- 1 Hokeiści potrzebują 6 mln na grę w THL (18 opinii)
- 2 Arka współpracuje z SI. Chce budować (3 opinie)
- 3 Żużlowcy bez toru. Lider: Przesunąć ligę (40 opinii)
- 4 Arka przedłużyła kontrakt z piłkarzem (20 opinii)
- 5 Lechia o pieniądze do ministra na akademię (37 opinii)
- 6 Hala AWFiS zamknięta. Szukają nowej (76 opinii)
Reprezentacje wyjechały. Pełnia optymizmu
7 czerwca 2002 (artykuł sprzed 21 lat)
Pełne optymizmu opuszczały Polskę reprezentacyjne zespoły w piłce ręcznej. W sobotę nasze panie bronić będą pięciobramkowej zaliczki w Jugosławii, a panowie czterech trafień w Szwajcarii. Stawką rywalizacji są finały mistrzostw Europy i świata. W tej pierwszej imprezie nie graliśmy przez cztery lata, a w drugiej przez całą minioną dekadę!
Choć w pierwszym meczu Polki wygrały wyżej niż ich koledzy (31:26 do 23:19), wydaje się, że panom powinno być łatwiej o awans. Szwajcarzy są co najwyżej notowani na tym samym poziomie co biało-czerwoni, a Jugosłowianki z ostatnich mistrzostw świata, do których nasze zawodniczki się nie zakwalifikowały, przywiozły brązowy medal. Ponadto może się zdarzyć, że na własnych parkietach przeciwnicy wygrają w identycznych rozmiarach jak Polacy u siebie. Wówczas decydować będzie większa liczba bramek zdobytych na wyjeździe, a tych "Plavi" uzyskały niepokojąco dużo. Przed wyjazdem obaj nasi szkoleniowcy byli optymistami.
- Gra i zaangażowanie, jakie zademonstrowały moje podopieczne w pierwszym meczu, mogły się podobać. Pięć bramek uważam za dobry zadatek na rewanż - mówił Marek Karpiński, opiekun szczypiornistek.
- Szwajcarzy niczym nas nie zaskoczyli. Liczę, że tak też będzie w rewanżu. Zakładałem, że stracimy mniej niż dwadzieścia bramek i to się udało. To może być bardzo ważne w rewanżu. W Szwajcarii najważniejsza będzie gra w defensywie - zauważa Bogdan Zajączkowski, szkoleniowiec zawodników.
Szanse przyłożenia rąk do awansu ma troje wybrzeżowych reprezentantów: Kinga Polenz (Start Elbląg) oraz Marek Boneczko (MMTS Kwidzyn) i Marcin Pilch (Wybrzeże Gdańsk).
Choć w pierwszym meczu Polki wygrały wyżej niż ich koledzy (31:26 do 23:19), wydaje się, że panom powinno być łatwiej o awans. Szwajcarzy są co najwyżej notowani na tym samym poziomie co biało-czerwoni, a Jugosłowianki z ostatnich mistrzostw świata, do których nasze zawodniczki się nie zakwalifikowały, przywiozły brązowy medal. Ponadto może się zdarzyć, że na własnych parkietach przeciwnicy wygrają w identycznych rozmiarach jak Polacy u siebie. Wówczas decydować będzie większa liczba bramek zdobytych na wyjeździe, a tych "Plavi" uzyskały niepokojąco dużo. Przed wyjazdem obaj nasi szkoleniowcy byli optymistami.
- Gra i zaangażowanie, jakie zademonstrowały moje podopieczne w pierwszym meczu, mogły się podobać. Pięć bramek uważam za dobry zadatek na rewanż - mówił Marek Karpiński, opiekun szczypiornistek.
- Szwajcarzy niczym nas nie zaskoczyli. Liczę, że tak też będzie w rewanżu. Zakładałem, że stracimy mniej niż dwadzieścia bramek i to się udało. To może być bardzo ważne w rewanżu. W Szwajcarii najważniejsza będzie gra w defensywie - zauważa Bogdan Zajączkowski, szkoleniowiec zawodników.
Szanse przyłożenia rąk do awansu ma troje wybrzeżowych reprezentantów: Kinga Polenz (Start Elbląg) oraz Marek Boneczko (MMTS Kwidzyn) i Marcin Pilch (Wybrzeże Gdańsk).
Opinie (1)
-
2002-06-08 21:11
xxxxxx
No już niestety jakby trochę mniej optymizmu. Piłka ręczna toczy się, niestety po równi pochyłej. Czas skończyć z nieudacznictwem i zwyczajnym partactwem. Wierzę, że ta dyscyplina jeszcze nawiąże do najlepszych swoich lat - medal Polaków na Igrzyskach Olimpijskich.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.