• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rezerwowy bramkarz doprowadził do niespodzianki

Krzysztof Klinkosz
18 grudnia 2009 (artykuł sprzed 14 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Słabo strzelali, źle bronili, nie mieli lidera

Bartłomiej Nowak zatrzymał Włochów! Rezerwowy bramkarz reprezentacji Polski nie dał się w piątek pokonać ani razu. Tym samym doszło do niespodzianki. Biało-czerwoni wygrali po raz pierwszy w gdańskich mistrzostwach świata do lar 20 pierwszej dywizji, a rywali doznali pierwszej porażki. Podopieczni Mieczysława Nahunki triumfowali 1:0 (0:0, 1:0, 0:0). Sobota jest dniem wolny w turnieju, a ostatnie mecze odbędą się w niedzielę.



Bramki:
1:0 Kapica as. Kmiecik (33.10)

POLSKA: Nowak ; Maciejewski - Bychawski, Wróbel - Kantor, Pociecha - Wanacki; Kmiecik - Bryniczka - Kapica, Chmielewski - Witecki - Galant, Stępień - Winiarski - Marzec, Neupauer - Rompkowski - Kogut.

WŁOCHY: Bernard; Hofer - Ramoser, Hackhofer - Sullmann Pilser, Ploner - Miglioranzi oraz Casanova, Tauber - Lanz - Wunderer, Canale - Traversa - Kostner, Mair - Rizzi - Zelger, Delfino - Presti - Nicolao.

Trener Mieczysław Nahunko wystawił do piątkowego meczu tylko trzy pary obrońców. Do trzeciego ataku powędrował Bartłomiej Stępień Roszady spowodowane były kontuzjami, jak w przypadku Mateusza Bepierszcza czy przymusową pauzą za karę meczu Adriana Kowalczyka. Jednak jak się później okazało do kluczowej roszady doszło w bramce.

Bartłomiej Nowak zastąpił etatowego do tej pory golkipera - Nikifora Szczerbę. Rezerwowy obronił ponad 50 strzałów Włochów! Tylko w pierwszej tercji wybronił kilka groźnych sytuacji.

Również druga odsłona rozpoczęła się od ataku Włochów. Oko w oko z polskim bramkarzem stanął Pietro Canale, ale Bartek wyszedł z opresji obronną ręką. Kolejny raz Nowak uratował drużynę w 25. minucie. Tym razem wybronił strzał Patricka Maira.

Polacy zbyt łatwo pozwalali rywalom wjeżdżać w tercję obronną, a sami nie stwarzali większego zagrożenia pod bramką przeciwka. Dopiero w 30. minucie na solową akcję zdecydował się Dawid Maciejewski. Obrońca ograł dwóch rywali i już w tercji włoskiej zdecydował się na strzał, choć raczej powinien podawać do będących na drugim skrzydle kolegów.

Polacy rzadziej atakowali w drugiej tercji, jednak jedna z kontr zakończyła się bramką. Po wznowieniu w tercji Polaków i niecelnym strzale Włochów krążek przejął Piotr Kmiecik, odegrał do Damiana Kapicy, a ten po solowej akcji pokonał włoskiego bramkarza. Kapica długo najeżdżał na bramkę włoską, wykorzystał, że bramkarz rywali był już w parterze i strzeli do siatki.

Grający z przewagą jednego zawodnika Włosi zamknęli Polaków w ich tercji, w 36 minucie w ciężkich opałach był polski bramkarz, który w pewnym momencie został bez odpowiedniego wsparcia defensorów, wyciągając się jak struna zdołał jednak odbić kilka strzałów i "biało-czerwoni" nadal prowadzili.

Włosi na początku trzeciej tercji częściej przebywali na połowie Polaków. Biało-czerwoni jednak w 44 minucie wyprowadzili groźną kontrę szkoda, że w ostatniej fazie akcji Kapica, który najeżdżał na bramkę nie porozumiał się dokładnie z Kmiecikiem i krążek przeleciał obok bramki.

Kolejną dobrą okazję Polacy wypracowali sobie w 50. minucie. Aron Chmielewski wjechał w tercję włoską, zaabsorbował dwóch graczy rywali, odjechał na skrzydło i wyłożył krążek na środek do Jakuba Witeckiego. Silne uderzenie polskiego napastnika padło jednak łupem bramkarza gości.

