W pierwszym tegorocznym starcie zagranicznym reprezentacji Polski w wioślarstwie rewelacyjnie spisał się Adam Korol. Gdańszczanin na dwójce podwójnej wspólnie z Markiem Kolbowiczem (AZS Szczecin) wygrał zawody w Duisburgu. Czyżby oznaczało to, że wrócił do osady, w której przed czterema laty zdobył brązowy medal mistrzostw świata? W ubiegłym roku obaj zostali wchłonięci przez czwórkę podwójną, która w championacie zajęła szóste miejsce, a w punktacji generalnej Pucharu Świata uplasowała się na trzeciej pozycji.
- Na początku sezonu trener postanowił sprawdzić nas w różnych zestawieniach, abyśmy nie znudzili się sobą. Najpierw pływaliśmy na jedynkach, a potem wsiedliśmy na dwójki. W krajowych regatach wiosłowałem z Adamem Bronikowskim. Zajęliśmy drugie miejsce za mistrzami olimpijskimi... wagi lekkiej, Robertem Syczem i Tomaszem Kucharskim.
- W Duisburgu powrót do dawnego układu zaowocował zwycięstwem. Jaką ma ono wartość?
- Dla mnie znaczną, gdyż nigdy tam nie wygrałem. Co prawda, nie były to regaty z cyklu Pucharu Świata, nie było medalistów mistrzostw świata w tej konkurencji, ale przyszło nam się zmierzyć z całą niemiecką czołówką. Pokonaliśmy m.in. mistrzów świata z czwórek, którzy płynęli podzieleni na dwie dwójki.
- Zostaniesz z Kolbowiczem na dłużej?
- Niczego nie można wykluczyć. Podpatrywaliśmy technikę wiosłowania Sycza i Kucharskiego. W dwójce przyniosło to efekty. Liczę, że podobnie będzie w czwórce.
- Czyli jednak czwórka?
- Za miesiąc mamy w niej popłynąć w Belgii, a następnie na Pucharze Świata w Luzernie. Będzie dużo czasu na zastanowienie, gdyż mistrzostwa świata w Hiszpanii odbędą się jak na naszą dyscyplinę późno - pod koniec września.
- Gdy rozmawialiśmy pod koniec ubiegłego sezonu nie byłeś zdecydowany, czy podejmiesz rywalizację o trzeci start olimpijski. Jak jest na dzisiaj?
- Nadal nie wiem. Decydujący bedzie ten sezon. Jeśli wystartujemy w czwórce, to trzeba poprawić ubiegłoroczny wynik. Tylko medal z mistrzostw świata pozwoli nam awansować z drugiej do pierwszej grupy zaszeregowania w kadrze olimpisjkiej A. To dla mnie bardzo ważne, gdyż stypendium jest moim jedynym źródłem utrzymania.
- Na koniec żelazne pytanie: Którego klubu zawodnikiem jest Adam Korol?
- Mijają dwa lata odkąd nie mogę reprezentować AZS AWF Gdańsk, a do Drakkaru nie chce wrócić. Niby są jakieś rozmowy, ale bez efektu. Na krajowych torach startuję jako zawodnik niestowarzyszony.