Reprezentantki Polski są mocniejsze niż akademicka mistrzyni USA - taki wniosek płynie po gdańskich zawodach o "Bursztynowy Floret Sietom". Alicji Kryczało nie udało się sprawić sobie prezentu na 21. urodziny. W ćwierćfinale od studentki Uniwersytetu Notre Dame lepsza okazała się Anna Rybicka. "Amerykanka" zapowiada rewanż na mistrzostwach Polski.
- Tadeusz Pagiński zapytany, jak na treningach prezentuje się Alicja Kryczało, odpowiedział - "normalnie". Czy rok spędzony za oceanem w ogóle nie wpłynął na twoją formę?- Jeśli chodzi o umiejętności czysto sportowe, to raczej są na tym samym poziomie. Trenowałam tak jak w Gdańsku, czyli po pięć razy w tygodniu. W drugim semestrze co tydzień były zawody, najczęściej w ramach ligi uniwersyteckiej. Dopiero w ostatnim miesiącu odstawiłam na bok floret. W USA najważniejsza jest dla mnie nauka i gdy przyszło do sesji egzaminacyjnej, to oddałam się jej bez reszty.
- Czy pod twoją nieobecność poziom krajowego floretu podniósł się czy obniżył?
- Przed powrotem na krajową planszę miałam tremę, denerwowałam się. Kolega z Chorwacji, który wcześniej przeszedł przez to samo, powiedział mi: "Nie martw się. Będziesz się czuła, jakbyś wróciła z jakiś dłuższych zawodów". I tak dokładnie było. Tutaj nic się nie zmieniło, tylko ja jestem inna. Rozbrat z domem sprawił, że dojrzałam, jestem bardziej odporna na stresy.
- Wracając do Polski myślałaś o powrocie do reprezentacji? W 1999 roku byłaś w drużynie, która zdobyła wicemistrzostwo świata.
- O kadrze nie myślę. Nie mam punktów z zawodów Pucharu Świata, a bez nich nie można otrzymać powołania. Jednak reprezentantkom postaram się zagrozić na czerwcowych mistrzostwach Polski.
- Jaką wartość ma tytuł akademickiej mistrzyni USA?
- Nie będę ukrywać, że w meczach drużynowych spotykałam rywalki, z którymi łatwo wygrywałam. Natomiast, aby zwyciężąć indywidualnie, trzeba wykazać się dużymi umiejętnościami. W mistrzostwach akademickich mogły startować tylko 24 zawodniczki. W pierwszej fazie każda walczyła z każdą do 5 trafień. Do strefy medalowej kwalifikowały się cztery, które odniosły najwięcej zwycięstw. Decydujące walki toczyły się do 15 trafień. W pokonanym polu pozostawiłam m.in. utytułowaną Iris Zimmerman.
- Międzynarodowa federacja zdecydowała, że do programu najbliższych igrzysk olimpijskich wprowadzona zostanie szabla kobiet, a ustąpią jej miejsca męska szabla i floretowa drużyna pań. W Europie uważa się, że ta decyzja została podjęta na życzenie USA. Naprawdę w Ameryce jest euforia?
- Nie, gdyż nie ma jednej szermierki. W USA najczęściej w poszczególnych ośrodkach jest specjalizacja. Zatem tam, gdzie trenuje się szablę kobiet, jest radość, a na przykład jeden z naszych trenerów uniwersyteckich, który specjalizuje się w szabli mężczyzn, narzeka.
********************
Nie udało się polskim florecistom powtórzyć sukcesu sprzed roku, gdy w zawodach Pucharu Świata w Espinho wygrali turniej drużynowy. Podobnie jak dzień wcześniej w zmaganiach indywidualnych, najwyższy stopień podium zmienili na najniższy.
W zmaganiach solowych ubiegłoroczny triumfator
Adam Krzesiński zajął dziewiąte miejsce, a na trzecią pozycję wskoczył
Piotr Kiełpikowski. W bojach zespołowych poza tą dwójką
Stanisław Szymański postawił na
Sławomira Mocka i
Tomasza Ciepłego, czyli wystawił identyczny skład, jak na ubiegłorocznych mistrzostwach świata, gdy biało-czerwoni sięgnęli po srebro.
W Portugalii do rywalizacji przystąpiło 16 zespołów. Polacy rozpoczęli od wygranej z Meksykiem 45:20, a w strefie medalowej znaleźli się po sukcesie nad Wielką Brytanią 45:35. Identyczny wynik osiągnęli w półfinale, z tą tylko różnicą, że ze zwycięstwa cieszyli się... Hiszpanie. Biało-czerwonym pozostał mecz o trzecie miejsce, w którym bez problemu pokonali USA 45:30.
W finale Niemcy, na czele z
Ralfem Bissdorfem, który dzień wcześniej wygrał indywidualnie, pokonali Hiszpanię
45:42.
- Wynik Hiszpanów to na pewno niespodzianka. Zaskoczyli nie tylko Polaków, ale w ćwierćfinale również Włochów. Widać, że w tym kraju postawiono na floret, gdyż od pewnego czasu liczną grupą uczestniczą w pucharowych zawodach. I jak widać, zbierają już pierwsze owoce - komentuje
Ryszard Sobczak, najbardziej utytułowany florecista Sietom AZS AWF Gdańsk.
Na następne zawody Pucharu Świata wybrańcy Szymańskiego udadzą się 1 czerwca do Wiednia.