W 54 minucie Piotr Winiarski wdał się w krótki, zapaśniczy pojedynek z jednym z Włochów. Rywale natarli na bramkę Polską ale znów dobrze zachował się w niej Nowak. W odpowiedzi na solową kontrę zdecydował się Bartłomiej Neupauer jednak strzelił prosto w bramkarza.

Na 101 sekund przed końcem trzeciej tercji trener Włoch poprosił o czas. Po wznowieniu gry goście wycofali bramkarza, zamknęli Polaków w tercji, jednak Witeckiemu udało się strzelić na bramkę rywali, krążek minął słupek o kilka centymetrów. Później jeszcze Kapica strzelił w kierunku bramki ale znów krążek minimalnie ją minął. Cenne sekundy jednak uciekały aż w końcu zabrzmiała syrena kończąca spotkanie.

Norwegia - Kazachstan 4:2 (2:0, 0:2, 2:0)

Bramki:
1:0 Lovlie as. Martinsen, Winkler (2.06 w podwójnej przewadze)
2:0 Martinsen as. Lovlie, Winkler (2.40 w przewadze)
2:1 Ignatienko as. Belgibajew (30.31)
2:2 Sawienkow (31.58)
3:2 Oppoyen as. Stene (41.09)
4:2 Winkler as. Lovlie (59.59 do pustej bramki)

NORWEGIA: Volden; Sorvik - Oksnes, Brychnisveen - Gundersrud, Andersen - Vik oraz Strom; Winklar - Lovlie - Martinsen, Csisar - Stene - Oppoyen, Jacobsen - Rosseli Olsen - Hollstedt, Juell - Olden - Erbe.

KAZACHSTAN: Mikuszin (od 3 min. Griaznow); Astafiew - Metalnikow, Mokin - Miljukow, Swistunow - Griszczenko oraz Iwaszin; Mazula - Kaznaczejew - Sawienkow, Belgibajew - Popowicz - Ignaczenko, Nurek - Pietrow - Fedossenko, Kenbajew - Ramazanow - Rachmanow.

Norwegia rozpoczęła mecz od mocnego uderzenia, w ciągu 34 sekund Skandynawowie zdobyli dwie bramki wykorzystując fakt, że Kazachowie grali w podwójnym, a później w pojedynczym osłabieniu. Po tych ciosach trener Kazachstanu zmienił bramkarza.

Kazachowie po starcie bramek chcieli jak najszybciej zniwelować straty, atakowali, jednak czynili to mało precyzyjnie. Norwegia nastawiła się na grę z kontry i to, że Kazachstan nie stracił kolejnych bramek zawdzięcza swojemu golkiperowi.

Kazachstan wyrównał w drugiej tercji, a potrzebował do tego niespełna 90 sekund. Po wyrównaniu stroną przeważającą byli gracze Kazachstanu, jednak na początku ostatniej odsłony skontrowała Norwegia i wyszła na prowadzenie 3:2.

W ostatnich sekundach trener Kazachstanu wycofał bramkarza, jednak spadkowiczom z elity nie udało się wyrównać i doprowadzić choćby do dogrywki, za to w ostatniej sekundzie czwartą bramkę dla Norwegii zdobył Scott Winkler pieczętując zwycięstwo swojej drużyny.

Białoruś - Chorwacja 16:4 (7:0, 5:1, 4:3)
Bramki:
1:0 Remezov as. Bojarski (1.10)
2:0 Korolik as. Sadowik (3.16)
3:0 Bogoleisza as. Sołomonov (8.27)
4:0 Kaszan as. Korolik (9.29)
5:0 Drozd as. Riewenko (10.25)
6:0 Malinowski as. Jeroko (17.39 w przewadze)
7:0 Riemezow as. Rajcow, Szeleg (19.22)
7:1 Trstenjak as. Senzel (21.17)
8:1 Riewenko as. Drozd, Choromando (24.04)
9:1 Sołomonow as. Susło, Brikun (30.09)
10:1 Kaszan as. Malinowski, Korolik (31.23)
11:1 Susło as. Maliawka, Brikun (35.26 w przewadze)
12:1 Drozd as. Rewienko (39.48)
12:2 Zizanović as. Cunko (43.04)
13:2 Malinowski as. Korolik, Szeleg (52.11)
13:3 Rendulić as. Silović (54.04)
14:3 Drozd as. Siemoczkin (54.41)
14:4 Rendulić as. Kanaet (57.33)
15:4 Siemoczkin as. Rajcow (58.03)
16:4 Riemezow as. Riewenko, Drozd (59.59)

BIAŁORUŚ Borodulia (18 min. Artyński); Choromando - Sadowik, Rajcow - Szeleg, Jeroko - Bogoleisza, Riewenko - Siemoczkin - Drozd, Remezow - Bojarski - Maliawka, Brikun - Susło - Sołomonow, Korolik - Malinowski - Kaszan.

