przysłowiowego "gola". A tego "gola" ma "Skórka". Dlatego jak wynik był dla nas niekorzystny, bo już i remis takim był, też nie chcieliśmy tych atutów z boiska się pozbywać. Zdecydowaliśmy się na Mateusza Żebrowskiego. Nie najgorzej wyglądał na treningach. W poprzednim meczu wyszedł w pierwszym składzie, bo inni zawodnicy nie byli w dobrej dyspozycji bądź pauzowali za kartki. On był tym pierwszym wchodzącym. Nabawił się urazu w Łodzi, ale deklarował, że jest gotowy. W momencie, kiedy mecz trwał, trzeba było podjąć decyzję. To nie oznacza, że ci nie wchodzą, są gdzieś daleko w tyle. Oni też są nam potrzebni, też na nich liczymy.
Kolejne drużyny dołączyły do Arki w tabeli, a, Martin Dobrotkaprawdopodobnie nabawił się kontuzji mięśnia dwugłowego po tym co widzieliśmy, jak schodził, a zatem kolejny problem. Czy nie sądzi pan, że przed meczem z Podbeskidziem będzie psychiczny strach?
Ja wychodzę z założenia i wiem, że tak jest. Piłka nożna to nie tylko umiejętności piłkarza, jak on biega, jak gra w piłkę, ale właśnie to, co się dzieje w jego głowie i to co się dzieje w klubie, w środowisku danego zawodnika. Każda rzecz, która wydarzy się w poprzednim meczu, w tygodniu, w szatni to wszystko ma wpływ. Dlatego ciężko mi odpowiedzieć, czy będzie miało wpływ. My zrobimy wszystko, jako sztab, jak klub, żeby ci zawodnicy na następny mecz wyszli po prostu, aby tutaj wygrać, dla tych kibiców, którzy nas cały czas dopingują, wierzą w nas. Chcemy, żeby tak zostało. Chcemy im oddać to, co oni dają nam.
W sezonie zasadniczym rozegrane zostaną 34. kolejki, w których każdy zagra z każdym mecz i rewanż. Dwie najlepsze drużyny awansują do PKO BP Ekstraklasa. Natomiast trzy najsłabsze zostaną zdegradowane do II ligi.
Zespoły z miejsc 3-6 zagrają w dwustopniowych barażach, a ich zwycięzca także awansuje do piłkarskiej elity.
Wydaje sie,ze pilkarza brakuje dobrego psychologa,bo to co oni maja w tych glowkach swiadczy o tym jak graja.
Moim zdaniem brakuje tez szybkosci,walecznodsci i szukanie odpowiedniej pozycji na boisku.Zawodnik musi caly czas szukac wolnej pozycji,aby mogl w kazdej chwili otrzymac podanie.O ilosci niecelnych podan juz nie wspomne.
karolzhh
4 miesiące
591
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2022-11-08 13:02
Psycholog potrzebny dla kadry szkoleniowej !
4 miesiące
30
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2022-11-07 16:38
Zamiast dotować ten zespół, pieniądze przeznaczyć (2)
na podwyżki dla kierowców autobusów i trolejbusów w Gdyni. Z pożytkiem dla mieszkańców. Piłkarze niech zarobią na siebie sami.
4 miesiące
7917
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2022-11-08 09:50
Opinie wyróżniona?
Poważnie? Pomijając fakt ze ten komentarz nie ma kompletnie nic współnego z treścią artykułu to moglibyście choć udawać ze to jest portal trójmiejski a nie lechijny skoro wyrózniacie takie antyarkowe bzdety.
4 miesiące
73
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2022-11-08 15:13
Jak może redakcja wyróżnić taką wypowiedź?!co to ma być?!
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