CHORWACJA: Vasiliević (od 21 min. Tacković), Trstenjak - Silovic, Sijan - Senzel, Skretić - Delić, Videk - Vedaj; Blagus - Kanaet - Rendulić, Trstenjak - Lovrencić - Bozić, Lazić - Cunko - Zizanović, Ruzdjak - Brencun - Supih Kwaternik.

Chorwaci odebrali kolejną lekcję hokeja. Tym razem rozgromiła ich reprezentacja Białorusi. Po meczu szkoleniowiec podkreślał, że i tak najważniejszym dla niego meczem będzie niedzielne spotkanie z Polską.

Sobota jest dniem wolnym w turnieju. W niedzielę w ostatniej kolejce spotkań zagrają:
Białoruś - Kazachstan (godz. 13.00 - wstęp wolny)
Norwegia - Włochy (godz. 16.30 - wstęp wolny)
Polska - Chorwacja (godz. 20.00 - bilety 10 złotych)

Wyniki dotychczasowych spotkań ułożyły się tak, że pierwszy mecz w niedzielę, będzie spotkaniem o drugie miejsce, a stawką pojedynku Norwegia - Włochy będzie pierwsze miejsce i awans do elity.

Polska walczyć będzie o utrzymanie w pierwszej dywizji. Naszej reprezentacji wystarczy co najmniej remis po 60 minutach gry. Zdecydowany dotychczas outsider - Chorwacja musi wygrać z biało-czerwonymi, aby zdegradować naszą reprezentację.

Tabela MŚ U-20 w Gdańsku przed ostatnimi meczami
Kolejno: zwycięstwa, remisy, porażki, bilans, punkty
1. Norwegia 3 1 0 30: 8 11
2. Włochy 2 1 1 8: 5 8
3. Białoruś 2 2 0 23:11 8
4. Kazachstan 2 0 2 19:10 6
5. Polska 1 0 3 7:16 3
6. Chorwacja 0 0 4 8:46 0

Miejsca

Kluby sportowe

Opinie (24) 7 zablokowanych

  • Informacja z dnia: 2009-12-18 20:09:21Autor: Jarosław GrabowskiPolska zremisowała z Ukrainą

    Reprezentacja Polski zremisowała z Ukrainą w meczu towarzyskim rozegranym w kijowskim Pałacu Sportu. Do drugiego w historii zwycięstwa Polaków nad Ukrainą zabrakło 44 sekund.R E K L A M A

    Pierwszego gola dla Polaków strzelił na 18 sekund przed zakończeniem pierwszej tercji Tomasz Kozłowski. Napastnik Zagłębia Sosnowiec po kontrze wyprowadzonej przez Polaków wjechał do ukraińskiej tercji obronnej i mocnym strzałem z nadgarstka trafił do bramki Ukraińców tuż obok zaskoczonego Konstantyna Symczuka. W bramce reprezentacji Polski stoi Przemysław Odrobny, który w pierwszej tercji musiał wykazywać się swoimi umiejętnościami znacznie częściej od ukraińskiego vis-a-vis. Odrobny błysnął zwłaszcza w 17. minucie, kiedy znakomitą interwencją zatrzymał strzał z bliska Romana Salnykowa. Pierwsza tercja meczu była dość chaotyczna, ale przebiegała raczej pod dyktando szybszych Ukraińców, również dlatego, że Polacy aż trzykrotnie musieli się bronić w osłabieniu.

    W niezbyt długich odstępach czasu na ławkę kar wędrowali kolejno Sebastian Łabuz, Krzysztof Zapała i Krzysztof Majkowski, ale to właśnie w osłabieniu Polacy stworzyli sobie najlepsze sytuacje. Najpierw po stracie Witalija Lutkiewycza na linii niebieskiej "Biało-czerwonych" na bramkę rywali sam pognał Tomasz Proszkiewicz, ale przestrzelił, a później ten sam gracz wyprowadził kontrę po której podał ze skrzydła pod bramkę do klubowego partnera, Sławomira Krzaka, który jednak także nie zdołał zdobyć gola. Ukraińcy mieli znacznie więcej dogodnych okazji, ale żadnej nie zamienili na bramki. Z bliska dwukrotnie strzelał Wadym Szachrajczuk, a także dwa razy w przewagach gospodarze mieli przed sobą już pustą bramkę, ale nie potrafili skierować do niej krążka.

    Drugą tercję znów lepiej zaczęli Ukraińcy. Ołeksandr Materuchin efektownie ośmieszył polską obronę, zjechał pod bramkę i strzelił, ale Odrobny był na posterunku. W odpowiedzi chwilę później Jarosław Rzeszutko znalazł się sam przed Symczukiem, ale nie zdołał wykorzystać znakomitej okazji do podwyższenia wyniku. Udało się to za to aktywnemu od początku meczu Jarosławowi Różańskiemu po akcji duetu sosnowieckiego Zagłębia. Marcin Jaros wyjechał zza bramki, Symczuk odbił jego strzał, ale Różański dobił z bliska podwyższając na 2:0. Materuchin miał jeszcze jedną doskonałą okazję, kiedy Odrobny za daleko wyjechał z bramki, ale żaden z Ukraińców nie zdołał oddać strzału.

    Gol dodał Polakom pewności w grze, ale spotkanie w kolejnych minutach nieco się zaostrzyło. Sędziowie musieli rozdzielać Zapałę i Konstantyna Kasianczuka, kiedy napastnik Podhala wystąpił w obronie Przemysława Odrobnego chroniącego krążek. Kiedy Tomasz Kozłowski wylądował na ławce kar za rzucenie na bandę Ukraińcy po raz piąty w spotkaniu mieli okazję do gry w przewadze. Najpierw bardzo groźnie strzelał Dmytro Jakuszyn, chwilę później znów blisko gola był najaktywniejszy dziś w ukraińskim zespole Oleksandr Materuchin, ale nie zdołał trafić do bramki. Wreszcie jednak kiedy kończyła się kara Kozłowskiego Materuchin spróbował jeszcze raz z nadgarstka i znalazł sposób na pokonanie Odrobnego.

    Materuchin był niezwykle groźny także w trzeciej tercji, którą gospodarze rozpoczęli od szturmu na polską bramkę. Po wygranym przez Ukraińców wznowieniu w polskiej tercji obronnej najlepszy dziś gracz miejscowych uderzył błyskawicznie, ale Odrobny świetnie obronił. Później szczęścia próbowali Cyrul i Lutkiewycz, który strzelał z dystansu, a Odrobny w bramce przeżywał prawdziwe oblężenie. Wydawało się, że nic nie uratuje go gdy para Junosti Mińsk - Materuchin i Ołeh Tymczenko tak zakręciła całym polskim zespołem, że ten drugi był sam przed bramkarzem Stoczniowca, ale gola wyrównującego nadal nie było.

    Ukraińcy jednak zupełnie zdominowali trzecią tercję. Kiedy Polacy zaczęli się odgryzać zespół prowadzony dziś przez Anatolija Stepaniszczewa i Aleksieja Szczeblanowa stworzył sobie kolejną znakomitą okazję. A właściwie zrobił to sam Roman Salnykow, który przeprowadził slalom między Polakami, ale z ostrego kąta trafił w kładącego się na lodzie Odrobnego. Podopieczni Wiktora Pysza sporą część trzeciej odsłony spędzili grając w osłabieniu. Dwa razy karę odsiadywał Krzysztof Majkowski, a później przedzierającego się przez polską tercję obronną Artiema Bondarewa sfaulował Sławomir Krzak.

    Kiedy napastnik GKS-u Tychy usiadł na ławce kar Konstantyn Kasianczuk wyłożył krążek Wadymowi Szachrajczukowi, ale przy jego strzale z backhandu kapitalnym refleksem wykazał się Odrobny. Z każdą sekundą jednak obrona Polaków była coraz bardziej desperacka. Na 2:30 przed końcem ukraińscy trenerzy poprosili o czas. Kiedy doszło do wznowienia w polskiej tercji obronnej Symczuk zjechał z bramki. Ukraińcy bardzo desperacko dążyli do wyrównania, a Polacy nie potrafili wybić krążka z własnej tercji obronnej. Zemściło się to na 44 sekundy przed końcem trzeciej tercji, kiedy Ukraińcy wrzucili krążek pod bramkę, a w olbrzymim zamieszaniu Dmytro Cyrul wepchnął go za linię bramkową doprowadzając do wyrównania.

    Jako, że bramka została przesunięta Polacy ruszyli do protestów. Kapitan naszej drużyny, Jarosław Różański próbował przekonać arbitra głównego, że gol nie powinien zostać uznany, ale sędzia wezwał arbitra bramkowego, a ten nie miał wątpliwości, że bramkę należy zaliczyć. Do końca spotkania żaden gol już nie padł. Po zakończeniu trzeciej tercji gracze obu drużyn nie wiedzieli, czy gra będzie kontynuowana w dogrywce lub rzutach karnych, ale po kilku minutach dyskusji okazało się, że to koniec spotkania.

    Ukraina - Polska 2:2 (0:1, 1:1, 1:0)

    0:1 Kozłowski - Wojtarowicz 19:42

    0:2 Różański - Jaros - Zapała 24'

    1:2 Materuchin - O. Blahoj 34' PP

    2:2 Cyrul

    • 5 10

  • KOSTECKI , INGIELEWICZ, NAHUNKO TO ANALFABECI W HOKEJU (2)

    • 26 1

    • trenerka w Stoczni tez

      • 4 0

    • I PEDAŁY

      • 0 0

  • (1)

    JUZ SIE ZACZYNA-NIE DOWARTOSCIOWANI DOSTALI SIE DO KOMPA

    • 0 20

    • " niedowartościowani "- pisze się razem. Analfabeta dostał się do kompa .

      • 9 0

  • mowisz o sobie kostek

    • 20 0

  • BRAWO U-20

    • 5 10

  • nawet jak uda im sie pozostac w tej grupie to nic nie zmini faktu, ze polski hokej jest zacofany

    i nie ma zadnej nadziei na wyjscie z tego impasu przez najblizsze lata. ci co obecnie graja mieli wielkie nadzie je na gre w nhl, po tym co pokazuja nikt w ich strone nawet nie spojzy

    • 16 2

  • strzaly Polacy 14, Włosi 52 brawo Nowak wygrales dzisiejszy mecz

    • 12 0

  • Brawo

    dla bramkarza B,Nowaka-wlasciwie koledzy jemu zawdzieczaja wygrana,Jest zbyt dobry by byc rezerwowym bramkarzem-Szczerba zmarnowal 3 mecze nie dorasta Nowakowi do piet-i zbyt dobrym zeby grac w tej druzynie.mam nadzieje ze dostanie szanse na na prawdziwy hokej, zycze mu tego, szkoda marnowac taki talent u bylejakiego trenera w bylajakim towarzystwie,bo naszej pozal sie Boze reprezentacji duzo brakuje do prawdziwego hokeja,wyjatkowe miernoty jak z podworkowej druzyny ,nie zasluguja zeby pozostac w tej grupie.Powinni sie wziac do nauki/bo z tym kiepsko/bo z hokeja to oni raczej nie wyzyja-nikt normalny ich do druzyny nie wezmie,trudno patrzac na nich uwierzyc ze kilku z nich gra w swoich klubach w pierwsze druzynie i niektorzy np.8 robia w nich za gwiazdy.Kpiny.

    • 5 3

  • NAHUNKO BARANIE - CZEMU NIE POSTAWILES OD RAZU NA NOWAKA? (1)

    • 6 2

    • Marek mu zabronił

      • 3 0

  • ja jeszcze3 grosze dodam ,szok a nie hokej tak powiem w skrocie! (3)

    polacy plissss nie robcie juz zadnych imprez ! a poziom hahaha kobiety w kanadzie graja lepiej! mieszkam w kanadzie od wielu lat i w usa i czesto chodze na NHL mam pojecie jak to wyglada a jak zobaczylem to w gdansku to jakbym sie cofnal o 30 lat! hi hi bieda z nedza.

    • 11 7

    • Opinia została zablokowana przez moderatora

    • nie trzeba

      jechać aż za ocean, żeby zobaczyć dobry hokej. Polecam wyjazd do Rosji, tam się gra Hokej przez duże H! A u nas? Nie jest źle, wszyscy się starają, ale to wciąż za mało. Jest kilku wybitnych zawodników, ale oni sami nie pociągną całej reprezentacji narodowej czy też młodzieżowej. I brak jest zaplecza - przede wszystkim finansowego, bo to rozwiązałoby wiele problemów, z którymi borykają się kluby. Jeśli będzie kasa, dobry sponsor, to będzie i na dobrego trenera, porządny sprzęt ( a nie granie w łyżwach byłego zawodnika - skandal!!!), na pensje i premie dla zawodników itd...

      • 2 3

    • i tyle lat na garach tam jedziesz,a tu sie przyjechałes dowartosciowac

      • 0 3

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane